7. Niespełnione ambicje Dumbledora

548 60 69
                                    

Huncwoci czekali na rozprawę przed drzwiami sali od transmutacji, które pilnowała McGonagal z mundurem   policjanta, spoglądając na nich z pogardą. Obok niej stał roztrzęsiony Horacy, ocierający bawełnianą chusteczką, z własnoręcznie wyszywanymi kwiatami, opatczyny po traumatycznym przeżyciu w sali od eliksirów.

Jak na zwykłą rozprawę sądową zebrał się niezły tłum. Wśród zebranych można było dostrzec głównie Ślizgonów, w tym Regulusa, trzymającego przenośną lodówczkę i torbę wypełnioną jedzeniem, drzącego się przez korytarz: ZIMNE PIWKO, GORĄCA KUKURYDZA, POPCORN!!

Wszyscy czekali już od godziny, by wejść do środka, jednak musieli poczekać, gdyż Dumbledor musiał się wyszykować. W końcu nad drzwiami zapaliła się zieloną lampka.

-To może my wejdziemy do sali?- spytał James zauważając, że drzwi się otworzyły

-To ja tu wydaje polecenia- powiedziała Minerwa, po czym dodała- może wejdziecie do sali, a nie tak tu stoicie

Huncwoci weszli do sali i usiedli na wskazanych im miejscach. Prokuratorem był Hagrid, a obrońcą Horacego - Filch. Na miejscu sędziego siedział Dumbledor odziany w przystające na sytuację szaty i siwą, lokowaną perukę.

-Ciszaa!- krzyknął profesor uderzając młotkiem w biurko, choć tak naprawdę cisza już wcześniej panowała- Będziemy dzisiaj sądzić panów: Remusa Lublina, Syriusza Whita, Petera Parkera i Jamesa Portera.

-Słucham?- spytał ździwiony prokurator

-Oj sory, przeczytałem od tyłu- skomentował Dumbledor- No nie ważne przecież wszyscy się znamy. Oskarżonym grozi zawieszenie w prawach ucznia oraz wydalanie że szkoły za włamanie, kradzież oraz poszkodowanie poszkodowanego.

-Wysoki sądzie...- zaczął Remus

-Proszę wyznaczyć najpierw adwokata- przerwał mu Dumbledor

-Ależ my nie mamy adwokata!!- krzyknął Syriusz dramatycznie łapiąc się za głowę- ktoś musi nas uratować

Nagle Peter zerwał się z siedzenia. Wiatr rozwiązania mu włosy.

-To jest ta chwila- powiedział spoglądając inspirującym wzrokiem w dal, a następnie odwrócił się do Dumbledora- ja się zgłaszam

-Peter nie masz predyspozycji- powiedział Profesor

-Mówimi o psychicznych, czy fizycznych predyzpozycjach? A zresztą, kto powiedział że pan może być sędzią?- spytał się Petigriew na co Albus zrobił zaskoczony minę- Panie sędzio, jest Pan aresztowany

Na sali zaponawoła cisza wywołana zdumieniem wszystkich czarodzieji. W tle było tylko słychać Welcome To The Black Parade edycja wielkanocna
z zepsutych słuchawek McGonagall i odgłos chrupania popcornu, który Ślizgoni zakupili od Regulusa. Po chwili głos zabrał Dumbledor:

-Nie możesz mnie zablokować, jestem tu adminem

-Tak, ale ja mam czity z chomikuj!- zripostował Peter

-O ty świnio!- krzyknął Albus

-Jestem pewny, że to było niezgodne z prawem!- obudził się Petigriew- McGonagal, aresztować go!

-Peter spokojnie- powiedział Remus, próbując ostudzić chęci przyjaciela do aresztowania ludzi, lecz ten go nie słuchał i dalej się kłócił z Dumbledorem.

Na sali zapanował chaos. Hagrid już zasnął na początku rozprawy, po tym, jak całą noc opijał swoją wygraną w brydża. Horacy zwinął się w kącie i powtarzając sobie w kółko "to tylko sen, to tylko sen"- próbował się uspokoić. Na trybunach wybuchła wojna na popcorn, po tym jak jakiś Puchon ukradł Regulusowi towar. Filch kończył Makeup. McGonagal tańczyła dzikie densy do solówki Brajdona z Skandal! At the Party, a James próbował pomóc Syriuszowi, po tym jak ten, zadławił się gumą w trakcie rozprawy.

Jedyną osobą, która panowała nad sytuacją był Remus. Chwyciła on młotek Dumbledora i stuknąl nim trzy razy. Wszyscy umilkli. A Remus nie wiedział co powiedzieć.

-W związku z zaistniałą sytuacją, można jednogłośnie stwierdzić, że Huncwoci są niewinni- powiedział w stresie

-Co takiego! Nie zgadzam się!- krzyknął Filch, przerywając konturowanie twarzy

-Skoro zostaliśmy uniewinnieni, to znaczy,że koniec rozprawy i możemy iść? - spytał się z Nadzieją Slughorn

-Tak, dokładnie taki był zamiar

-W takim razie ja się zgadzam- powiedział Horacy

-W takim razie ogłaszam koniec rozprawy, możecie się rozbiec - powiedział z ulgą w głosie Remus i stuknąl trzy razy w blat stołu.

Proszę wybaczyć jakiekolwiek błędy, ale nie znam się na rozprawach.

Remus Lublin i komnata śmiechuNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ