24.

118 3 1
                                    

Idę w stronę piwnicy. Nachodzą mnie myśli, że może faktycznie powinienem był jej wysłuchać, ale ona nawet nie próbowała się tłumaczyć! Ale to może przez to, że nawet nie pozwoliłem się jej wypowiedzieć. Ale kogo to obchodzi? Nie mam zamiaru przejmować się tą dziewczyną. Jest tylko kolejną, którą mógłbym przelecieć. Właściwie zaczynam zastanawiać się dlaczego jeszcze tego nie zrobiłem. Laska potrafi być tylko wkurwiająca. Ciągle się stawia, nie słucha mnie, a jedyne co z niej mam to tylko problemy. Wielki mi z niej pożytek. Jakby chociaż dobra w łóżku była, a nie wieczna dziewica. Chociaż jest w czymś dobra. Obciąga kurewsko dobrze. Ciekawe czy w łóżku też jest taką diablicą. Muszę się opanować, bo czuję, że w moich spodniach powoli zaczyna się robić ciasno. W sumie mogłaby się do czegoś nadać i mi z tym pomóc. Na moje usta powoli wpływa szatański uśmiech, a ja każdy krok zaczynam stawiać szybciej. W mgnieniu oka pokonuję odległość jaka dzieli mnie od drzwi pomieszczenia, w którym ją zostawiłem. 

Gwałtownie otwieram drzwi i krzyczę:

-Witam moją ukochaną diablicę!

Mój wzrok po chwili pada na dziewczynę. Ale nie podnosi głowy, jest jakaś blada, wręcz sina. Nie odzywa się, po prostu leży w bezruchu. Zastygam, bo nie mam zielonego pojęcia co jest grane. Czy do cholery ktoś mi może to wyjaśnić? Co się dzieje? Dopiero po chwili wraca mi władza do moich kończyn, a ja postanawiam zbliżyć się do Mentis. Dwoma palcami chwytam jej brodę i unoszę do góry, ale ona nie reaguje. Szybko sprawdzam czy ma puls. 

-Ledwo wyczuwalny. Cholera!

Przybliżam twarz do jej i czuję jak jej oddech staje się płytszy. Umiera.

-Markus! Sprowadź lekarza! Ktokolwiek do kurwy niech sprowadzi lekarza!- warczę, bo sam nie wiem co mam robić. Doprowadziłem do tego całego gówna.

Zaczynam odpinać łańcuchy i wszystko co ją tu trzymało. Kiedy dotykam jej ciała, aż mnie cofa. Ona jest lodowata. Ściągam swoją marynarkę i owijam ją. Podnoszę jej ciało i czuję się jakbym niósł worek lodu. Zamknąłem ją w mroźnej piwnicy, oblewałem zimną wodą, a teraz ona jest nieprzytomna, prawdopodobnie walczy o życie. Biegnę z nią w kierunku jakiegoś pokoju. 

-Niech ktoś w końcu zadzwoni po lekarza do kurwy!

Jak się okazuje pierwsze pomieszczenia na jakie natrafiam, to moja sypialnia. Kładę ją na łóżku i sprawdzam czy wciąż oddycha. Kiedy odczuwam tętno, oddycham z ulgą. Drżącą dłonią odgarniam włosy z jej twarzy. 

-Oddychaj diablico... Proszę oddychaj- szepcze, a ręką dalej jeżdżę po jej twarzy, by choć trochę przekazać jej część swojego ciepła. Ocieram pozostałości jej makijażu, z którego raczej wiele nie zostało. Skanuje dokładnie każdy milimetr jej skóry, nie omijam żadnego miejsca. Dziewczyna ma ogromne wory pod oczami, szramy na policzku, które po woli zaczynają się goić. Jej skóra straciła swój blask i przybrała kolor porcelany, a włosy wyblakły. Z każdym zetknięciem mojej ręki z jej ciałem czuje jak jej oddech staje się płytszy i krótszy. Coraz dłuższe odstępy pomiędzy nabieraniem powietrza zaczynają mnie martwić. Oddychanie zaczęło sprawiać jej problem. 

-Gdzie do kurwy jest James?! Jeśli go natychmiast nie sprowadzicie, wszystkich was pozabijam!-krzyczę do moich ludzi.

Ciągle zerkam w kierunku drzwi, jakby to miało magicznie sprowadzić lekarza, a przecież w cale nie pomagam. W mojej głowie pojawia się mnóstwo myśli. Tyle zabitych osób, tyle istnień, a jednak to jedno mnie rusza. Dlaczego? 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 09, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ja, Bohaterem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz