16.

126 6 1
                                    

SPRAWDŹ CZY PRZECZYTAŁEŚ/AŚ POPRZEDNI! xoxo Miłego czytania.
___________

Spała, to dobre określenie. Niestety mój sen został przerwany, gdy poczułam na sobie lodowatą wodę. Ktoś mnie nią oblał. Próbowałam otworzyć oczy, ale są za ciężkie. Jestem zbyt wyczerpana, by cokolwiek zrobić. Lekko uchyliłam swoje powieki.

Nie wiem, czy jest noc, czy dzień. W pomieszczeniu pali się tylko jedna żarówka, która daje słabe światło. A w drzwiach stoi on, z wiadrem. Zagadka rozwiązana.

Kiedy zobaczył, że już lekko otworzyłam oczy i patrzę w jego stronę, zaczął się śmiać, prawdopodobnie ze mnie. No tak, nikogo innego tu nie ma. Narobił przy tym tyle hałasu, że zamknęłam przez to oczy. Czuje się jak na kacu. Podszedł do mnie, płynnie jak zawsze i chwycił mnie za szyję, tak jakby chciał mnie udusić. Uderzyłam głową o zimną ścianę, a ból przeszył moje ciało. Spojrzałam na Ashtona, było to jedna z gorszych rzeczy jakie zrobiłam.

-Moja księżniczka raczyła się obudzić- powiedział nadwyraz spokojnie, a potem posłał mi uśmieszek.

Obrzydliwe. Jak i cały on.

Nie odpowiedziałam na jego zaczepki, tylko spuściłam wzrok. Wszystko było bardziej interesujące, niż jego zimny i pełne złości spojrzenie.

-Zabrakło ci języka w gębie?- podniósł moją głowę, żebym cały czas na niego patrzyła. - Masz patrzeć mi w oczy, kiedy z tobą rozmawiam. Pamiętasz zasady? - ten chytry uśmiech. No jasne - Zapomniałaś jak się mówi?- zapytał i zaśmiał się ponownie, posyłając w moją stronę uśmieszek. Ale nie jeden z tych miłych, które przyjemnie się ogląda. Niestety, nie. Ciekawe czy jeszcze go ujrzę...

Kciukiem zaczął jeździć po moich wargach. Kiedyś, coś takiego sprawiło by mi radość, a teraz pragnę tylko by wziął ze mnie te łapy. Wsadził go do moich ust i zaczął naciskać. Rozszerzał moją szczękę coraz mocniej. Nie wiedziałam, co on robi i nawet nie chciałam wiedzieć, co mu siedzi w głowie. Nagle poczułam, na swoim języku jego dwa palce. Patrzyłam mu w oczy, chcąc cokolwiek odczytać, nic to nie dało.

-Pamiętasz jak się czułaś gdy się tobą zająłem? Dziś będzie mniej przyjemnie- zaczął poruszać palcami, wsadzając je coraz głębiej, powodując u mnie odruchy wymiotne. Po moich policzkach spływały już słone łzy, nic przez nie, nie widzałam.

-Dlaczego?- zaskomlałam. Próbując zakończyć jego działania, spróbowałam kręcić głową, przez co mocniej chwycił moją głowę, sprawiając abym ciągle patrzyła w jego twarz i w jego mroczne oczy, bez jakiejkolwiek empatii. Niech mnie zabije, błagam!

Chwyciłam jego ręce moimi i spróbowałam je odciągnąć, co mi sie nie udało, jak przeczuwałam. Chłopak wbił się przez to mocniej w moje gardło. Nie wytrzymałam, zwróciłam wszystko co miałam w żołądku. Czyli nie wiele, ale jednak. Popatrzyłam na chłopaka, który zrobił się jeszcze bardziej wściekły. Mógł się tego spodziewać. Z obrzydzeniem odskoczył ode mnie, a ja zadziwiająco uśmiechnęłam się lekko.

-Ty mała kurwo!- krzyknął i uderzył mnie swoją brudną, od moich wymiocin ręką. Poczułam jak mój policzek ponownie zapłonął.

Wyszedł z pomieszczenia, aby po chwili ponownie tu wrócić z kolejnym wiadrem wody. Znowu mnie oblał. Tym razem jeszcze zimniejszą wodą, jakby wogóle to było możliwe. Choć nie jestem pewna, czy rozpoznaje jeszcze coś takiego jak temperatura, za bardzo oziębłam w tej piwnicy.

Przez całą noc spałam tu tylko w bieliźnie, na zimnej podłodze, a potem dwa razy zostałam oblana lodowatą wodą. Cała się trzęse. Czekam na hipotermie. Może to mnie uratuje.

Czy mogę umrzeć? W tym momencie chcę tego najbardziej na świecie. Chcę zasnąć i się nie obudzić. Nie ważne czy z bólem czy bez, ważne ze szybko.

-Jesteś obrzydliwa, wiesz? Jak się teraz czujesz, kochanie?- zaśmiał się i kucnął- Mam pomysł na zabawę. Cieszysz się?- zaczął dotykać mojego ciała. Jego dotyk mnie parzył, a to wszystko mnie obrzydzało.

-Podobno zostałaś przygotowana na najcięższe tortury- poruszył sugestywnie brwiami- Specjalnie dla ciebie wybrałem te najciekawsze- wstał i podszedł do łańcuchów.

Mocno za nie pociągnął, a ja automatycznie wstałam. Pomimo, że nie miałam na to siły.

Mentis, on cię nie złamie. Jesteś w stanie przetrwać wszystko.

Cholera! Kiedy ja w tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że wolę umrzeć, niż z nim żyć.

Nie potrafię na niego patrzeć. Jego tęczówki są moim koszmarem. On sam piekłem, a ja kiepsko gram, moją rolę diabła.

Nigdy wcześniej nie myślałam, że zginę, bo ktoś mnie porwie. Nie zdawałam sobie, tak naprawdę sprawy, z niebezpieczństwa tego, co robię. Przeszłam wiele testów, ale są one zapobiegawcze. Przynajmniej tak myślałam. Że są one, na wszelki wypadek, który raczej nie nadejdzie. Ja się myliłam... Teraz boję się, że nie zobaczę już uśmiechu dziadka, nie usłyszę narzekania rodziców, albo nie zostanę za karę w domu, że nigdy więcej nie wymknę się na imprezę.

Wolałabym wrócić do mojego beznadziejnego życia i nadal zastanawiać się nad bezsensownością ludzkiej egzystencji. Pewnie zginę tu z jego rąk, a ostatnie co zobaczę to ból i wściekłość jego oczu.

-Max!- krzyknął mój oprawca, a po chwili do pomieszczenia przyszedł napakowany, łysy mężczyzna i przyniósł jakieś pudło. Położył je na stolik, który ktoś tu musiał przynieść. Nie przypominam go sobie, by był tu wcześniej. Nie czuje już strachu, ponieważ nie ma we mnie już żadnych emocji.

-Za chwilę wracam- oznajmił Ashton i wyminął chłopaka- Możecie porozmawiać.

Max odwrócił się do mnie, otaksował moje ciało, a następnie wrócił wzrokiem do moich oczu. Oblizał wargi, po czym szybkim krokiem ruszył w moim kierunku.

-Proszę nie!- ledwo co wyszeptałam, pewnie nawet nie było mnie słychać.

-Nie wiesz, że nie ładnie kusić los?

-Proszę nie rób mi krzywdy- załkałam, a on położył rękę na moim biodrze. Miałam wielką ochotę uderzyć go, ale moje ręce były związane, a ja nie mogłam się ruszyć.

-Ale ja ci sprawię tym tylko przyjemność- odpowiedział zadowolony. Jednym ruchem pociągnął za pasek, a jego spodnie natychmiast opadły wzdłuż jego nóg.

-Pomocy- moje gardło odmawiało posłuszeństwa, choć starałam się krzyczeć jak najgłośniej potrafiłam- Pomocy!

-Zamknij się- mówiąc to ręką ścisnął moje gardło.

-Pomocy- krzyknęłam jeszcze jeden raz, na co on zarzucił swój pasek na moją szyję. Dokładnie owinął i zaczął mnie podduszać.

Po moich policzkach spływały kolejne łzy, aż dziwne, że nadal mogę płakać.

-Jesteś nic nie wartą suką.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Moi drodzy z okazji, że rok temu, właśnie wczoraj został dodany pierwszy rozdział to mamy dla was 3 nowe! Dziś dodam jeden, a dwa kolejne dostaniecie rano 😄
Opowiadanie ma już 2,5k wyświetleń!!!

Ja, Bohaterem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz