2

108 20 172
                                    

– Raz, dwa, trzy i ukłon, raz, dwa, trzy i ukłon, raz, dwa, z uczuciem! – westchnął Petro.

No właśnie, uczucie... Ach, prawie każda z dziewcząt, aż promieniała podczas wymieniania zdań o carewiczu. Jeżeli ktokolwiek wymagał od nich jakiegokolwiek skupienia w takim stanie, to lepiej, żeby sobie odpuścił i się nie denerwował.

– Ach, Pavlic, przestań grać! – tancerz tupnął nogą i wskazał na mężczyznę siedzącego za fortepianem.

Jeśli nauczyciel podnosi głos, to znak, że może być źle... Ale jeśli robi to Petro... Już jest źle.

– Czy moje drogie panienki mogą mi wyjaśnić, co sprawia, że wasze małe umysły nie potrafią się skupić i wykonać jeDNEJ PROSTEJ RZECZY JAK SKŁON?! – donośny głos Rosjanina wypełnił salę, a dziewczęta lekko się skuliły.

Mężczyzna westchnął i ucisnął wewnętrzne kąciki oczu palcami. Policzył do dziesięciu i próbował się uspokoić. „Przeklęty carewicz!" - pomyślał i zaraz po tym wziął kolejny głębszy oddech.

– Katarina – odezwał się w końcu – wyjdź tu proszę, na środek i pokaż innym dziewczętom jak się robi pente.

Kobieta potaknęła i wyszła przed szereg, po czym odwróciła się do reszty przodem i skrzyżowała nogi. Ugięła się lekko i znów wróciła do poprzedniej pozycji. Powtórzyła to kilka razy, gdy usłyszała kolejne polecenie.

Pirouette – powiedział.

Blondynka wykonała obrót i znów się ugięła. Można było usłyszeć otwieranie drzwi, jednak nikt nie spuszczał wzroku z Rosjanki.

Sauter.

Dziewczyna delikatnie podskoczyła i znów zaczęła uginać kolana. W końcu wykonała wszystkie te czynności po kolei, przeskakując z jednej nogi na drugą. Jej delikatnie różowe baletki tańczyły na podłodze swobodnie i bez stresu. Kolejny piruet i kolejny podskok. Uniesienie nogi, obrót na palcach i zatrzymanie.

Momentalnie ktoś zaczął klaskać. Zdezorientowane dziewczęta dołączyły i obejrzały się do tyłu, by ujrzeć... carewicza.

– To było naprawdę niesamowite – powiedział.

– To tylko zwykle podstawy – odparła obojętnie, lecz ukłoniła się.

– Dziękuje Katarino, możesz wrócić – odparł nauczyciel, kompletnie ignorując obecność carewicza, a następnie uniósł głos – czy teraz już moje rusałki wiedzą co mają robić, czy wasze głowy dalej będą zajęte... tym kimś – ostatnie dwa słowa wypowiedział cicho, po francusku, z kpiną w głosie.

Carewicz zaśmiał się głośno i uniósł brwi. Dziewczęta na sam dźwięk śmiechu YangYanga, prawie się rozpłynęły, a tancerz spojrzał podejrzliwie na syna władcy.

– Może nie mam francuskich korzeni i nie wyglądam na niezwykle mądrego – złapał się za brzuch od śmiechu – ale francuski rozumiem.

Yang odwrócił się na pięcie i wyszedł z sali, by nie dekoncentrować dziewcząt, lecz kiedy tylko zniknął, w sali było słychać niesamowity hałas.

– O MÓJ BOŻE, CAREWICZ UMIE MÓWIĆ PO FRANCUSKU! – krzyknęła jedna z dziewcząt, a reszta pisnęła.

– BASTA! STARCZY! DZIEWCZĘTA! – Petro próbował je uciszyć, jednak nie udawało mu się to, w końcu westchnął ciężko i wyszedł z sali.

– Widziałaś go? – Valerie pociągnęła Bridget za rękę.

– Widzę Petro codziennie i wolę odzobaczyć jego twarz – kobieta wzdrygnęła się.

– Co? O czym ty gadasz? – Val zmarszczyła brwi – Carewicz tu był.

– Co? Kiedy? – Blythe rozejrzała się – Nie widzę nikogo. O! Petra też nie widzę, co za ulga dla oczu.

– Dobra, nieważne.

Jean Lovell zdjęła baletki i westchnęła ciężko. Ale dlaczego nie wybrał akurat jej? Jest przecież ładna. No, ale piersi mogłaby mieć większe...

– Val, nie przejmuj się, może jeszcze zmieni zdanie na twój temat – powiedziała Miriam ukryta za kwiatkami.

– JEZUSINKU, CO TY TU ROBISZ – dziewczyna momentalnie podskoczyła.

– ... 

– ...

– ... Nie lubię tańczyć, a boję się Petro – powiedziała odsłaniając jeden z listków i wystawiając głowę zza donicy – w każdym razie, na pewno w końcu cię zauważy, jesteś przecież piękna, mąd-

– Myślisz, że jeśli będę piła dużo wody, to powiększą mi się cycki? – Valerie zamyśliła się.

– Czas wyemigrować – powiedziała sama do siebie i zniknęła za krzakiem.

*

Podczas gdy wszystkie z dziewcząt zostały w sali tanecznej, Amethyst szybko wymknęła się z sali. Musiała wykorzystać fakt, że carewicz był teraz sam. Kiedy tylko usłyszała swoje imię i nazwisko wypływające z jego ust, wiedziała, że to ona musi wygrać. Kobieta skręciła w boczny korytarz i ujrzała Yanga stojącego przy schodach, które prowadziły do ogrodu. Rebecca wzięła głębszy oddech i ruszyła przed siebie. Musi być odważna i przede wszystkim - nie może dać po sobie poznać, że chce go oszołomić. W sumie, nieważne co zrobi i tak go oszołomi. W końcu zaczęła schodzić po schodach i odgarnęła włosy z ramienia, by zwalić carewicza z nóg swoim spojrzeniem.

Niestety, mężczyzna zamiast upaść przed nią na kolana, uśmiechnął się tylko delikatnie.

– Amethyst, prawda? – spytał i również zszedł po schodach w dół.

– Tak, carewiczu – ukłoniła się z gracją.

Yang przeskanował ją od góry do dołu i mówiąc szczerze, kobieta była naprawdę piękna. Romanow uniósł lekko brwi i zaśmiał się cicho. Co się z nim dzieje? Czy jest, aż tak miękki, że uroda jednej z dziewcząt mogłaby go, aż tak oszołomić?

– Wspaniale wyglądasz – przytaknął z uśmiechem – podoba mi się twoja suknia.

– Nieprawdaż? Jest taka śliczna! – zachichotała słodko – Moja mama mi ją uszyła, specjalnie na pańskie przybycie.

– Przekaż jej proszę, że sukienka jest cudowna – rzekł – spotkajmy się trochę później, po podwieczorku, teraz chcę obejrzeć te piękne ogrody.

– Oczywiście – Amethyst znów drygnęła i ruszyła do szkoły.

"Jezus Maria, co to w ogóle było Yang? Brzmisz jak twój zdziadziały ojciec, brakuje jeszcze tylko 'wybornie' i 'klawo', powinienem się uspokoić" - pomyślał, karcąc się. 

Tak naprawdę, to nie miał ochoty chodzić po tych wszystkich ogrodach, czułby się dziwnie w towarzystwie tak pięknej kobiety, jak Amethyst Rebecca Havoc. Onieśmiela go odrobinę.

----
Dzięki waszej aktywności pod poprzednim rozdziałem dostałam takiego kopa i w końcu mam wenę i naprawdę cudownie mi się to teraz pisze:(((

PS. Jeżeli czyjejś postaci jeszcze tu nie było, to wybaczcie, ale losuję kto ma być wymieniony jako następny, dopóki nie rozkręcicie się z aktywnością (bo jak już wspominałam, ci którzy będą najaktywniejsi, będą najczęściej wymieniani w historii).

Tsar's heart ♚ APPLY FICTIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz