Powiem szczerze, że cholernie mi ulżyło na co się uśmiechnąłem, po czym go przytuliłem. Poczułem jak jego ręce mnie obejmują i bardziej do siebie tulą. Chłopak chował głowę w mojej szyji i krótko ją pocałował, na co przygryzłem wargę.

- Jesteś zaskakująco łatwy. - wymamrotał, zamykając oczy, na co cicho prychnąłem.

- Jak już to uległy.

- To to samo.

- Nie.

- Tak, tak, księżniczko lekkich obyczajów. - mruknął.

- Fajne masz o mnie zdanie. - prychnąłem, zawiązując ręce i odwracając głowę na bok.

- Ojoj... Księżniczka się obraziła. - zaśmiał się cicho, na co ja tylko prychnąłem. - No przepraszam no... Taki już jestem. - wyszczerzył się. Doskonale wiem jaki jest. Zawsze robi mi na złość, to teraz ja zrobię jemu.

Nie odezwałem się ani słowem. Mogłem śmiało stwierdzić, że zachowuje się jak prawdziwa, naburmuszona księżniczka.

Nagle poczułem jak się unoszę, a potem znowu miałem twardą podłogę pod nogami. Chłopak uklęknął przy mnie w błagalnej pozycji.

- Proszę, moja droga i najukochańsza księżniczko wybacz mi! - nie śmiał się, lecz mówił całkiem poważnie. Analizowałem jego twarz, by znaleźć choć małą kpinę, czy rozbawienie. Ale nic takiego tam nie miało miejsca. Jego smutne spojrzenie to wszystko dopęłniało w idealny obraz żalu. - Błagam... - powiedział ciszej, spuszczając głowę.

Już całkowicie zapomniałem o tym, że jestem obrażony. Nie mogłem na niego patrzeć dłużej, gdy jest w takim stanie.

- Jeff... - powiedziałem cicho, na co chłopak na mnie spojrzał. Uśmiechnąłem się lekko i wyciągnąłem ręce w jego stronę, dając mu do zrozumienia, że chcę się przytulić. Na szczęście zrozumiał i zamknął mnie w swoim żelaznym uścisku. Szerzej się uśmiechnąłem, chowając się w jego ramionach. Poczułem jak pocałował mnie w czubek głowy, na co się lekko zarumieniłem.

- Chcę buzi. - wypaliłem nagle, przez co miałem ochotę zapaść się pod ziemię. - To znaczy nie, znaczy tak, znaczy... Co? - poczułem ciepło na całej twarzy i spuściłem głowę. Ja serio jestem głupi.

Słyszałem cichy śmiech czarnowłosego, po czym delikatnie mnie pocałował. Jakbym miał się zaraz rozpaść, albo wyparować. Równie delikatnie odwzajemniłem, po czym poczułem jego dłonie na policzkach. Jego włosy opadały mi na twarz, więc zaczesałem je mu do tyłu, choć i tak wróciły do wcześniejszej pozycji. Nagle usłyszałem chrząknięcie, na co odskoczyłem od chłopaka, kierując wzrok na osobę. Była to Zero, która trzymała się za nos.

- Co tutaj robisz? - zapytał Jeff, zawiązując ręce.

- Przyniosłam Toby'emu leki. - podniosła siateczkę z opakowaniami.

Wziąłem ją i odłożyłem leki na półkę. Wziąłem chustkę i podałem dziewczynie.

- Nie zwracajcie na mnie uwagi, kontynuujcie. - zakryła nos chustką, która zabarwiła się na czerwono.

Otworzyłem drzwi, a Jeff wyprowadził dziewczynę. Ciągle ktoś mi teraz włazi do pokoju... Zamknąłem za Zero drzwi i położyłem się na łóżku. Ziewnąłem szeroko i spojrzałem na zegarek. Za godzinę mam trening. No i tyle z leżenia. Podniosłem się i podszedłem do szafy, szukając ubrań. Nachyliłem się, by wyciągnąć spodnie. Nagle poczułem jak ktoś mnie klepie w tyłek, na co podskoczyłem gwałtownie i uderzyłem go ręką w twarz. Najgorsze było to, że zrobiłem to celowo.

- Ałaaa... - Jeff złapał się za nos. - A to za co?

Chwyciłem kolejną chustkę i posadziłem go na łóżku, nachylając w przód.

- Przepraszam... - powiedziałem skruszony i przyłożyłem mu ostrożnie chustkę do nosa, zabierając jego dłoń. - Nie chciałem...

- Jest okej, nie musisz mnie niańczyć. - mruknął, zabierając chustkę.

Usiadłem przed nim i obejrzałem jego nos. Nie był złamany, ale krwawił. Nawet dosyć mocno. Znowu przyłożyłem mu chustkę do nosa, którą znowu zabrał.

- Powiedziałem coś. - złapał moje nadgarstki.

- Ale mi głupio... - spuściłem głowę, dalej na niego patrząc.

- Toby... - położył mi dłonie na policzkach. - Nic się nie stało. - uśmiechnął się lekko, co odwzajemniłem i zetarłem resztki krwi spod jego nosa, na co przewrócił oczami i poczochrał po głowie.


Rozdział pisany z klejem do charakteryzacji na palcach. :)

Moja Księżniczka | JeffxToby ‹Yaoi›حيث تعيش القصص. اكتشف الآن