20. Cisza przed burzą

2.1K 91 80
                                    


Schyliłam się przed lecącą w moją stronę kulą ognia. Niestety nie dostatecznie. Musnęła moje ramię, na co się skrzywiłam. Zacisnęłam oczy z wściekłości.

- Wszystko dobrze? - zawołał Lloyd z drugiego końca sali, na której ćwiczyłam. Albo raczej zbierałam bato, bo to coś co ja robię nawet nie przypomina treningu.

- Nic nie jest dobrze! - krzyknęłam wściekła i wstałam.

Siły odzyskałam pięć dni temu. Od tego czasu chciałam już zacząć treningi. Wszyscy byli temu przeciw, ale jakoś udało się ich przekonać. Na razie ćwiczę tylko z Lloydem, bo jest do tego odpowiedniejszy, a sam musi się szkolić na Sensei, którym będzie w przyszłości. Szczerze to idzie mu o wiele lepiej niż mi.

- Nie umiem uskoczyć nawet przed pieprzonym ogniem! - wrzeszczałam - Jak ja mam sama go stworzyć, jak nie umiem go ominąć?! On jest taki malutki, ale nieee dla mnie to za dużo! Ledwo mnie musnął, a ja już się krzywię z bólu! Wałkujemy to już trzeci dzień! A mi nadal nie udaje się zrobić głupiego uniku! Czy ja tyle wymagam?! Chce tylko zrobić unik - westchnęłam siadając na ziemi po turecku. Zaczęłam się bawić końcówką legginsów. - Jestem beznadziejna - mruknęłam.

- Fakt, nie idzie ci, ale nikt z nas nie był na początku mistrzem - blondyn usiadł obok mnie kładąc swoją ciepłą rękę na moim ramieniu. Wstrząsnął mną przyjemny dreszcz, kiedy mnie dotkną. - Kai na początku nie umiał ustać na nogach z kataną, a teraz? Teraz walczy nią bez najmniejszego zachwiania. Jay nie potrafił trafić pięścią w worek treningowy. Cole w ogóle nie umiał zamachnąć się kosą, bo od razu upadał. Zane nie chciał uderzyć worka.

- A ty? - spytałam z lekkim uśmiechem obejmując nogi rękami.

Chłopak zaśmiał się z politowaniem i podrapał po karku.

- Ja, no cóż - zaczął - nie byłem po tej dobrej stronie. Kiedy zacząłem trenować na Zielonego Ninja, byłem dość, mały. Często dostawałem z worka. Później dopiero się poprawiłem. Nadal się uczę - wzruszył ramionami i przekręcił twarz, by ukryć rumieńce, które wpłynęły na jego policzki. Słodko wyglądał jak się rumienił.

- Serio? - zaśmiałam się cicho. - Czyli nie jestem, aż taka do dupy - stwierdziłam.

- Nie mów tak - powiedział poważnie. Ujął mój podbródek w palce i zaczął całować. Delikatnie, bez pośpiechu. Wypuściłam powietrze w jego wargi i cicho jęknęłam, gdy przygryzł dół moich ust. - Jesteś wspaniała i genialna. - powiedział jak się oderwaliśmy, ale nadal jego twarz była milimetr od mojej.

- Genialna? - zachichotałam targając jego włosy i przygryzając wargę.

- Tak mi się powiedziało - wzruszył ramionami. Pocałowałam go ponownie. On objął mnie w talii i przyciągnął bliżej swojego torsu. Uwielbiam jego dotyk. Delikatny i nie zachłanny.

- Ej, i jak wam idzie... Ooooo - usłyszeliśmy głos Jay'a. Spojrzeli na niego. Ten, zaczął się jąkać. - To, ja, ten - wskazał na drzwi - nie przeszkadzam. Em, Misako i Zane zrobili obiad, no i ten, pa!

Obejrzeliśmy się z blondynem na siebie i wybuchliśmy śmiechem.

~ 💛 ~

-

Trzeba by było ci znaleźć jakiś strój do ćwiczeń - stwierdziła Nya, kiedy jedliśmy obiad w części mieszkalnej w herbaciarni.

- Mi? Po co?

- Jak my zaczynaliśmy treningi to mieliśmy takie - odezwał się kasztanowłosy. Odłożyłam widelec i wysłuchiwałam dalej. - Czarne, coś powinno się jeszcze znaleźć.

✔ Wybrana | Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz