Rodział XXVI

36.5K 955 774
                                    

pov  Ethan》

Jednego dnia dorobiłem sobie kluczę do mieszkania Paris. Wiem, nie ładnie tak, ale czasem się przydaję. Chciałam jej zrobić niespodzianię. Kupiłem kwiaty, szampana i drobiazg. Od jakiegoś czasu Paris zachowywała się dziwnie, tak jakby się czegoś bała.

Kiedy wszedłem do jej mieszkania, przywitała mnie cisza. Jeszcze nie wróciła? Jest grubo po jedenastej, więc powinna być już w domu. Zajrzałem do jej pokoju z myślą, że moja kruszyna śpi. Jednak tam tez jej nie było. Rozejrzałem się po całym mieszkaniu. Postanowiłem do niej zadzwonić. Raz, drugi, trzeci... Nie odbiera, cholera. Może jest z Madison?

- Ethan? Wiesz, która jest godzina? Obudziłeś mnie. - powiedziała zaspanym głosem.

- Nie mogę dodzwonić się do Paris, w mieszkaniu też jej nie ma. Myślałem, że jest z Tobą. Boje się, że coś się jej stało.

- Nie powiedziała Ci? - powiedziała spokojnie. - Zaraz przyjadę. - nie powiedziała o czym? Miała przede mną jakieś tajemnicę? Zadzwoniłem jeszcze do Chrisa. Maja ze soba dobry kontakt, możliwe, że jest u niego, ale też jej tam nie ma. Jane jest z Chrisem, więc nie poszła do niej. Cholera jasna. Usiadłem na kanapie i zacząłem rozmyślać.  Powiedziałaby mi jakby coś się stało. Z ciekawości poszłem do jej sypialni i zajrzałem do szafy. Wszystkie ubrania idealnie ułożone, nie wyjechała. Po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi. Szybkiem krokiem podszedłem i otworzyłem. Był to Chris i dziewczyny.

- Nie ma jej? Myślałem, że to jakiś chory żart. - powiedział zdenerwowany. - Dzwoniłeś do niej? Może nie potrzebnie się zamartwiamy?

- Dzwoniłem z jakieś 10 razy. O czym mi nie powiedziała? - zrobiła skwaszoną minę. - Mów.

- Paris odstawała od paru miesięcy esemsy.

- Co do kurwy? Czemu mi nic nie powiedziała? - uderzyłem dłonią w blat kuchenny.

- Myślała, że to nic takiego, do kiedy Jonathan odwiedził ją w pracy. Groził jej.

- Jakie to były esemesy? - odezwała się zmartwiona Jane.

- Że się niedługo spotkają, że jest mu coś winna. Co jeśi coś się jej stało?

- Czemu dopiero teraz mi o tym mówisz?! Nie wiem jak wy, ale ja jade jej szukać.

  ♡

Nienawidzę go, brzydze się go. Nie mam zamiaru patrzeć mu w oczy, tylko najchętniej urwać mu chuja. Za to co zrobił mi i innym dziewczynom. To nienormalne. Da się to wyleczyć? Poczułam wibracje telefonu w kieszeni. Spojrzalam na drzwi, zamknięte. Zaczęłam próbować dłonią go wyciągnąć. Spadł na ziemie. Ja pierdole. Sięgnęłam po niego stopą i starałam się odebrać połączenie. Ethan, boże jak ja Cię kocham. Przełączyłam rozmowe na wideo, aby zobaczył cokolwiek. Wystraszyłam się, kiedy Jonathan wparował do pomieszczenia. Stanął naprzeciwko mnie. Spojrzał z fałszywym uśmiechem i zaczął mnie bić. To potwór. Co ja takiego zrobiłam, że Bóg postanowił mnie ukarać? To źle, że chce być z człowiekiem, którego naprawdę kocham. Mój polik pulsował coraz bardziej. Mocno szarpnął za taśmę na mojej buzi, którą wcześniej zakleił.

- Zostaw mnie! - zaczęłam się drzeć, kiedy podniósł mój telefon z ziemi.

- Ty głupia kurwo. Chciałaś, żeby Twój chłopak popatrzył jak Cię morduje? - zaśmiał się i rozłączył. - Oj, przepraszam. Zaczął mnie podduszać. To jest mój koniec? Uderzył mnie jeszcze bardziej. Poczułam jak z wargi zaczyna lecieć mi krew. Wziął nóż i przejechał po moim policzku. Bolało niemiłosiernie. Rozmazał moją krew po całej mojej twarzy i sięgnął po apart z półki.- Kolejne do kolekcji.

Szkolny PodrywaczWhere stories live. Discover now