Rozdział 6

259 28 16
                                    

*w 1*

Po zjedzeniu zrobionych na szybko tostów i krótkiej rozmowie z Wezą i Neskotem, przyszedł czas, żeby Kitsune pogadała z Elevenem. Po to ją przecież wezwali, żeby spróbowała jakkolwiek do niego dotrzeć. Dziewczyna zaczęła się poważnie zastanawiać, w jaki sposób przeprowadzić tę zapowiadającą się dziwnie rozmowę. Nie miała pojęcia, co się stało, dlaczego Mateusz zachowuje się tak, a nie inaczej, nie wiedziała nic. Przyjaciele też nie powiedzieli jej bardzo dużo, poza samym streszczeniem historii. Więcej zresztą sami nie wiedzieli. Nikt nie miał pomysłu na motywy, którymi mógł kierować się w swoim zachowaniu blondyn. Koło dwudziestej niebieskowłosa zebrała się w sobie i wyszła z kuchni, udając się do pokoju Elevena. Zapukała, ale odpowiedziała jej cisza. Westchnęła tylko i nacisnęła klamkę. Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a dziewczyna wkroczyła do pomieszczenia. Światło było zapalone, a chłopak siedział na łóżku, przeglądając coś w telefonie. Musiał nie zauważyć, że weszła.

- Ej, Elek - powiedziała trochę głośniej niż normalnie, żeby zwrócić jego uwagę.

- Szlag, a mogłem zakluczyć - mruknął blondyn, odwracając się w jej stronę - Więc, w jaki sposób chcesz mnie uśmiercić? - udawał obojętnego, ale dziewczyna widziała, że tak naprawdę jest zestresowany.

- Nie chcę, przyszłam tylko pogadać - Kitsune wzruszyła ramionami, podchodząc bliżej i siadając na łóżku obok blondyna.

Eleven wydawał się jej poważnie zdezorientowany. Zresztą w domysłach się nie myliła. Chłopak rzeczywiście czuł się zbity z tropu, był przekonany, że przyjaciółka będzie niemiła albo przynajmniej obojętna, a ona zachowuje się tak, jakby nic się nie stało. To dziwiło go niezmiernie.

- Kitsu... nie jesteś na mnie zła? - zapytał niepewnie, unosząc brwi.

- Nie, a o co? - tym razem to ona się zdziwiła, choć przypuszczała, że miało to związek z tym, co powiedział jej wcześniej Daniel.

- No wiesz, za całą tę sytuację. Przepraszam, wiem, że zachowałem się jak palant - Mateusz westchnął, obracając się w stronę niebieskowłosej - Sam już nie wiem, co jest ze mną nie tak. Ale najwyraźniej coś poważnego, skoro Daria zerwała ze mną tak nagle. Niemniej jednak postanowiłem się ogarnąć i nie podrywać każdej napotkanej laski. Od teraz będę najporządniejszym człowiekiem, jakiego widział ten nędzny świat.

- O czym ty gadasz człowieku? - dziewczyna także obróciła się bardziej w jego stronę, tak że siedzieli na przeciwko siebie - Po pierwsze, nie mam pojęcia, za co miałbyś mnie przepraszać, a po drugie, chyba ci się wymiary pomyliły, bo z tego co pamiętam, to z Darią nie jesteś już tak dobrze ze dwa lata.

- Co? - Eleven szczerze się zdziwił - Przecież nasz związek trwa już trzy, dzisiaj miała być rocznica, a ona mnie rzuciła. I jak to nie mam cię za co przepraszać? Nie byłaś aż tak pijana, żeby tego nie pamiętać, skoro miałaś na tyle świadomości, żeby na mnie jeszcze nawrzeszczeć.

- Nie byłam na tyle pijana, żeby nie pamiętać czego? - Kitsune popatrzyła na niego jak na wariata - Przecież ty nie pijesz, ja zresztą też niewiele, a na pewno nie robiliśmy razem żadnej imprezy. Nie wiem, co ci odbiło, więc wyrażaj się jaśniej człowieku. Co takiego zrobiłeś, że myślałeś, że będę chciała cię zabić?

- Naprawdę nie pamiętasz...? - dziewczyna pokręciła przecząco głową - Siedzieliśmy w salonie, w sumie było całkiem zabawnie. Muzyka grała z głośnika, puszczona z czyjegoś telefonu, wtedy akurat leciało chyba coś rockowego. Daria poszła do kuchni po coś do picia. Ty stwierdziłaś, że jesteś zmęczona i przyszłaś tutaj, żeby odpocząć. Nie wiem, czy chciałaś spać czy co, ale mimochodem ruszyłem za tobą. W pokoju faktycznie było znacznie spokojniej, chociaż idealnie cicho nie. Coś tam mruczałaś, to podszedłem bliżej, żeby usłyszeć, a gdy znalazłem się tuż przed twoją twarzą, tak jakoś... no ten... - blondyn szukał w oczach niebieskowłosej jakiejkolwiek oznaki, że dziewczyna pamięta, co się stało, ale ona wydawała się oszołomiona opowieścią, więc westchnął tylko i dokończył przyciszonym głosem - No, najpierw cię pocałowałem, dalej jakoś poszło samo. Potem na mnie nawrzeszczałaś, chyba tyle - Eleven sam nie wiedział, skąd nagle wziął się w nim ten brak pewności siebie, ale nie podobało mu się to.

- Co zrobiłeś? - oczy Kitsune rozszerzyły się w akcie niedowierzania, ale po chwili zastąpiła go lekka, jednak wyraźna pobłażliwość - Nie odważyłbyś się ciołku, na pewno nie mnie - pokręciła głową z niedowierzaniem.

- Jesteś pewna? - Elek uśmiechnął się lekko zawadiacko.

Dziewczyna chciała potwierdzić, że owszem, jest co do tego przekonana, ale zaraz zrozumiała zamiary przyjaciela. Blondyn chciał jej udowodnić, że się myli. Zanim zdążyła cokolwiek zrobić, chłopak zbliżył się na minimalną odległość i delikatnie złączył ich usta. Kitsune była oszołomiona przez pierwsze trzy sekundy, a potem z niezrozumiałej dla niej samej przyczyny, przymknęła oczy i odwzajemniła pieszczotę. Czuła się zadziwiająco dobrze, nawet w takich okolicznościach. Byli przyjaciółmi - dobrze, nie powinni się tak zachowywać - może, ale czy jej się to podobało? Odpowiedź brzmi tak, jak najbardziej. Nawet ze świadomością, że to Mateusz i prawdopodobnie powinna strzelić mu z liścia w twarz. Gdy chłopak trochę się odsunął, westchnęła cicho, na co blondyn uśmiechnął się łobuzersko.

- Nie byłbym w stanie, mówisz? - powiedział przyciszonym głosem.

- No dobra, może i byś był - uśmiechnęła się lekko - Ale wiesz... To, że raz ci się udało, nie znaczy, że zdobędziesz się na to ponownie.

Tym razem to ona uśmiechnęła się łobuzersko. Mateusz zrozumiał przesłanie natychmiast i bez zbędnego tłumaczenia. Ponownie przywarł ustami do Kitsu, jednak napierając na nią mocniej, co poskutkowało tym, że dziewczyna wylądowała plecami na materacu, a blondyn był uwieszony nad nią, opierając się na rękach. Po chwili chłopak uniósł się lekko i omiótł ją wzrokiem. Zarumienione policzki dodawały jej uroku, a rozsypane wokół głowy niebieskie włosy sprawiały, że nie miał ochoty nawet mrugać. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, widząc jak Mateusz się w nią wpatruje. Zapomniała już, po co tu przyszła, nie była w stanie się opanować, chociaż wcześniej jej się to nie zdarzało. Jednak w tamtej chwili miała tak pomieszane zmysły, że nie wiedziała już, co o tym wszystkim sądzić, nie umiała ocenić, dlaczego się tak zachowała. Eleven już miał ponownie złączyć ich usta, gdy usłyszeli pukanie do drzwi. Obojga oblała fala zimna. U ułamku sekundy znaleźli się w pozycjach siedzących, takich jak na początku. Drzwi skrzypnęły i w pokoju pojawił się Weza.

- Widzisz, mówiłam ci, że to nielogiczne - niebieskowłosa starała się zachować normalne brzmienie głosu.

- I tak uważam, że potencjalnie miałem rację - odparł blondyn. Ta krótka wymiana zdań była zupełnie wyrwa z kontekstu czy czegokolwiek, ale to na potrzeby Daniela.

- I jak, doszliście do czegoś sensownego? - zapytał brunet, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- No niespecjalnie, on dalej zachowuje się, jakby był stuknięty - odparła Kitsu nadając głosowi obojętny czy nawet lekko oskarżycielski ton - Nie ważne ile mu tłumaczyć, że nic się nie stało, on dalej upiera się przy swoim. Wydaje mi się, że wyperswadowanie mu czegokolwiek chwilę jeszcze zajmie.

- Skoro chcesz się z nim męczyć, proszę bardzo - westchnął Weza, opuszczając ręce - Tylko potem nie przychodź do mnie na skargę, że zniszczył ci mózg.

Brunet wyszedł, zamykając drzwi, a niebieskowłosa pomyślała, że na to już chyba trochę za późno. Spojrzała na Mateusza, a chłopak uśmiechnął się zawadiacko. Zapowiadała się ciekawa rozmowa.

~~~

Drugi wymiar z imprezą w następnym rozdzialiku. Na tym etapie zaczynają się niepoprawne politycznie shipy, więc jeśli kogoś to drastycznie odrzuca, polecam zaprzestać, zwłaszcza, jeśli chcecie pozostać zdrowi na umyśle. Żeby nie było, że nie ostrzegałam.
Do następnego.
Ata

Wrong world || ElevenWhere stories live. Discover now