Wzruszył tylko ramionami i chłopaki mnie puścili. Wstałem, łapiąc Toby'ego, którego popchnęli na mnie. Roześmiany założył szarkowi jakąś firankę na głowę.

|Ticci Toby|

- Gorzko. Gorzko. Gorzko. - zaczął skandować Ben, a po nim reszta.

Spojrzałem na chłopaka, trzymającego mnie w ramionach. Zdjął mi ten kawałek szmaty z głowy, odgarniając włosy z mojej twarzy za ucho. Byłem odchylony do tyłu, a on się nade mną nachylał, trzymając w tali. Przechylił lekko głowę w bok, przyglądając się moim policzkom, które się zaczerwieniły. Dlaczego się rumienię? Przecież jestem hetero.

Złożył na moich ustach delikatny pocałunek, którego nie odwzajemniłem. Nie chciałem wyjść na geja. Zamknął oczy i go pogłębił, przyciągając mnie do siebie. Zacząłem mimowolnie cicho mruczeć. Czułem jak się uśmiechnął, po czym zaczął głaskać mnie po ramieniu. Oderwał się ode mnie po chwili i rozejrzał. Byliśmy sami.

Przyszedłem na urodziny, a skończyłem całowany przez geja. Milusio, prawda?

On patrzył mi prosto w oczy, po czym oblizał usta, uśmiechając się.

Odchrząknąłem i stanąłem normalnie.

- Uroczo mruczysz, księżniczko. - uśmiechnął się szerzej, patrząc na moje czerwone policzki.

Przewróciłem oczami i usiadłem na łóżku, czekając aż rumieńce zejdą. Dlaczego księżniczko?

- Nie wiem jak tobie, ale mi się podobało. - wyszczerzył się, znowu oblizując usta razem z wyciętym uśmiechem.

Znowu przewróciłem oczami.

- Nie myśl sobie. - zawiązałem ręce. Debil, po prostu debil.

- Oj, ty nawet nie wiesz, co robisz w moich myślach... - uśmiechął się zawadiacko.

Kurwa. Przestań. Się. Rumienić. Odwróciłem wzrok. On jest niemożliwy...

- Ojoj... Ktoś się tutaj speszyyył. - zaśmiał się cicho.

- Spierdalaj. - burknąłem.

- Jak już to ty. - skoczył na łóżko, przypadkiem uderzając mnie ręką w głowę. - To mój pokój, księżniczko.

Miał rację... Wstałem i szybko opuściłem jego pokój, wymijając obojętnie innych. Debil, debil i jeszcze raz debil.

Wszedłem na chwilę do kuchni po coś zimniego do picia.

- Już skończyliscie? Myślałem, że Jeff dłużej się tobą zajmie. - zakrztusiłem się, słysząc Jack'a. Chłopak poklepał mnie po plecach, a ja odkaszlnąłem.

- Nie skradaj się. - mruknąłem cicho i odstawiłem szklankę.

- Sorry, ale tak już mam. - można było wyczuć, że się uśmiecha pod maską. - Ale krztuszenie, to zostaw sobie na Jeffa.

- Jesteś głupi. - zerknąłem na niego.

- Dopiero to ogarnąłeś? - zaśmiał się.

- Ja to wiedziałem od dawna. - mruknąłem cicho, próbując przygryźć lewy policzek, ale zapomniałem, że go nie mam. Brakuje mi go czasami...

- Czyli między Tobą, a Jeff'em nic nie było?

- Nie. - odpowiedziałem stanowczo.

- Naaaaahhhh... A z chłopakami się tak staramy... - usiadł na blacie obok mnie. Uniosłem jedną brew, patrząc na niego. - Przecież widać, że was do siebie ciągnie, a my wam tylko pomagamy... - przewróciłem oczami.

- To możecie przestać, bo po pierwsze jestem hetero, po drugie nic z tego by nie wyszło, po trzecie jestem hetero.

- Tak, tak... Wmawiaj sobie. - zaśmiał się. Pstryknąłem go w maskę.

- Pusto jak zawsze... Niestety jeszcze nie wymyślono lekarstwa na brak mózgu.

- Bo zaraz stracisz drugą nerkę. - zaczął obracać skalpel w ręce.

Przewróciłem oczami. Dlaczego zadaję się z tak głupimi ludźmi?

Weszłem do części Rezydencji, do której wstęp mieli tylko proxy, ale zdarzały się wyjątki, jak coś się stało. Otworzyłem drzwi do swojego pokoju i zamknąłem je. Dopiero po chwili zobaczyłem Jeff'a na swoim łóżku.

- Co tu robisz? - zawiązałem ręce.

Wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko.

- Wyjdź stąd.

- Hmm... Nie. -jego uśmiech się poszerzył.

- Wyjdź.

Obrócił się na plecy.

- Masz bardzo wygodne łóżko...

- Wyjdź.

- Co ty na to, żeby je przetestować, księżniczko? - znowu się tak uśmiechnął.

- Przestań mnie tak nazywać.

Zaśmiał się cicho i do mnie podszedł.

- Bo co? - nachylił się nade mną i patrzył mi prosto w oczy. - Księżniczko. - dodał.

Spojrzałem na swoje toporki leżące na biurku i znowu na niego.

- Nic byś mi nie zrobił. -uśmiechnął się drwiąco.

- Nie bądź taki pewny. -zmrużyłem lekko oczy.

- Gdybyś chciał to już dawno byś to zrobił.

Mruknąłem coś pod nosem.

- Nie chcę mieć twojej krwi w pokoju.

- Z pewnością.

Zaczął się do mnie bardziej zbliżać, a ja cofać dopóki nie trafiłem na ścianę. Chłopak oparł ręce po obu stronach mojej głowy. Poczułem ciepło na policzkach.

- Wiesz co? - patrzył wprost na mnie, coraz bardziej przybliżając się swoją twarzą do mojej. - Spodobałeś mi się.

Zrobiło mi się gorąco, co było widać po moich policzkach. Musnął delikatnie swoimi ustami moje, przez co je uchyliłem, a serce biło mi jak szalone. Dlaczego on tak na mnie działa? Po krótkiej chwili złączył nasze usta. Całował tak delikatnie, jakbym miał się zaraz rozpaść. Nie odwzajemniałem. Nie chciałem. On to zauważył i się ode mnie trochę odsunął.

- Ale widzę, że ja tobie nie... - dalej na mnie patrzył i to z bardzo bliska.

- Jestem hetero, więc się nie dziw. - mruknąłem.

- Właśnie widzę... - podszedł do okna i przez nie wyskoczył.

Patrzyłem jeszcze jak idzie do lasu i położyłem się na łóżku. Byłem wykończony...

Moja Księżniczka | JeffxToby ‹Yaoi›Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon