Bölüm 4.2

56 3 0
                                    

   Z informacji dostarczanych przez europejską OZN-L Mehmed wiedział, że każdy oddział na świecie ma podobne taktyki walki z wampirami. Zniszczyć i nie pozostawić żadnego śladu. Że niby nigdy czegoś takiego nie było. Jednak, gdy zagłębiał się sam w informacje z zewnątrz – znał kompletnie inną prawdę. Na przykład taką, że europejska Organizacja ma najbardziej okrutne taktyki. Natomiast Organizacja działająca na terenie zachodniej Azji – w tym pozostałej części Turcji – jest najbardziej humanitarna. Nie wiadomo jednak, co robią z klanami. I bardzo pragnął, aby ostatni klan w tej części przeprowadził się na wschód kraju, jeszcze przed tym, jak ich odnajdzie.
   Bo gdy Mehmed pozna ich położenie – pozna je także cała Organizacja.
   Nie wiedział, kiedy minęło już tyle czasu, dochodziła już prawie dziewiąta. Do pełnej godziny brakowało już tylko dziewięciu minut. Zapiął więc walizkę, wziął telefon i opuścił swe mieszkanie. Miał tu wrócić dopiero w piątek.
   Gdy stał już w progu bloku, w którym mieszkał, założył na głowę kaptur bluzy, którą miał na sobie i jak najszybciej starał się dojść do swojego samochodu. Walizkę szybko wrzucił do bagażnika i równie szybko wsiadł do auta. Wybrał w GPS-ie możliwie najkrótszą trasę i wyruszył w drogę. Czekały go dwie godziny jazdy.

   Po trzech godzinach z kilkunastoma minutami dziewczyny były już w centrum miasta Edirne – co znaczyło, że były już około dziesięciu kilometrów od rodzinnej wsi. Eyşan, jeszcze przed wjechaniem do Edirne, zaczęła powoli rozpoznawać okolicę. Budowle, drogi, pola, wiosenne słońce. Wszystko to samo, tylko starsze o osiem lat.
   Będąc już prawie na miejscu, zastanawiała się, jak ją przyjmie rodzina. Ostatnio miała kontakt z bratem, dzięki czemu dowiedziała się, że ich matka choruje. Ojciec, mimo wieku, trzymał się dobrze. Nie wiedziała jednak, co się mówi na jej temat. Czy ktoś w ogóle mnie pamięta? Zadawała sobie owo pytanie. Brat odezwał się do niej prawie dwa miesiące temu. Od tego czasu nie ponowił kontaktu.
– Za niecałe dziesięć kilometrów będziemy w Yenikadın. – Wyrwała ją z zamyślenia Derin, jednocześnie nie odrywając wzroku od jezdni.
– Wiem – szepnęła. Derin po jej głosie poznała, że nad czymś się zastanawiała.
– Nad czym myślisz? – zapytała.
– Nad tym, jak mnie przyjmą w domu. Wszystko może się zdarzyć – odrzekła. Derin tylko mruknęła. Ostatnie kilometry spędziły w ciszy. Brunetka miała z każdym metrem coraz większe obawy.
– Jesteś na miejscu – powiedział głos w nawigacji, po przejechaniu około stu metrów od tablicy informującej o rozpoczęciu się miejscowości Yenikadın.
   Eyşan pamiętała każdy budynek. Tutaj mieszkała stara Mukaddes, tutaj pani Hulya, tutaj mieszkał imam, tutaj jest meczet, mówiła w myślach. Od meczetu zostało już tylko pięćset metrów do jej domu...
   Derin zatrzymała auto na środku ulicy. Eyşan głośno westchnęła, odpięła pasy i wyszła z pojazdu, uprzednio biorąc ze sobą swoją torebkę. Idąc do bagażnika, zauważyła, że w ogrodzie domu obok znajduje się sąsiadka i ją obserwuje. Pewnie zastanawia się, czy to na pewno ja, pomyślała, nigdy jej nie lubiłam. Wyjęła walizkę i udała się w stronę bramy. Derin otworzyła okno i zawołała do przyjaciółki:
– Przyjdę wieczorem! – i odjechała.
   Eyşan niemal bezgłośnie otworzyła furtkę i weszła na podwórko. Jak przed laty – po całej posesji spacerowały kury i kaczki. Zapiał kogut. Wolnym krokiem szła w stronę wejścia do domu; nie widziała nikogo przed budynkiem. Dostrzegła po swojej prawej budę, obok której leżał stary pies – jego też pamiętała. Zwierzak najwidoczniej też pamiętał swoją starą przyjaciółkę, ponieważ gdy ją ujrzał, podniósł głowę z przednich łap i zaczął radośnie machać ogonem. Nie miał jednak siły, by zaszczekać. Gdy zbliżała się do progu – drogę przeciął jej czarny kot.
– Szkoda, że tylko jeden – mruknęła cicho. Stała już pod drzwiami. Wzięła dwa głębokie oddechy i zadzwoniła dzwonkiem.
   Cisza; powtórzyła czynność. Wtedy usłyszała kroki po drugiej stronie. Otwieranie zamka. Powolne uchylanie drzwi i sylwetka mężczyzny; na widok dziewczyny w jego oczach pojawiły się łzy.
– Eyşan... – wyszeptał, niemalże bezgłośnie.
– Mert – odpowiedziała, przekroczyła próg i wpadła bratu w ramiona. W tej chwili w jej oczach także wezbrały łzy.
– Przyjechałaś. – Płakał. Usłyszała to w jego głosie.
– Zawsze wywiązuję się z obietnic – odparła. Przytulił ją mocniej.
– Synu, kto przyszedł? – usłyszała głos starszego mężczyzny. Swojego ojca. Zbliżał się w ich stronę. Podniosła wzrok i w tej chwili go ujrzała; starszego o osiem lat, siwego. W tym momencie z jej oczu poleciały łzy, których nie miała siły hamować. – Córko... – wypowiedział, niemalże bezgłośnie.
– Tato... – powiedziała. Mężczyzna rozłożył ramiona, Eyşan puściła brata i wpadła w uścisk ojca. O wiele silniejszy.
– Nareszcie wróciłaś do domu – powiedział jej ojciec. Gdyby chciała, powiedziałaby, że tylko ich odwiedziła, jednak nie wyszło to z jej ust. – Wejdź do środka, kochanie – powiedział pięćdziesięciolatek.
   Dziewczyna chwyciła swoją walizkę i udała się w głąb domu za bratem i ojcem. W salonie ujrzała kobietę w chuście na włosach; swoją matkę.
– İclal, spójrz tylko, kto przyjechał! – krzyknął uradowany ojciec rodzeństwa w stronę żony.
– Kto taki? – zapytała miękkim głosem i wstała z fotela, odwracając się twarzą w stronę rodziny. Mężczyźni się rozstąpili i ukazała się sylwetka Eyşan. Starszej kobiecie pojawiły się iskierki w oczach.
– Córeczko – powiedziała cichym głosem, na co ta szybkim krokiem, nie zważając na to, że jej torebka upada na podłogę, podeszła do rodzicielki i wpadły sobie w ramiona.
– Przepraszam – szepnęła w ramię kobiety, jednak na tyle głośno, że usłyszeli ją wszyscy.
– Nie masz za co, Eyşan – rzekła jej matka i ucałowała córkę w głowę. Eyşan nie zgadzała się z tym stwierdzeniem, przestała przytulać matkę i odwróciła się tak, aby zobaczyć wszystkich.
– Uciekłam z domu w najgorszym momencie – zaczęła swą wypowiedź – w domu nie przelewało się, na wszystko brakowało pieniędzy. Jednak ja nie akceptowałam tego. Chciałam wtedy tylko i wyłącznie pieniędzy. Luksusu. Za brak gotówki obwiniałam was, rodziców. Przeklinałam was. – Mówiąc to wszystko, w jej oczach znów pojawiły się łzy. – Dlatego was za to wszystko przepraszam – dodała. Patrzyła na nich wszystkich i czekała na jakąś odpowiedź. Po dłuższej chwili postanowił odezwać się ojciec. Głowa rodziny.
– My ci już wszystko wybaczyliśmy, córko – rzekł mężczyzna.
– Byłaś wtedy młoda, zbuntowana... – postanowiła dokończyć matka dziewczyny. – Miałaś dużo i duże ambicje. Z biegiem czasu zrozumieliśmy twoje postępowanie. – Niestety, ale to była prawda; Eyşan nie mogła się nie zgodzić ze słowami kobiety. Dziewczyna znów wtuliła się w matkę.
   Następne około pół godziny spędziła na rozmowie z ojcem i bratem. Gdzie była przez te lata, co robiła, na jakim stanowisku pracowała, czy studiowała coś, czy ma narzeczonego. Krótko – rozmowa o wszystkim. Matka dziewczyny postanowiła przygotować wykwintny obiad – przecież jej jedyna córka po wielu latach pojawiła się w domu. Mieli więc co świętować.
   Eyşan postanowiła udać się do swojego starego pokoju – musiała gdzieś odłożyć swoje rzeczy. Będąc już przed właściwymi drzwiami, otworzyła je i weszła do środka. Rzuciło jej się w oczy duże łóżko nakryte białym kocem ze wzorami w kolorze pudrowego różu. Po prawej stronie od wejścia znajdowało się biurko stworzone z drewna sosnowego i krzesło z tego samego materiału. Przypomniała sobie, że było to dzieło jej dziadka, które dostała na swoje dwunaste urodziny. Była też szafa w kolorze białym z różowymi akcentami. Natomiast niemal połowę ściany obok łóżka zajmował segment w identycznym kolorze, co szafa. Na jego półkach znajdowały się książki, zeszyty, oraz zdjęcia. Podeszła bliżej, aby przyjrzeć się fotografiom. Na większości zdjęć znajdowała się ona oraz Derin, było też kilka z jej bratem i jedno z rodzicami. Patrząc na to wszystko – zaśmiała się pod nosem.
– Boże, jaki ja miałam gust – rzekła sama do siebie ze śmiechem – co za kicz... – dodała. Następnie stwierdziła, że nie będzie otwierać szafy, w której znajdują się najpewniej jej stare ubrania, których teraz by się wstydziła.
   Rzuciła się na łóżko. Zdziwiło ją, gdy poczuła, że koc, jak i wszystko, co znajdowało się na meblu pachniało, niczym świeżo wyprane;  spodziewała się raczej zapachu kurzu, wilgoci.
   Leżała by dalej, gdyby nie przyszedł jej SMS, a że jej smartfon znajdował się w torebce – musiała wstać z łóżka. Tak też zrobiła, po czym wyjęła urządzenie i odblokowała ekran dotykowy. Wiadomość była od Mehmeda. W treści znajdowało się jedno słowo – mianowicie: "Hej..." z trzema kropkami na końcu. Początkowo nie chciała odpisywać, coś ją od tego odpychało, dlatego zablokowała telefon i wyszła z pokoju udając się do salonu. W drodze jednak stwierdziła, że wyciszy komórkę – aby nic ją nie rozproszyło w rodzinnym gronie. Nie chciała też wyciągać przy nich swego telefonu, dokładniej – smartfona premium, z najwyższej półki. Los chciał, że poprzednio zablokowała na wiadomościach od Mehmeda. Jej oczom ukazała się ta sprzed paru dni, mówiąca o tym, że naprawdę ją kocha i ta sprzed kilkunastu minut; z powitaniem. Nie zastanawiała się długo i... odpisała. Następnie schowała telefon do kieszeni i udała się korytarzem do salonu.
   Dzień minął pod znakiem wspomnień, opowieści o wszystkim, co wydarzyło się przez ostatnie kilka lat i... dużej ilości herbaty. Po godzinie dziewiętnastej do drzwi rodziny Demirkan zapukała przyjaciółka Eyşan, Derin. Otworzyła jej oczywiście brunetka. Rodzice Eyşan ucieszyli się też na jej widok – początkowo nie poznali dziewczyny, jednak już po chwili domyślili się jej tożsamości: najlepsza przyjaciółka córki, znająca wszystkie jej sekrety...

~~~

Oto i druga część rozdziału czwartego! Jak Wam się podoba, co sądzicie? 😁
Dzisiaj rozdział wyjątkowo, aż dziesięć minut wcześniej (19:50) 😏.
Nie mam pomysłu na tę notkę, więc nie przedłużam 😅 do następnego!

Rozdział 4, część 3: 17 listopada 2018, godz. 20:00

Social media:

•fb.com/DWolferswatt
•ig: sbh_tylkoztoba_

Tylko z TobąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz