Jestem słaba.

Tylko pytanie. Od kiedy?

Lloyd nic nie powiedział tylko nachylił się w moją stronę, bacznie przypatrując twarzy. Spojrzałam na niego poirytowana. Uśmiechnął się rozbawiony i złożył pocałunek na moich wargach. Przymknęłam oczy oddawając mu go. Sięgnął językiem mojego i teraz razem tańczyły. Położyłam rękę na jego policzku. Było mi ciepło. Czułam się bezpiecznie. Wiedziałam, że przy nim nie może mi się stać nic złego. Zawsze kiedy chodźmy się zbliżył na wyciągnięcie ręki odczuwam ciepło rozchodzące się w klatce piersiowej.

Odsunął się nadal z uśmiechem.

- Słodko się złościsz - rzekł całując mnie w nos.

- Od kiedy się zrobiłeś taki złośliwy? - spytałam narażać nos, a zarazem uśmiechając się zadziornie. Chłopak chwycił się za podbródek nad czymś zastanawiając.

- Od kiedy zaczęłaś mnie całować - rzekł i złożył pocałunek na moim czole. - Muszę iść ich zawiadomić, że wstałaś. Nya już na zawał schodzi - powiedział wstając. Zaśmiałam się. Nya na prawdę często zbyt się przejmowała. - Tu masz wodę jakby co, herbatę zaraz moja mama ci zrobi.

Otworzył drzwi, wychodząc i zostawiając mnie z uśmiechem, który próbowałam ukryć. Wyglądam pewnie bardzo głupio szczerząc się w piątym pokoju jak głupi do sera. Ale co poradzisz? On jest kochany.

Drzwi znów się otworzyły, a pomieszczenie zaszczyciła siwiejąca kobieta z parującym kubkiem w dłoniach. Podeszła do mnie siadając tam, gdzie wcześniej Lloyd.

- Mam dla ciebie herbatę i leki - uśmiechnęła się stawiając napar na komodę, a z kieszeni spodni wyciągając pudełeczko w którym zapewne były jej lekarstwa.

- Bardzo pani dziękuję - powiedziałam z uśmiechem pomału się podnosząc i biorąc kubek w dłonie, upijając łyk.

- Żadna pani! - machnęła na nią ręką. - Misako.

- Tak czy siak, dziękuję. Gdyby nie pa–ty - poprawiła się - byłabym chyba w gorszym stanie.

- Muszę o ciebie dbać. Jesteś dziewczyną mojego syna - po tym jak to powiedziała, zalała mnie fala stresu.

- Dokładnie to nie chodzimy ze sobą - szepnęłam niepewnie znów biorąc łyk i unikając spojrzenia siwowłosej.

- Ale on cię kocha, skarbie - zaczęła. - Nie trzeba słów, by to widzieć.

- Wiem - uśmiechnęłam się serdecznie. Wiem.

- Gdybyś coś po... - nie dokończyła, bo drzwi otwarły się gwałtownie, a do środka wparowali moi przyjaciele. Zaśmiałam widząc jak Jay, Kai i Cole próbują w tym samym czasie przejść przez futrynę. Skylor pociągnęła ich za ręce do środka, załamana jakby jej dzieci zrobiły bałagan.

- ELIE!

- No, hey - zachichotałam. Misako wycofała się z pokoju widząc zbierający się tu tłok.

- Jak się czujesz? - spytał Jay przeciskając się do przodu i opierając o ramę łóżka.

- Nienajgorzej - wzruszyłam ramionami.

- Potrzebujesz czegoś? - spytała Nya.

- Nie...

- Jak coś to zawołaj - rzekł Cole.

- Spoko, poradzę...

- Wygodnie ci? - zapytała Sky.

- Tak...

- Jesteś głodna...?

- O co wam chodzi?! - zmarszyłam brwi podnosząc głos. - Zachowujecie się jakbym umierała!

- Wyjdźcie - odezwał się spokojny i opanowany głos. Na przedzie wyłonił się niższy ode mnie staruszek z długą białą brodą, ubrany w złoto–beżowe kimono.

- Tak jest sensai - skłonili się i wyszli deptając po piętach.

Staruszek usiadł na krześle i po chwili wszedł do pomieszczenia również blondyn. Uśmiechnął się. Zdjęłam z siebie kołdrę odkrywając, że mam czyjeś czarne legginsy (pewnie Sky) i przydużą, zieloną koszulkę. Pachniała zielonookim, więc od razu wiedziałam czyja ona jest.

Usiadłam po turecku. Lloyd zajął miejsce na krawędzi łóżka.

- Dzień dobry? - spytałam bardziej niż stwierdziłam. Co miałam o tym myśleć? Wyglądał na strasznie poważnego, a zarazem sympatycznego.

- Mów mi Wu - rzekł. - Mam nadzieję, że mój bratanek nic ci jeszcze nie powiedział.

- Ej, więcej wiary - oburzył się młody Garmadon.

- Pozwoliłem ci tu być pod warunkiem, nie będziesz mi przerywać - upomniał go.

- Ale o co chodzi? - zapytałam podenerwowana.

- Moja droga, istnieje pewne przepowiednia którą odkryliśmy kiedy goniły się stwory - zaczął mówić bardzo poważnie. Aż za. - Głosi ona, że w szeregi ninja wejdzie jeszcze jedna osoba. Osoba ta będzie tak zwaną Wybraną. Będzie miała niezwykłe zdolności, ale ciężkie do opanowania. Złote serce bijące w jej piersi, będzie dawało znak. Nie zauważyłaś nic dziwnego? Na przykład, że rysujesz znaczki? Symbole?

Zamrugałam szybko przetwarzając informacje. Wybrana. To samo słowo mówił tamten u niej w domu. Ale, czy oni serio myślą, że ktoś taki jak ja, może być kimś takim o wielkiej mocy? W ogóle mocy?

Ale faktycznie, od jakiegoś czasu rysowałam nieznany jej symbol. Nie mówiłam nikomu, by nie uważali mnie za wariatkę.

- Tak, ale nie wiem co on oznacza - odparłam cicho.

- Oznacza światło i to, że ty jesteś tą osobą z przepowiedni - wskazał na mnie palcem uśmiechając się radośnie.

Wzięłam szybki wdech i wydech.

- To niemożliwe - zaśmiałam się ironicznie. - Ja nie mam mocy. Nawet nie wiem jak to działa. - jęknęłam.

- A myślisz, że ta banda gamoniów wiedziała? - zaśmiał się wskazując Lloyda.

- Sensei...

- Nadal pewnie nie wiedzą. Nikt nie wie. Magia jest wielką tajemnicą, której trzeba się nauczyć kontrolować.

Kiedy się chciałam odezwać przerwał mi.

- A po tym jak chłopcy widzieli jak używasz magii, się nie wywiniesz. Dlatego też leżysz teraz tu, słaba bo nigdy nie używałam mocy i to w tak dużej ilości.

- Ja...

- Lloyd cię wszystkiego nauczy. Razem sobie chyba poradzicie - powiedział z błyskiem w oku. - Dobrze ja już idę - uderzył swoją bambusową laską, które teraz zauważyłam i wyszedł.

- Ale!

Zniknął. Po prostu wyszedł.

Łapałam powietrze i wypuszczałam je, jakby zaraz miało się skończyć. Blondyn widząc moją minę przysunął się i objął ramieniem. Oparłam głowę na jego barku.

- Nawet nie pozwolił mi zaprzeczyć - jęknęłam.

- Taki już jest - westchnął.

- Ale ja się do tego nie nadaje - powiedziałam załamana. - Nie jestem nawet w kilku procentach tak dobra jak wy. Prędzej kogoś zabije niż uratuje.

- Nauczę cię wszystkiego, a i tak nie masz w tej sprawie głosu. Jesteś Wybrana. Masz za zadanie chronić miasto - pocałował mnie w czubek głowy, opierając następnie tam brodę. - Raz radę .

- Mam nadzieję - westchnęłam. Nie potrafię się z nim kłócić, a i tak wiem że ma rację. Jetsem Wybrana.







Ha, kolejny rozdział! Szybko co ? 😂 Nie no, wenę miałam po kilku miłych komentarzach . Te osoby wiedzą o kim mówię 😘 Dziękuję im serdecznie ❤️

Liptonka



✔ Wybrana | Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz