4

57 22 252
                                    

Już z samego rana dziewczęta zostały wezwane do głównej sali. Zastały tam carewicza, który przemierzał po nich wszystkich wzrokiem. W całym pomieszczeniu panował harmider, jednak nikt nie próbował uspokoić rozjuszonych dziewcząt.

– Wczoraj Valerie była z carewiczem w ogrodzie – Yutian szepnęła do Bridget, Ashley i Miriam, niestety jakimś cudem usłyszała to również Amethyst.

– Słucham? – spytała unosząc wysoko brwi – I nawet mi o tym nie powiedziała, no proszę.

– Ponoć trzymali się za ręce, może to coś poważnego?

Rebbeca skrzyżowała ręce i wzięła głębszy wdech. „Błagam cię, ta idiotka nie umie zrobić niczego dobrze, poza mruganiem" - pomyślała i zachichotała.

– Nie ma się czego obawiać, przecież nawet nie jest wybra-

Do sali wszedł Trakovic z Valerie. Każda z dziewcząt zamilkła i wbiła wzrok w nauczyciela.  Carewicz uśmiechnął się szeroko na widok Jean i podszedł do niej, mówiąc coś po cichu. Kobieta podrygnęła i po jego słowach wstąpiła w szereg innych dziewcząt, stając obok Katariny i Elyse.

– O jejku, udało ci się! – Katarina uśmiechnęła się szerzej i pogładziła jej ramię.

Valerie zaśmiała się pogodnie i wtedy spojrzała na Amethyst. Jej uśmiech zszedł czym prędzej z twarzy. Wzrok Havoc wyrażał więcej, niż tysiąc słów. Jean przeraziła się i odwróciła szybko twarz w stronę Trakovica.

– Zgodnie z poleceniem carewicza, do wybranek dołączyła również Valerie Jean Lovell.

Yang wyszedł odprowadzany przez dziesięć par oczu do samych drzwi. Każda odetchnęła odrobinę, kiedy już nie musiały się tak przy nim spinać.

– Dziś pierwsza z was pójdzie na spotkanie z carewiczem w cztery oczy – zakomunikował, a w sali znów zrobiło się głośno – cisza, albo co najwyżej zobaczycie się w cztery oczy z dworskimi psami – zmroził dziewczęta wzrokiem.

– A co jak ktoś nie chce się z nim spotkać? – Ionel wplotła palec we włosy i zaczęła nimi kręcić.

Dziewczęta zaśmiały się cicho, a Trakovic zmarszczył brwi i podszedł do niej, na co reszta zamilkła.

– Nie wiem jakim cudem zostałaś wybranką, ale jeśli przyniesiesz nam wstyd, to przyrzekam, że stąd wylecisz – syknął, a Esmeralda wyprostowała się niemrawo.

– W każdym razie – eksponent wrócił na swoje miejsce – jako pierwsza będzie dziś Miriam Alacròn.

Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i niemal nie przewróciła się ze zdumienia.

– Kiedy każda z was odbędzie spotkanie z carewiczem, ten wybierze kilka dziewcząt, które pojadą z nim na carski dwór. Tam będziecie przez kilka tygodni i w końcu któraś z was wygra – skrzyżował ręce – a teraz rozejść się do swoich pokojów, a ty Miriam, przygotuj się lepiej.

*

Ashley przeczesywała ciemne włosy Miriam delikatną szczotką. Co chwilę przejeżdżała nimi palcami. Były takie śliczne.

– Stresujesz się? – spytała Bridget.

– Tylko trochę – powiedziała, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi – o mÓJ BOŻE TO ON.

Miriam szybko wystrzeliła z krzesła i wzięła głęboki wdech, po czym otworzyła drzwi z uśmiechem. Ujrzała carewicza w białej koszuli z haftowanymi kwiatkami. Była naprawdę ładna. W sensie koszula, nie Miriam. W SENSIE MIRIAM TEŻ JEŻ ŁADNA, ALE TO JUŻ KAŻDY WIE.

Tsar's heart ♚ APPLY FICTIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz