everything sucks

218 30 7
                                    

24 grudnia

—Wesołych Świąt! Ho ho ho!— krzyknął James który w przebraniu Mikołaja paradował po ulicach rozdając dzieciom prezenty które zakupiłem. Myślałem, że prędzej czy później zgarnie go policja ale jednak pomyliłem się.

—Siadamy do stołu, James— odezwał się Jazz.

—Dobrze mamusiu— tęskniłem za nimi. Chociaż jestem już w domu dobry miesiąc to próbuje nacieszyć się nimi codziennie.

Bella i Liza gdzieś zniknęły. Mieliśmy już jeść wiec postanowiłem ich poszukać.

—Ale o co ci chodzi?!— usłyszałem głos Belli zza drzwi mojego pokoju. Znów.

—O co mi chodzi? Dziecko, wynoś się stąd! Nie będę spędzać świąt z tak paskudną i niewychowaną dziewczyną— Już chciałem tam wejść kiedy moja mama krzyknęła.

—To nie ja zjarałam mojego syna w Święta!— Aż mnie zatkało. Przecież stoję tu, zero dragów, zero alkoholu. Wszedłem do pokoju.

—Mamo o co chodzi?

—Nic Gustav, wracaj do reszty.

—Nie! Albo powiesz mi teraz albo wyjdę z tego domu i więcej nie wrócę— musiałem tak. Inaczej nie powiedziałaby mi.

—Bella rok temu zabrała cię w święta do jakiegoś klubu gdzie cię..— przerwałem jej.

—Zaćpała, upiła.. Dlatego nie chciałaś mieć ze mną kontaktu?— zaśmiałem się i spojrzałem na Belle dość smutnym wzrokiem— Resztę już znam. Dlaczego.. dlaczego to zrobiłaś?— tak naprawdę przez Belle straciłem moją mamę na znacznie dłuższy czas.

—Gustav.. To nie tak..

—Zdajesz sobie sprawę że to moja mama?— podkreśliłem ostatnie dwa słowa. Mówiłem nadzwyczaj spokojnie.

—Przepraszam..— dodała tylko przez łzy. Spojrzałem niepewnie na Lize. Kiwnęła głową. We dwójkę podeszliśmy do dziewczyny aby przytulić się.

Reszta świąt minęła spokojnie. Teraz jestem szczęśliwy. W otoczeniu najbliższych. Niczego więcej mi nie potrzeba.

Polepszył mi się kontakt z Carą z czego jestem bardzo zadowolony. Niedługo gram koncert w LA. Nie mogę się doczekać.

~

Dziękuje wszystkim którzy dotrwali aż do tego momentu. Dziękuje za wytrwałość i cierpliwość w związku z książką. Dziękuje za wsparcie i cały ten rok.

Gustav jest częścią mnie. To tak jakby idol nad idolami. Jego smierć była dla mnie totalnym zaskoczeniem i niedowierzaniem. Tęsknie za nim. Jak za nikim innym.

Gustav zawsze pomagał mi w trudnych chwilach. Nie raz miałam myśli samobójcze, wtedy Spotify—> Lil Peep. Mogę leżeć godzinami i słuchać tylko go. Nie wierze w Boga. Ale mam nadzieje że kiedyś go spotkam. Że kiedyś tam sobie z nim zapale, powiem mu jak bardzo mi pomógł i że tylko przez niego nadal żyje.

Kocham Cię, Gus.

When I die, you'll love me.

when i die, u'll  luv me ┊ lil peep 🔒 Where stories live. Discover now