13.

176 8 0
                                    


Z wielką ciężkością otworzyłam oczy. Leżę na wznak, sama nigdy bym się tak nie ułożyła, więc ktoś musiał zrobić to za mnie. Pierwsze co zobaczyłam to biały sufit. Po chwili poczułam, że zbiera mi się na wymioty. Wstałam pomimo całego bólu mięśni i szybko zaczęłam biec w kierunku łazienki. Z hukiem padłam na podłogę przed ubikacją, a potem już nad sobą nie panowałam. Zwymiotowałam wszystko, co miałam w żołądku. Czyli w sumie nic. Nie wiem jak długo byłam nieprzytomna, ale to nie zmienia faktu, że od rana kiedy chłopaki się poklócili, nic nie jadłam. Jak ja jeszcze żyje? Wstałam i podeszłam do umywalki. Odkreciłam wodę i nachyliłam się, żeby nabrać jej do ust. Chwilę potem ją wyplułam i przemyłam twarz. Czuje się strasznie. Spoglądam w lustro i widzę, że mam wielkie wory pod oczami i ogólnie nie wyglądam zbyt żywo. Oo super.... czyli tak samo wyglądam jak się czuje. Nagle zrobiło mi się znacznie zimniej. Postanawiam, więc wrócić do pokoju, by ogarnąć się trochę życiowo. Mijam wielkie drzwi, nie zamykając ich za sobą i chwytam jakąś grubą, szarą bluzę Ashtona, która została wcześniej tu najwyraźniej rzucona. Włosy wiąże w niehlujny kok. Nie mam siły na nic, ale by je zdobyć trzeba jeść. Otwieram drzwi prowadzące na korytarz i boso, kieruje się w stronę schodów. Rozglądam się. Nigdzie nikogo nie ma, chyba tej najważniejszej osoby też. Powoli schodzę na parter. Kurczowo trzymam się barierki, aby czasem nie upaść na ziemię, ponieważ czuję, że z moją głową coś jest nie tak i mogę upaść w każdej chwili. Kiedy jestem już na dole, znowu rozglądam się dookoła, lecz nikogo nie widzę, za to słyszę czyjeś głosy. Czyli jednak na moje nieszczęście jest. Kieruję się w stronę jadalni, skąd dobiegają dźwięki. 

Powoli wchodzę do pomieszczenia. Przy stole siedzi jakiś blondyn, w ręce obraca szklankę z przeźroczystą cieczą, jak przypuszczam wodą, ewentualnie wódką. Ale oni mają za słabą głowę, żeby chlać czystą, bez popitki. Do tego jak to się mówi: Gentlemen nie pije przed południem. Właśnie sobie uświadomiłam, że nawet nie wiem, która jest godzina. Przy oknie stoi drugi, wysoki mężczyzna. 

To Ashton. Zaczęłam go już rozpoznawać od tak. Okazało się, że jest bardzo charakterystyczną postacią. 

Jest wpatrzony w jakąś rzecz za oknem. W pewnym momencie wyciąga rękę i przeczesuje nią włosy. Ja za to w dalszym ciągu stoję w wejściu i chce nadal pozostać niezauważona. 

-Ashton, co ci szkodzi? Czego się boisz?  Że oni się dowiedzą? -odezwał się nieznajomy mężczyzna. Siedzi bokiem do mnie i patrzy na Asha, więc nie jest w stanie mnie dostrzec, chyba, że obróci głowę. Nie przejmuje się tym na razie, chce jak najwięcej podsłuchać. 

- Zamknij się! - odpowiedział mu, a ja poczułam jak gęsia skórka pojawia się na moich rękach. Mężczyzna wyglądał na niewzruszonego. 

-Obawiasz się, że dowiedzą się co zrobiłeś? - blondyn nie dawał za wygraną. Śmiał się z niego, może tego pożałować. Odłożył nawet szklankę, jakby się spodziewał, że coś może się stać. Teraz dopadły mnie myśli. O co może im chodzić? O czym mają się dowiedzieć? I Kto? 

-Wyjdź! -krzyknął Ashton, nadal nie odrywając wzroku od widoków za oknem. Pokazał ręką na drzwi. Musi się naprawdę go brzydzić, że nawet nie chce na niego patrzeć. Faceci to jednak są wybredni.

-Sam się odprowadzę. Dziękuję. 

-Taa... Miałem taką nadzieję.

Chłopak wstał i wtedy nasze spojrzenia się spotkały. 

-O, ładna! - rzucił i zaczął zmierzać w moim kierunku z wielkim uśmiechem na ustach. Poczułam się jak przedmiot, ale to już nie pierwszy raz, gdy tu jestem- Ile słyszałaś, słonko?- wziął mój podbródek do jednej ręki i zaczął przyglądać się mojej twarzy. Ashton gwałtownie odwrócił się w naszą stronę. Wtedy popatrzył prosto w moje oczy. Ale na jego twarzy nie pojawiły się żadne emocje. Choć mogę przysiąc, że ma zaciśnięte zęby - Chyba masz w domu szpiega. Jak ma się problemy ze szczurami, rozrzuca się trutkę- wypowiedział to z takim złowieszczym uśmiechem na twarzy, że zaczęłam się bać. Staram się dalej utrzymywać kontakt wzrokowy z Ashem. Wiedziałam już nie od dziś, że jak zrobię coś złego i nieodpowiedniego mogę pożałować i najgorsze jest to, że nie będzie to koniecznie ze strony mojego porywacza. 

Ja, Bohaterem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz