Książę krwi królewskiej nie żyje

1.5K 143 44
                                    

POV Amy Brooks

Pracowałam w Breaking News London, jedna z czołowych stacji telewizyjnych w Anglii. Nie narzekałam, chociaż pisałam tylko teksty wiadomości. Miałam ambicje, żeby robić coś więcej. Marzyłam o tym, aby prowadzić program. Niestety nie mogłam się przebić. Brenda Chambers była jedną z faworytek wśród dziennikarek. Zazdrościłam jej tego. Gdyby Rebecca żyła, prawdopodobnie prowadziłybyśmy swój program. Brakowało mi przyjaciółki, ale już dawno pogodziłam się z jej śmiercią. Moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, kiedy ujrzałam w progu eleganckiego wysokiego bruneta. Przedstawił się jako agent Specjalnych Służb Brytyjskiej Korony. Byłam przerażona tak niespodziewaną wizytą. Mężczyzna szybko wyjaśnił, że jest z polecenia królowej Evelyn. To trochę mnie uspokoiło. Wytłumaczono mi, że potrzebny jest nowy rzecznik prasowy rodziny królewskiej. Nie mogłam uwierzyć, że zostałam wybrana na to stanowisko. Z ogromną radością zgodziłam się. Podpisałam potrzebne papiery i zostałam zabrana do pałacu. Wszystko w środku było takie majestatyczne. Udało mi się porozmawiać z królową, a potem ze Spencerem. Czułam się niesamowicie. Chciałam dać z siebie wszystko, żeby być najlepsza na tym stanowisku. Poznałam Camille, byłą rzeczniczkę. Z podziwem słuchałam jej wykładu i chłonęłam każdą radę. Blondynka zrobiła na mnie wrażenie. Prawdziwa kobieta z klasą. Jej francuski akcent był bardzo subtelny. Spędziłam kilka godzin na omawianiu pilnych spraw. Byłam gotowa do swojej pracy. Nigdy w życiu nie czułam się tak podekscytowana. Królowa powiadomiła mnie, że będzie chciała wydać jakieś ważne oświadczenie dla mediów. Poprosiła, żebym skontaktowała się ze wszystkimi stacjami telewizyjnymi i prasą. Oczywiście wsparła mnie Camille. Miała bardzo dużo znajomości. Nie byłam tym zaskoczona. Powiadomiłyśmy chyba wszystkie istniejące media na terenie całej Anglii. Evelyn od samego rana ćwiczyła przemówienie. Nie znałam treści tego oświadczenia, ale czułam podskórnie, że to coś niesamowicie ważnego. Wywnioskowałam to po zachowaniu brunetki. Była spięta i zdenerwowana. Chodziła w kółko i co jakiś czas zerkała w lustro. Później poprosiła służącą o zaprzenie melisy. Próbowałam ją pocieszyć i zapewnić, że wszystko pójdzie po jej myśli. Obdarzyła mnie wymuszonym uśmiechem i wróciła do powtarzania tekstu. Martwiłam się o nią, bo nie wiedziałam, co chce przekazać światu.

POV Evelyn

Wstałam wcześnie rano. Błyskawicznie ubrałam się i zajęłam się dziećmi. Pomogłam Katherine i Matthew przygotować się do szkoły. Rosalile była nadzwyczaj spokojna, a Victoria słodko spała. Zajęłam się oświadczeniem. Wytłumaczyłam Camille cały plan Charlesa. Przyznała, że to bardzo dobry pomysł. Byłam zdumiona, bo myślałam, że będzie go krytykowała. Pomogła mi napisać tekst. Później pojawiła się Amy, która również mnie wspierała. Zaraz po napisaniu tekstu, zadzwoniłam do ojca i zapytałam, czy ułożone oświadczenie jest poprawne. Pochwalił mnie i dodał otuchy. Podziękowałam mu za wszystko. Thomas od samego rana chodził za mną jak cień. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ potrzebowałam go w tej trudnej chwili. Po południu w pałacu pojawił się Walter, który przygotował dla mnie idealną kreacje. Była bardzo skromna. Bez dekoltu, świecidełek i przepychu. Prosty krój i pastelowy odcień niebieskiego. Zrobiono mi delikatny makijaż i ułożono włosy. Przed wejściem na antenę, poszłam odwiedzić Alexandra. Jego obecność uspokoiła mnie. Pocałowałam go w policzek i ruszyłam stanowczym krokiem do szmaragdowego salonu. Rozstawiono tam ogromne lampy i kilka kamer. Usiadłam ostrożnie na fotelu i wzięłam kilka głębokich oddechów. Byłam gotowa. Czerwona lampka dała mi znak do rozpoczęcia. Powiedziałam wszystko tak, jak zaplanowałam. Poinformowałam, że mój nienarodzony syn, książę krwi królewskiej Philip Henry Lewis, zmarł. Nie potrafiłam zapanować nad łzami. Wszystkie wspomnienia z tamtego dnia ożyły. Czułam się nie jak królowa, ale jak matka, która straciła dziecko. Wyjaśniłam w jakich okolicznościach doszło do tej tragedii. Poprosiłam o wsparcie w ciężkiej sytuacji. Podałam również informacje o stanie zdrowia króla Alexandra. Powiedziałam o swoich obawach. Próbowałam zachować spokój w głosie, ale treść oświadczenia wzbudziła we mnie żal i smutek. Płakałam na oczach milionów obywateli zgromadzonych przed telewizorami. Byłam na wizji dziesięć minut, a wydawało mi się, że minęła tylko minuta. Kiedy czerwona lampka zgasła, zerwałam się z fotela i opuściłam szmaragdowy salon, pozostawiając dziennikarzy i swoją ekipę wsparcia. Momentalnie przy mnie pojawił się Thomas. Nic nie powiedział. Objął mnie bardzo delikatnie, tak jakbym mogła się rozpaść przy mocniejszym uścisku. Płacz zamienił się w lament. Agent ułożył moją głowę na swoim obojczyku i dopiero wtedy mocniej mnie przytulił.

- Evelyn - szepnął, głaszcząc mnie po włosach. - Spokojnie, już po wszystkim - pokrzepił. - Poszło ci bardzo dobrze - zapewnił. - Byłaś naprawdę dzielna.

Zaprowadził mnie do gabinetu. Przyniósł chusteczki i pozwolił mi popłakać. Zniknął na chwilę i wrócił z kocem i ciepłą herbatą. Okrył mnie i napełnił białą filiżankę złotym płynem. Podziękowałam mu spojrzeniem i wzięłam kilka łyków napoju. Po chwili do gabinetu przyszła Camille i Amy. Thomas usunął się w cień. Kobiety bardzo mnie wsparły. Rozmawiałam z nimi przez prawie godzinę. W międzyczasie zadzwonił Charles. Powiedział, że bardzo dobrze poradziłam sobie przed kamerami. Wyczułam w jego głosie nutę współczucia. Próbował mnie pocieszyć, ale nie potrafił.

POV Thomas

Słuchając oświadczenia Evelyn, czułem jak coś ściska mnie w gardle. Współczułem jej całym sercem. Była naturalna podczas swojej przemowy. Chciałem ją podnieść na duchu. Podłamała się po tym występie przed kamerami. W mediach aż huczało od słów królowej. Na wszystkich stacjach ją pokazywali. Wiedziałem, że teraz nie będzie miała spokoju. Dość szybko się o tym przekonała, kiedy telefon w jej gabinecie nie przestawał dzwonić. Kondolencje płynęły z całego świata. Evelyn z trudem podnosiła słuchawkę. Wieczorem ułożyła dzieci spać. Oczywiście ucałowała każde, jak to miała w zwyczaju. Nie zapomniała też o Alexandrze. Spędziła w błękitnym pokoju prawie pół godziny. Odprowadziłem ją do sypialni. Zapytałem czy czegoś nie potrzebuje, ale zaprzeczyła. Wszedłem z nią do środka. Zasłoniłem okno i zapaliłem lampki.

- Dziękuję za wszystko - rzuciła się niespodziewanie na moją szyję. Syknąłem, czując nasilający się ból w prawym boku pod żebrem. Evelyn odsunęła się i z niepokojem spojrzała na mnie. - Co się stało? - zapytała z troską wymalowaną na twarzy.

- To nic takiego - zmusiłem się do lekkiego uśmiechu. Przyłożyła rękę na moje żebra i spojrzała w moje oczy. - Ćwiczyliśmy w siedzibie i trochę oberwałem - wyjaśniłem błyskawicznie, żeby jej nie denerwować. Przybliżyła dłonie do mojej szyi i zaczęła powoli odpinać guziki białej koszuli. Powinienem to przerwać, ale nie chciałem. Znowu rozpalała moje zmysły. Patrzyłem na nią z pożądaniem. Odsłoniła mój tors. Subtelnie przejechała ręką po skórze. Poczułem przyjemny dreszcz.

- Skąd to masz? - przerwała ciszę, wskazując na fioletowego siniaka na prawym boku.

- Nie przejmuj się - uspokoiłem ją. - To naprawdę nic poważnego.

- Ktoś cię pobił - stwierdziła fakt.

- Oj tam, zaraz pobił - machnąłem ręką. - Posprzeczałem się z kumplem i tak jakoś wyszło - wyjaśniłem.

- Jeżeli masz jakieś problemy, to mi powiedz - spojrzała w moje oczy.

- Poradzę sobie - uśmiechnąłem się, po czym zacząłem zapinać koszulę.

- Może powinieneś wziąć sobie dzień wolnego - zaproponowała.

- Nie zostawię cię samej w takiej chwili - oburzyłem się.

- Jutro chcę jechać na cmentarz - zdradziła swoje plany. - Obiecałam Matthew, że pokażę mu grób jego brata. Poproszę Markusa, żeby nam towarzyszył, a ty w tym czasie odpocznij.

- Dobrze - kiwnąłem głową. - Gdyby się coś działo od razu do mnie zadzwoń - poprosiłem. Uśmiechnęła się i przytaknęła. - Dobrej nocy - pożegnałem się.

- Kolorowych snów, Thommy - powiedziała łagodnym głosem.

Byłem w siódmym niebie.

--------------------------------------------

Witajcie Kochani!

Co za iskry tu poleciały. Mogło skończyć się inaczej. Evelyn zabierze Matthiew na cmentarz. Jaka będzie jego reakcja na widok grobu brata?

Nie zapomnijcie dać gwiazdki i napisać komentarza!

Następny rozdział: 12.11.2018

Źródło gifa: https://aminoapps.com/c/mystic-messenger-rfa-amino/page/blog/gif-imagines-3-sad-comfort-hugs/20qJ_7wiNumDez0X1o7RV7eLg16oQaqJGZ

_Patty22_  dziękuję za zaangażowanie i wsparcie ❤



W Blasku KoronyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz