- Odwiozę Cię do domu. - złapał mnie za rękę, kiedy wyszłam z lotniska, aby zadzwonić do rodziców, aby po mnie przyjechali. Jest późno, więc nie musiałabym ich zrywać z łóżka. - Poczekaj, pójdę po samochód.
- Dobra. - wymusiłam uśmiech i usiadłam na ławce. Po chwili podeszła do mnie Shally.
- Czyli wy tak na poważnie? - powiedziała smutnym tonem, a ja zrobiłam wielkie oczy.
- Nie rozumiem o co Ci chodzi. - usiadła koło mnie.
- Nigdy nie patrzył tak na mnie, jak na Ciebie. Jak byliśmy jeszcze w Paryżu. Nie słuchał co do niego mówiłam, bo był zajęty Tobą. - powiedziała jakby chciała płakać. - Nie zamierzam Ci nic zrobić, bo zależy mi na nim i widzę jaki jest z Tobą szczęśliwy. - wtedy podjechał Ethan, a ona szybko wstała i poszła.
Wstałam i podeszłam, aby zapakowakać nasze torby do bagażnika. Usiadłam już w samochodzie i oparłam głowę o szybę. Zaraz chyba usnę, jestem tak zmęczona.
- Co chciała od Ciebie Shally? - zapytał zaciekawiony i wyjechał w końcu z lotniska.
- Powiedziała, że za Tobą tęskni. - spojrzał się na mnie, bardzo poważnie, a potem się cicho zaśmiał. - Chyba za moimi pieniędzmi. - w sumie.. Shally taka była.
- Zdarzają się takie przypadki. - poczułam jak kładzie swoją dłoń, a moim udzie. Co on ma z tym dotykaniem. Całą drogę do mojego domu rozmawialiśmy, śmialiśmy się. To dziwne, ale przy nim czuję się dobrze. Kiedy byliśmy już przed moim domem, odprowadził mnie pod drzwi. - Dzięki, że mnie odwiozłeś. - było mi trochę zimno w tej spódniczke, ale i tak najszybciej chciałam znaleźć się w moim łóżku.
-- Za parę minut się spotkamy. - podszedł i dał szybkiego buziaka, kiedy zobaczył, że moja mama stoi w drzewiach. Jak to się zobaczymy, ja zamierzam iść spać! Wsiadł do samochodu i odjechał, w pewnych rzeczach go nie rozumiem.
- Kochanie moje najdroższe! Czemu nie zadzwoniłaś do mnie? Przyjechałabym po Ciebie. - stała w szlafroku, a na twarzy miała maseczke.
- Nie było potrzeby, Ethan mnie odwiózł. - zaczęłam iść w stronę schodów, a mama zamknęła za mną drzwi.
- No właśnie widziałam. - poruszała dwuznacznie brwiami. - Coś między wami..
- Mamo.. - powiedziałam błagalnym tonem, aby skończyła ten temat. - Jestem zmęczona, możemy porozmawiać jutro?
- Oczywiście, skarbie, ale wiesz jaka jestem ciekawska. - zaśmiała się i machnęła ręką. - Dobranoc! - krzyknęła i poszła do salonu.
Kiedy weszłam do pokoju, zamarłam. Jaki tu porządek! Mama chyba dwa tygodnie spędziła na sprzątanie mojego pokoju. Rzuciłam swoje rzeczy na pufe i weszłam do łazienki. Od razu idę pod prysznic. Wykąpałam się i od paru dni śpie po prostu w bieliźnie, bo w nocy jest strasznie gorąco. Wyszłam po 10 minutach i od razu wskoczyłam do łóżka. Momentalnie zaczęły mi się zamykać oczy.
- Śpisz? - wzdrgnęłam się, kiedy usłaszałam czyjś głos. Usiadłam na kolanach i zobaczyłam Ethana leżacego po prawej stronie. - Spokojnie.. - usiadł i złapał mnie w talii.
- Jezu, wystraszyłeś mnie. - głośno westchnęłam i z powrotem się położyłam. - Co Ty tutaj robisz? - okryłam się kołdrą i patrzyłam jak ściąga koszulke.
- Sama chciałaś spać? - został w samym bokserkach i bardzo się do mnie przybliżył, mogłam go sobie pooglądać. Swoje rękę wzięłam n a jego kark, a on jeździł opuszkami palców po mojej skórze. W jednym momencie przeszły mnie ciarki. - Zawsze tak śpisz? - obrócił mnie na plecy i zawisł nade mną. Zaczął mnie całować, a ja poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Nie mogę się w nim zakochać.
- Jestem zmęczona, chcę spać. - mruknęłam pod nosem, ale nie chwyłał. Zaczął całować mnie po całym ciele. Jego dłonie, chwyciły za moją dolną garderobe i wiedziałam co mnie czeka. Pocałował obiekt wzbroniony. W sekundzie odechciało mi się spać. - Rodzice nie śpią. - odezwałam się i bawiłam się jego włosami
- Więc bądź cicho. - zaśmiał się. Doprowadzał mnie do szału, dzisiaj drugi raz. Nadal nie wierze, że zrobiłam to właśnie z nim. Nie tak to sobie wyobrażałam. Ethan lubi się zabawiać z dziewczyny, robi to samo ze mną. Czemu ja mu się dałam, jestem totalną idiotką. Bawił się mną, a ja się na to zgadzam?! Jebać, w życiu i tak popełnie jeszcze wiele błędów, a to jest jeden z nich. Po chwili przestał i sięgnął coś z swoich spodni. On by na to przygotowany! - Mówiłem, że Ci to wynagrodze. - pocałował moje wargi i spuścił jedno ramiączko od mojego stanika. Zrobił mi kilka malinek na obojczykach. Wziął moją dłoń i splótł nasze pasze palce.
- Ale w taki sam sposób?
- Tak, ale mocniej. - wtedy poczułam jak coraz mocniej się we mnie porusza. Teraz jest o wiele lepiej. - Paris, spójrz na mnie. - sapnął, a ja otworzyłam oczy. - Dojdź dla mnie. - sprawia mi ogromną przyjemność, czuje wszystko z najmiejszymi szczegółami. Nie chce żadnej wpadki, ale chce go całego. Gdyby teraz moja mama weszła do pokoju..
Z moim ust wydobywały się pojędyńcze jęki, a on uciszał mnie swoimi pocałunkami. Czuję, że zaraz dojdę. Dwa razy w ciągu jednego dnia? Jedną rękę zarzuciłam na jego ramiona i zaczęłam wbijać w jego skórę paznokcie. Po chwili opadł koło mnie, głośno oddychając. Odwróciłam się w jego stronę.
- Paris, obiecuję Ci, że nikt oprócz mnie Cię nawet nie tknie. - złapał za moją rękę i pocałował ją. Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy. Przytuliłam się do niego, zdziwiłam się, ale tak bardzo ścisnął ramiona, że praktycznie nie mogłam się ruszyć w jego objęciach.
♡
Obudziłam się, kiedy ustrzyłam jak drzwi od mojego pokoju trzasnęły. Spojrzałam się obok, a Ethan spał cały czas koło mnie. Uśmiechnęłam się, jak śpi jest taki słodki. Podniosłam się lekko do góry i zobaczyłam, że ubrania Ethana, które leżały na ziemi teraz są na fotelu. Czyżby była tutaj moja mama? i zobaczyła nas razem? O mój boże. Wstałam, ubrałam swoje czarne figi i poszłam do łazienki. Zawsze spoglądam w lustro i nic nowego nie widze, ale teraz. Mam na ciele pełno malinek i nawet pojawił się siniak na nadgarstku. Zostały odbite jego palce. Skorzystałam z toalety i po chwili wróciłam do toalety. Ethan siedzi na łóżku z telefonem, trąc oczy. Gdy mnie zobaczył, od razu szczerze się uśmiechnął.
- Moja mama tu była. - usiadłam koło niego, a on pocałował moje ramie. Był rozczochrany, przeciągnęłam mu włosy w bok.
- Mówiła coś? - zaśmiał się.
- Nie, obudziłam się jak już wychodziła. - wstałam i podeszłam do szafy, aby w coś się ubrać. Wybrałam białą koszulkę z dekoltem w serek i jeansowe spodenki z wysokim stanem. - Idziesz na śniadanie?
- Muszę lecieć. - mój wzrok poleciał na jego klatę. Otrząsnęłam się, kiedy się zaśmiał.
- Ubieraj się. - rzuciłam mu koszulkę i odwróciłam się, aby zakryć mój rumieniec. Podeszłam do stolika nocnego i chwyciłam za telefon. Esemes od nieznanego numeru.
Od:Nieznany
Jonathan już Ci się znudził? Lepiej uważaj, niedługo zdjęcię wyląduje w necie ;D
(przesłany załącznik)Kiedy zobaczyłam zdjęcie, zamarłam. To ja i Ethan w toalecie. Jak to jest możliwe, że ktokolwiek zrobił nam to zdjęcię! Spojrzałam spanikowana na Ethana.
- Stało się coś? - zmarszczył brwi i do mnie podszedł, chciał mnie chwycił za rękę, ale pokazałam mu to zdjęcię. - Wyrwał telefon z ręki.
- Nie sprawdziłeś czy nikogo tam nie ma? - usiadłam na pufie i złapałam się za głowę. - Właśnie wyszłam na dziwkę!
- Paris, nie pozwalam Ci tak o sobie mówić. - podszedł mnie i kucnął przy mnie. - Załatwię to, okej? - pocałował mnie w czoło, wziął swoją bluzę i wyszedł przez balkon z moim telefonem. Zwariuje przez tego człowieka!
YOU ARE READING
Szkolny Podrywacz
RomanceFragment: - Nadal jest Tobą zainteresowany? On chyba nadal myśli, że mu sie oddasz i pójdziesz się z nim pieprzyć. - zaśmiała się moja przyjaciółka i usiadła przy stoliku. - Idiota. - Właściwie to.. Już to się stało. - kiedy powiedziałam, bo przyja...