Rozdział 8

95 2 0
                                    

Noah Centineo miał 22 lata ja 18. Od sylwestra spędziliśmy ze sobą każdą godzinę nie mogłam się oprzeć temu chłopakowi. Był całkiem inny niż Chris. Noah, był ciepły, uczuciowy, kochany, za każdym razem, gdy u mnie był to dostawałam od niego jakiś drobiazg, słodycze. Śmiałam się już do niego, że albo mnie utuczy albo rozpieści. Chłopak pracował, pomagał mi czasami przy lekcjach. Jak na razie byliśmy na etapie przyjaźni ale wszystkim mówimy, że jesteśmy razem takie małe kłamstewko nikomu nie zaszkodzi. A różnicy nie widać, że inaczej się zachowujemy. 

Dziś przyszłam do chłopaka, by pomógł mi z matematyką

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dziś przyszłam do chłopaka, by pomógł mi z matematyką. Chętnie tłumaczył. Od razu wzięliśmy się do roboty. Wytłumaczył od czego mam zacząć i jak dalej to ugryźć. Potem porobiłam trochę zadań i posprawdzał czy daje radę. Na pięć zadań zrobiłam dobrze dwa, więc nic mi nie pozostawało jak rozwiązywać dotąd będzie dobrze rozwiązane wszystkie zadania. W tym czasie Noah poszedł zrobić coś do jedzenia i picia. Usłyszałam wibracje w telefonie to powiadomienie z messengera od Evy. 

Messenger

Eva Kviig Mohn 

Dziś impreza u  Noory, będziesz?

Ana Smith

Nie wiem uczę się z matmy

Eva Kviig Mohn 

Musisz być i to koniecznie. Zabierz Noah :)

Ana Smith

No nie wiem, pomyśle i dam ci znać

Eva Kviig Mohn 

Nie ma sprawy tylko długo się nie zastanawiaj, impreza zaczyna się o 19:00

 Popatrzyłam na zegarek była godzina 17:00 wiedziałam, że się nie wyrobię a muszę jeszcze się pouczyć. Nagle pod sam nos zobaczyłam górę kanapek na talerzu i ciepła herbatkę. Popatrzyłam na chłopaka urokliwym wzrokiem i podziękowałam. Wspomniałam również o wiadomości od dziewczyny. A jego reakcja mnie rozwaliła na nogi. - Jeśli zrobisz te pięć zadań dobrze to pójdziemy do Noory na imprezę. Powiedział to z taką powagą, że wiedziałam, że nie żartuje. Choć przyznam, że to była w jakiś sposób motywacja, bym się skupiła i dała radę. Minęło jakieś 40 minut. Brunet wziął kartkę i zaczął odhaczać zadania. Po chwili popatrzył na mnie na kartkę po niżej pokiwał głową w prawo i w lewo, więc wiedziałam, że nici z domówki. Odwrócił papier, by pokazać wynik a tam no nie wierze 5/5. Jest zaliczone. Wkręcił mnie, wariat. Zjedliśmy szybko podjechaliśmy do mnie do domu, bym się przebrała a w między czasie dałam znać Evie, że będę ale się trochę spóźnię. 

Oto moja stylizacja na dzisiejszy wieczór. Mi się bardzo podoba ciekawe jak innym. 

- Wow, Ana

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Wow, Ana. Powiedział otwierając usta szeroko jak potrafił

- Coo!? Coś nie pasuje? Zdenerwowałam się lekko, że coś mi nie pasuje

- Wręcz przeciwnie, wyglądasz bosko. Nie mógł się powstrzymać od komentarza

- Przesadzasz, chodź do auto. 

Zeszliśmy do auto i pojechaliśmy. Droga zajęła nam 25 minut. Byliśmy już pod domem Noory. Stanęłam przed budynkiem, wzięłam głęboki wdech i pomyślałam, że będzie tam sporo ludzi a jak ktoś zacznie o coś pytać i się wygadam. Moje zaniepokojenie przerwał Noah łapiąc mnie za rękę i zaplatając nasze palce. - Wchodzimy? Zapytał patrząc mi w oczy. Kiwnęłam głową na tak i otworzyłam drzwi. Oczywiście co każdy skierował wzrok na nas, wyglądało to tak jakby nagle czas zwolnił. Po chwili podeszła do nas blondynka z czerwoną pomadką na ustach, przywitała się i oprowadziła gdzie co się znajduje. Usiadłam na sofie. Byłam lekko denerwowana ale czułam jak brunet głaszcze mnie po kolanie to mnie uspokajało. 

- Chcesz wody? Zapytał troskliwie

- Jak najbardziej. Odpowiedziałam drżącym głosem i poszedł. Rozejrzałam się po pomieszczeniu aż tu nagle.

- No kogo ja tu widzę? No no no. Tez znajomy głos odwróciłam głowę w jego stronę

- A to już mi nie wolno na imprezy przychodzić? Odpowiedziałam pytaniem na pytanie

- Nie ja ci nie zabraniam, skądże. Jak najbardziej przychodź będziemy się częściej widywać. Mówił z tym swoim ironicznym głosem

- Wiesz co nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Wstałam i chciałam przejść lecz Chris stał mi na drodze. 

- Znowu uciekasz ale pamiętaj i tak cię dogonię. Szepnął mi do ucha ja w tym samym czasie, gdy to usłyszałam przełknęłam ślinę.

- Myślisz, że cię ciebie boje, hahaha jesteś śmieszny. Zaśmiałam się mu prosto w twarz.

- Uważaj co mówisz!

- Grozisz mi. Powiedziałam pogardliwie

- Ale się zrobiłaś wyszczekana. Powiedział z miną zdenerwowaną i nagle muzyka zaczęła ciszej grać a wszyscy byli skierowani w naszą stronę.

- No wiesz niech pomyślmy. A no tak miałam dobrego nauczyciela, właśnie stoi przede mną. Uśmiechnęłam się zwycięsko

- Myślisz, że jak masz tego chłopczyka u swojego boku to nagle wszystko ci wolno!? Krzyknął

- A ty co już nie masz co powiedzieć to się czepiasz i podnosisz głos? Spytałam spokojnie zaplatając ręce na piersi

- Boże co ja w tobie widziałem. Powiedział ze skrzywioną miną

- Daj mi przejść. Mam cię dość, Popchnęłam go i zrobiłam kilka kroków

- Jakiś czas temu nie miałaś dość, wręcz chciałaś jeszcze a jak jęczałaś uuuuu. Powiedział głośno by każdy usłyszał rozkładając ręce

- Wiesz co ci powiem faktycznie jesteś pieprzonym flirciarzem, który zalicza laski no, bo co taki ty mógłby mieć innego do roboty. Alkohol, panienki tylko to się dla ciebie liczy. No cóż ja też się znalazłam na tej liście, z której możesz mnie już wykreślić ale wiesz co zrobiłam to z tobą raz i szczerze więcej bym nie chciała. Podeszłam bliżej Chrisa by wiedział, że mówię to wszystko na poważnie przy wszystkich. Ponownie się odwróciłam i chciałam udać się do drzwi, gdy nagle...

- Aaaaaaa. Krzyknęły dziewczyny, gdy Chris rzucił z całych sił szklanką, która się rozprysła na kawałeczki

- Ałaaa, puść mnie ! Krzyknęłam z powodu mocnego uścisku chłopaka trzymającego mnie za przedramię

- Kiedyś byłaś inna. Popatrzył na mnie błagającym wzrokiem

- Ty również. Wyrwałam się z uścisku Chrisa i wyszłam z mieszkania. 

Wzięłam głęboki wdech i w miarę się uspokoiłam. Zaczęłam iść w stronę szkoły. Rozmyślałam o całym zajściu nie spodziewałam się tego po nim. Najwidoczniej w ogóle nie znałam Christoffer'a. Usiałam na ławce, na której siedziałam pierwszego dnia szkoły. Wspominałam tamten moment, gdy zapytał mnie czy jestem nowa i zaczął od tych swoich gierek, że ja byłam taka ślepa, że byłam kolejną jego zabawką i ciągnął to przez tak długi czas. Nie powstrzymałam się i wybuchałam, rozryczałam się jak małe dziecko, szlochałam. Przesiedziałam tak całą noc, aż zasnęłam na zmarzniętej ławce, gdzie ja to całkiem nie byłam ubrana co do pogody. 

- Obudź się. Ktoś szeptał szturchając mnie lekko.  - Ej wstawaj, bo się przeziębisz. Otworzyłam ledwo jedno oko ale nadal nie mogłam rozpoznać osoby. Czułam tylko chłód i nic więcej. Nagle z ledwo prześwitującego światła znowu widziałam ciemność i ostatnie słowa.

- Obudź się, proszę.



Other! | Chris and William [ZAWIESZONE]! Where stories live. Discover now