Rozdział XI

45.1K 1.1K 1K
                                    

Ethan×pov

Odwróciłem się i zobaczyłem stojącą na schodach Shally. Miała skrzyżowane ręcę i wiedziałem, że czeka mnie nie przyjemna rozmowa. Zaczęła iść w moją stronę, tak myślałem. Po chwili mnie wyminęła i stanęła przed Paris.

- Rozmawiałyśmy na ten temat. - warknęła. - Z tego co wiem, masz własnego chłopaka! - krzyknęła, a echo rozeszło się po całym korytarzu. Paris opowiadała mi o tej rozmowi, ale nie wiedziałem, że tak poważnie do tego podeszła.

- Nie mieszaj go w to. - pokazała na mnie. Zmarszczyłem brwi. O co jej chodzi?

- Chyba powinnam. - spojrzała się na mnie. - Czemu chociaz jej od siebie nie odepchnąłeś?! A Ty Paris? Myślałam, że nie jesteś taka pusta jak te  debilki, co ślinią się na jego widok.

- Wiem, przesadziłam. Błagam, Shally. Nie mów nic Jonathanowi. - oh, przestań umawiać się z tym frajerem.

- Przemyśle to, ale jeśli tylko na niego spojrzysz to, pójde wszystko powiedzieć Twojemu chłoptasiowi i w dodatku urwę Ci łeb. - posłała sarkatyczny uśmiech i pociągnęła mnie na górę. Odwróciłem się, żeby spojrzeć na Paris, ale już jej nie było.

- W czym ona jest ode mnie lepsza? - westchnęła i skulona usiadła na łóżku, w pokoju. Usiadłem obok niej i niechętnie objąłem ją ramieniem. Szczerze? Jest lepsze w wszystkim, tylko jej tego nie powiem. Jest najpiękniejszą dziewczyną jakąkolwiek widziałem na oczy, ma trudny charakter, ale do wytrzymania. Jest inna niż wszystkie. Ma piękny uśmiech, a kiedy tylko mnie zobaczy, znika. Zaśmiałem się. Nie wiem czy to w ogóle u mnie możliwe, ale ożyły u mnie uczucia. - Śmieszy Ci to?!

- Kotek. - pocałowałem ją w policzek. - Paris jest dla mnie nikim. Kocham tylko Ciebie. - kogo ja okłamuje? Zgiń.

- Naprawdę? - pokiwałem głową, a ona uwiesiła mi się na szyję. - Jesteś boski! - dała mi całusa, wole je od Paris. Mówie jak popieprzony, Ethan skończ.

- Muszę iść, umówiłem się z chłopakaki. - wstałem. - Papa. - nie spojrzałem na nią, tylko od razu wyszłem. Nie idę do chłopaków, tylko chce jeszcze raz zobaczyć się z Paris i wszystko z nią to wyjaśnić.

Jak ja tak mogłam zrobić?! Mogłam dać jej w ten pysk i by się uciszyła. Boże, co ja gadam? Chyba upadłam na głowę. Wyszłam przed budynek, gdzie czekał już na mnie dostawca pizzy.

- 16,50€ się należy. - szyderczo się uśmiechnął. - Ale dla ładnej dziewczyny zrobię wyjątek, 12€. - zmarszczyłam brwi i się uśmiechnęłam. Dziwne, że mówi po angielsku. - Żartowałem. - prychnął pod nosem.

- Wsadź sobie w dupe te pieniądze. - powiedziałam zła i wcisnęłam chłopakowi całe 20€.

- Może trochę milej? - złapał mnie za rękę. - Gdybym wiedział, że mam dowieść pizze takiej dziewczynie. - spojrzał na mnie od góry do dołu. - Zamiast parmezanu, nasypałbym trutkę dla szczurów. - teraz do mnie wkurwił.

- Masz do mnie jakiś problem? - popchnęłam go z całej siły, na maske samochodu. Zaśmiał się.

- Ostra, lubię takie. Ciekawe jaka jesteś w łóżku. - zaczął się do mnie zbliżać.

- Zostaw mnie! - upuściłam pizze, kiedy przygładził mnie do muru. - Czego ode mnie chcesz?! Zapłacę Ci ile tylko chcesz, ale zostaw mnie. Proszę. - powiedziałam kiedy powinął moją sukienkę i chwycił za moje majtki.

Szkolny PodrywaczWhere stories live. Discover now