2- Nowe zlecenie

121 21 2
                                    

Pov. Horror

 -Po cholerę mam zabijać jakiegoś pajaca od klubu nocnego?- zapytałem z charakterystycznym dla mnie spokojem. Moje szefostwo wezwało mnie do siebie z nowym zleceniem. Jak zwykle kazali mi usiąść na tym krzesełku co zawsze. Przy okazji poprosili mnie abym nie bawił się siekierą podczas spotkania, ale nie zamierzam na nich zwracać uwagi. 
-Nie płacimy ci za marudzenie.- skrytykował moją wypowiedź mój uwielbiany szef. Spojrzał na mnie tym samym wzrokiem co od ponad dziesięciu lat.- Jeżeli chcesz spłacić swój dług jaki u mnie masz to lepiej wywiązuj się ze swojej roboty.- dodał. Odetchnąłem i przewróciłem oczami.
-Niech ci będzie.- wstałem od biurka przeciągając się. Zabrałem siekierę z fotela.- Ale jak już spłacę... to zmywam się z tej roboty.- wychodząc trzasnąłem drzwiami. Mam nadzieję, że dobitnie przekazałem jak go nienawidzę.

 Lało jak z cebra a ja stałem przed budynkiem w którym znajduje się mój cel. Z zewnątrz wygląda mi to na typowy klub nocny. Wiecie- te światła i wszędzie migające kolorki... oczopląsu idzie dostać. Pociągnąłem za klamkę tym samym wchodząc do budynku. Wystrój był typowy dla tego typu miejsc. Nie zamierzam opisywać wam do końca wszystkich szczegółów bo tym samym zmarnowałbym wasz czas. Ważne jest tylko gdzie znajduje się mój cel. Przez drogę tutaj miałem wystarczająco czasu aby obmyślić strategię na wykonanie zlecenia. Podam się za potencjalnego klienta, a podczas negocjacji sam na sam. BĘC! I już wszystko z głowy! No i oczywiście podam, że moja siekiera jest plastikowa. W końcu skoro jest z tego samego materiału co te dildosy to pewnie mnie z tym wpuszczą. Zacząłem poszukiwania po tym chorym miejscu. Zdziwiło mnie jednak, że jednym z tancerzy jest w sumie koleś z mojego gatunku- czyli szkielet. Podszedłem z ciekawości. Jakoś nigdy nie jarały mnie takie rzeczy- w sumie nie miałem kiedy. Zostawili mnie z długiem u tego pajaca, któremu najwyraźniej nie ubywa wrogów. Szkielet tańczył z wyraźnym zacięciem podniecając przy tym wszystkie potwory znajdujące się blisko niego. Przyznam, że był niezły. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały w jego oczodołach pojawił się bardzo dziwy błysk. Nie mógł jednak przerwać przedstawienia. Kontynuował co chwila zerkając czy stoję w tym samym miejscu. Wiem, że pewnie chciał się na mnie napatrzeć, ale ja też miałem robotę do wykonania. Puściłem do niego oczko tym samym odchodząc od nieznajomego i wracając do szukania mojego celu.

 Zobaczyłem drzwi poświetlane od boków. Wziąłem głęboki wdech, pchając je do przodu. Moim oczodołom ukazało się średniej wielkości pomieszczenie. Po jednej stronie kanapa, po drugiej biurko i jakieś wyglądające na wygodne fotele. Na jednym siedział mój cel. Miejmy nadzieję, że załatwię sprawę jak zawsze- krótko i prawie bezboleśnie.

 *Time Skip*

 Otworzyłem jak najszybciej okno, zanim przyjedzie policja. Wszystkie najpotrzebniejsze ślady zatarłem, więc pora się zmywać! Do środka już zdążyło napadać trochę deszczu, ale pomimo śliskiego parapetu udało mi się wydostać z budynku. Musiałem rozejrzeć się aby zorientować się gdzie ja właściwie i z której strony klubu jestem. Z oddali już było słychać nadjeżdżającą policję. Uciekłem w pierwszym lepszym kierunku. Na szczęście okazał się tym właściwym. Spoglądając przez padające krople deszczu na miejsce zdarzenia, chyba udzieliła mi się część smutku. Nie prosiłem się o to. Czasami jednak nie mam wyboru.

 Zacząłem wracać do mojego miejsca pracy po drodze patrząc na moją siekierę. Coś czuje, że dzisiejszej nocy będzie mnie dręczyć sumienie.
---
Wybaczcie za ten Time Skip. Kompletnie nie miałam weny jak mogłoby wyglądać spotkanie a rozdział tylko niepotrzebnie by się przedłużył. Jak na razie trzymamy się limitu 500 słów i dajcie znać czy tak jest okej ^^

Zemsta nie zawsze jest dobra. [HorrorLust] | ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now