Część Bez tytułu 4

2.1K 111 12
                                    

Leżałam skulona pod szafą nie chcąc wykonywać żadnych ruchów. Moje ciało paliło z bólu przy jakimkolwiek poruszeniu się. Obudziłam się w pokoju, w którym mieszkałam, odkąd tu przybyłam. Moim ciałem co chwila wstrząsał dreszcz z zimna, jednak to nie było najgorsze. Wiedziałam, że rany na plecach są otwarte,  wskazywała na to krew pode mną. Nie przejmowałam się zbytnio tym, że cała jestem ubrudzona, pragnęłam zasnąć, aby ukoić ból.

Uchyliłam powieki słysząc, że ktoś wszedł do pomieszczenia. Spojrzałam na młodą kobietę idącą w moim kierunku. Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować noga brunetki z dużą siłą uderzyła mnie w brzuch. Wydałam z siebie jęk, który skomentowała głośnym prychnięciem.

- Już niedługo Tegan pozbędzie się ciebie. Wyglądasz okropnie, nie będzie chciał zajmować się tobą. Wybierze mnie, a wtedy stado zyska silną lunę- powiedziała odchodząc. 

***

Ból minął, czułam spokój, którego od tak dawna mi brakowało. Uchyliłam powieki i po chwili dostrzegłam w mroku jakąś postać. Poruszyłam się na łóżku, co zwróciło uwagę osobnika. Skierował swoje kroki w moją stronę, dzięki czemu jego twarz oświetlił blask księżyca wkradający się przez okno. Zacisnęłam dłonie na pościeli rozpoznając Tegana. W oczach pojawiły się łzy, a w głowie słowa mężczyzn, którzy mnie katowali.

- Kto ci to zrobił?- zapytał obojętnym tonem. 

- To był wypadek, jaa...

- Nie jestem idiotą! Jesteś głupia? Jak można kryć swojego oprawcę?- warknął niebezpiecznie, zbliżając się do mnie.

- Ty jesteś moim oprawcą. To wszystko dzieje się przez ciebie- mój głos drżał, jednak wytrzymałam jego ostre spojrzenie. 

- Nie myśl, że następnym razem wezwę uzdrowicielkę, aby ratowała twoje półmartwe ciało. Nie jesteś tego warta- prychnął odwracając się. Kierował się do wyjścia, a ja nie mogąc wytrzymać namnażających się w mojej głowie pytań ruszyłam za nim.

Nim postawiłam dwa kroki w przód moje ciało zgięło się w pół, a z gardła wydarł się krzyk. Upadłam na kolana starając się nabrać powietrza. Sekundy później obok mnie pojawił się Tegan i uniósł mnie w ramionach.

- Głupia! Miałaś uszkodzone płuco, nie możesz się ruszać- warknął kładąc mnie z powrotem do łóżka. W pokoju pojawiła się kobieta z torbą w dłoni, a widząc naszą dwójkę ukłoniła nisko głowę.

- Panie, wzywałeś mnie- powiedziała głosem pełnym szacunku.

- Pomóż jej- rozkazał, po czym wyszedł.

Staruszka przysiadła na skraju łóżka i złapała moją dłoń badając puls. Wyjęła z torby pojemniczek z maścią i przyłożyła mi go do twarzy.

- Spokojnie Luno, to pomoże ci zasnąć i złagodzić ból.

- Nie jestem żadną luną. Jestem po prostu słabym człowiekiem, nie zapchlonym zwierzęciem!- powiedziałam nieprzyjemnie. Obraz kobiety stawał się coraz bardziej niewyraźny, jednak usłyszałam jej ostatnie słowa.

- Och Pani, jesteś silniejsza niż myślisz. Będziesz naszym zbawieniem.


Stałam przed lustrem w koronkowej bieliźnie, którą znalazłam w komodzie. Przyglądałam się bliznom na ciele. Czułam się niekobieco z oszpeconym ciałem, więc plan wilkołaków się powiódł. Skoro ja sama nie mogłam na siebie patrzeć, to co miałby powiedzieć jakiś mężczyzna? Czy to oznacza, że będę wiecznie sama w tym przeklętym pokoju? Osoba, którą widziałam w odbiciu nie była już tą samą dziewczyną, co wcześniej. Ubrałam się i wróciłam do pokoju. Po środku  stał Tegan, wyczułam, że coś jest nie tak. Podszedł do mnie w kilku krokach i złapał za ramiona. Spięłam wszystkie mięśnie bojąc się jego kolejnego ruchu.

- Musisz wyznać mi, kto zrobił ci krzywdę. Jeżeli tego nie zrobisz, nie będę w  stanie cię obronić- jego głos był przyjemny dla ucha, napawał mnie spokojem i bezpieczeństwem, jednak rozum nie zapomniał o tym, że Tegan stanowi dla mnie główne zagrożenie. Muszę trzymać się z daleka od niego i reszty wilkołaków.  Słyszałam z opowieści starszych ludzi, jak te stworzenia potrafią zmanipulować naszą rasę. Jedna z moich dawnych koleżanek próbowała przekonać ludzi do tego, że nie każdy wilkołak jest zły. Niestety przyniosło to odwrotny efekt, a jej rodzina stwierdziła, że jej zachowanie jest wynikiem manipulacji wilkołaków i trzeba się jej pozbyć. 

Spojrzałam w piękne oczy mojego oprawcy nim odpowiedziałam.

- Niczego się ode mnie nie dowiesz. Im szybciej zginę, tym lepiej. 


NaznaczonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz