- Pamiętasz, że jak nie dasz sobie rady to, moi rodzice napewno zgodą Cię, żebyś z nami zamieszkałam - pocieszała mnie Maddi.
- Dzięki, że we mnie wierzysz. - kiwnęłam głową i poklepałam po ramieniu. - Dzisiaj jadę oglądać mieszkanie, gdzieś w centrum.
- O matko, mogę zamieszkać z Tobą? Będziesz mieć widok na te wszystkie sklepy! - rozmarzyła się zajadając białą czekolade.
- Jeśli znajdziesz pracę i połowę pięniędzy dasz w mieszkanie to, zgoda! - zaśmiałam się, bo wiedziałam, że to niemożliwe.
- Pogadamy jak znajdę sponsora.
- Będę lecieć, muszę jeszcze pogadać z Chrisem. - wzięłam swoje rzeczy i pożegnałam się z przyjaciółką. Wyszłam z jej domu i udałam się do samochodu.
Miałam zająć się szkołą, ale to chyba będzie musiało trochę poczekać. Westchnęłam i pojechałam do domu. Kiedy weszłam do środka spotkałam jakiś obcych ludzi.
- Dzień Dobry? - położyłam swoją torebkę na komodzie i zdjęłam buty.
- Kochanie, Ci ludzie kupili od nas dom. - spojrzałam na parę po trzydziestce i trójką dzieci. Zobaczyłam dziewczyne z mocnym makijażem i dziwnym stroju. Żuła gumę, znaczy tragicznie mlaskała. Jeśli ona ma zająć mój pokój to, się zabiję.
- Myślałam, że państwo już obejrzeli dom, skoro kupili. - wymusiłam fałszywy uśmiech i przeszliśmy do jadalni.
- Tak, ale chcieliśmy uzgodnić jeszcze parę spraw. - prychnęłam pod nosem i poszłam do swojego pokoju.
Zadzwoniłam do swojego kuzyna.
- Cześć, wracasz do Chicago? - od razu zapytał.
- Nie, za chwilę jadę oglądać mieszkanie. Słyszałam, że Ty też nie zamierzasz. - podeszłam do okna i zobaczyłam jakiegoś chłopaka, opierającego się o drzewo. Patrzył na mnie. Od razu się odwróciłam.
- Właśnie też czegoś szukam. - westchnął. - Może zamieszkam z Jane. - woooo, Jane odważy się na taki krok? Jestem w szoku. Jeszcze parę dobrych chwil pogadam z Chrisem i uzgodniliśmy, że po prostu jeśli coś nam nie wyjdzie to, będziemy na siebie skazami.
Zobaczyłam na zegarku, że jest przed trzecią. Zbiegłam z góry i zaczęłam się ubierać. Pogoniłam rodziców i pojechaliśmy do tego cholernego centrum. Opowiedziałam o wszystkim Ethanowi, oczywiście był w szoku. Kiedy wyszłam z domu i spojrzałam w to samo miejsce, gdzie był ten chłopak, to już go nie było. A co jeśli to on wysyła mi te esemesy? Obserwuje mnie, o Boże. Droga do tego miejsca jest naprawdę krótka, mam blisko do pracy, w pobliżu fajne sklepy, którę będą kusić wydaniem pieniędzy. Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się pod numer mieszkania. Zapukałam i czekaliśmy, aż ktoś raczy się otworzyć.
- Dzień Dobry! - otworzyła młoda dziewczyna. - W czym mogę pomóc?
- My w sprawie tego mieszkania. - powiedziała moja mama i weszliśmy do środka. Dziewczyna oprowadziła nas po mieszkaniu. Salon, mała kuchnia, łazienka i pokój dla mnie. Idealnie! Czego więcej chcieć? Nowocześnie, ładnie, spokojnie. - Podoba Ci się?
- Bardzo. - wyszłam na balkon i z każdej strony miałam sąsiadów. Boże, zostaje tu! Dziewczyna, była w trakcie wyprowadzki, bo po mieszkaniu były porostawiane kartony. Rodzice wszystko z nią uzgodnili i za tydzień mogę się wprowadzić. Świetnie. Wyszłam z tego miejsca zadowolona. - Możecie jechać beze mnie, umówiłam się z Ethanem. - powiedziałam, kiedy miałam wsiadać do samochodu. Pożegnałam się i czekałam na chłopaka.
- Cześć, kotku. - podskoczyłam, kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie w tali. Odwróciłam się i zobaczyłam swojego chłopaka. Chyba mogę go już tak nazywać. - To tutaj będziesz mieszkać? - spojrzał na górę.
- Tak, bardzo się z tego cieszę. - pocałowałam go, a on oddał pocałunek.
- Nikt nie będzie nam przeszkadzać. - zamruczał. - Będę bardzo często Cię odwiedzać. - złapał mnie za rękę i zaczęliśmy iść. Mały spacer nikomu jeszcze zaszkodził.
- Możesz też ze mną zamieszkać. - palnęłam, wcale tego nie przemyślając. Uśmiechnął się i weszliśmy do jakieś knajpki.
Od:Nieznajomy
Widzę, że w końcu zaczęło się układać?Dostałam kolejnego esemesa. Chryste, komuś się naprawdę nudzi. Ethan poszedł zamówić coś do jedzenia, a ja kątem oka zobaczyłam tego samego chłopaka, co rano stał przed moim domem. Stał po drugiej stronie w telefonem w ręku, to nie może być przypadek. Wybiegłam szybko z kawiarni i spojrzałam w to samo miejsce. Ulotnił się. Jasna cholera!
- Coś się stało? - wychylił się szatyn.
- Nie, po prostu zakręciło mi się w głowie. - weszłam z powrotem do środka.
- Napewno wszystko w porządku? - zapytał zaniepokojony.
- Taak. - usiadłam na swoje miejsce i czekałam na zamówienie.
♡
Tydzień zleciał strasznie szybko. Na szczęście nie dostawałam żadnych esemesów, co mnie bardzo cieszyło. Może po prostu zmienię numer? Zbierałam swoje rzeczy w kartony. O tak, w końcu wolność. Rodzice za 2 dni wylatują do Chicago i skończy się! Zaczęłam się śmiać z samej siebie.
- Wszystko masz? - wleciała do pokoju moja rodzicielka. Kiwnęłam głową i zeszłam na dół z ostatnimi kartonami. - Nie wiem czy to jest dobry pomysł, żebyś została tutaj sama.
- Mamoo, jestem już dużą dziewczynką. - przekręciłam oczami.
- Dla mnie jesteś cały czas malutka. - wyściskała mnie i wróciła z powrotem do domu. Wsiadłam do swojego samochodu i jechałam za wozem od przeprowadzek. Wkraczam w dorosłe życie, jezu.
Ekipa pomogła mi zanieść te kartony do mieszkania. Szóste piętro w mnie nie jest takie złe. Dobrze, że jest winda.Zaczęłam się powoli rozpakowywać. Dobrze mi szło! Kiedy skończyłam było późno, nie miałam na nic siły. Trudno mi będzie zasnąć sama w takim miejscu. Wyszłam na balkon i usiadłam na wyklinowym fotelu. Opatuliłam się koc i tak siedziałam.
- Chcesz zajarać? - przestraszyłam się. Spojrzałam w bok i zobaczyłam nowego sąsiada. - Jestem Nick, a Ty?
- Paris. - uśmiechnęłam się i sięgnęłam po jointa. - Dzięki.
- Pierwsza nocka? Fajnie mieć w końcu normalną sąsiadke. - prychnął pod nosem i usiadł na swoim fotelu.
- Z nią było coś nie tak?
- Z tego co powiem, to czasem potragiła rzucać nożami w ściany. - zrobiłam wielkie oczy. - Mam nadzieję, że Ty tak robić nie bedziesz.
- Spokojnie. - poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam i zobaczyłam kolejnego esemesa.
Od:Nieznajomy
Niedługo się spotkamy ;)
YOU ARE READING
Szkolny Podrywacz
浪漫Fragment: - Nadal jest Tobą zainteresowany? On chyba nadal myśli, że mu sie oddasz i pójdziesz się z nim pieprzyć. - zaśmiała się moja przyjaciółka i usiadła przy stoliku. - Idiota. - Właściwie to.. Już to się stało. - kiedy powiedziałam, bo przyja...