Rozdział 6

2.6K 43 27
                                    

(W mediach macie zwiastun do tej książeczki, mam nadzieję, że spodoba się wam 😊)

- Jesteś tylko puszczalską lalką. Rozłożysz nogi jeszcze przed niejednym, który okaże tobie choć trochę zainteresowania. - słowa Nathana uderzały we mnie. Siedziałam w kącie, na krześle, które zawsze tam stoi. - Nie pozwolę, żebyś oskarżała mojego przyjaciela o takie rzeczy. - łzy spływały po moim policzku. Chciałam, żeby to, co wydarzyło się kilka chwil temu, było tylko koszmarem. - Nie masz odwagi się teraz odezwać. - podszedł do mnie i nachylił się nade mną. - Pieprzona suka. - wycedził, po czym jego dłoń pocisnęła w mój policzek. Już nie raz zostałam potraktowana w taki sposób przez niego. A mimo to nie potrafię przestać go kochać. - Nie mogę już na ciebie patrzeć. - wykrzyczał w moją twarz. Złapał za moją szczękę i wzmocnił swój uścisk. - Pluję na takie zakłamane dziwki. - jeszcze chwilę obarczał mnie tym przepełnionym gniewem wzrokiem. Aż w końcu wyszedł. Opuścił mieszkanie zostawiając mnie pogrążoną w rozpaczy. Siedziałam wpatrzona przed siebie, próbując pojąć, dlaczego to wszystko się dzieje. Dlaczego zakochałam się w osobie, która nie wierzy mi, ani nie potrafi mnie kochać? Co mnie podkusiło, żeby oderwać się od mojej rodziny? 

Ruszyłam się z miejsca tylko po to, żeby zakluczyć drzwi. Nie dam rady tak dłużej. Jak mogłabym oszukać go w takiej sprawie? Moje ciało zostało nadużyte. Przez jego przyjaciela do cholery. Żyje w ciągłym strachu przed moim chłopakiem. A nie potrafię się od niego odciąć. Nie potrafię zatrzymać swoich uczuć w stosunku do Nathana. Boli mnie fakt, że wierzy temu dupkowi bardziej niż mi. A teraz, w takim momencie zostawił mnie. Po prostu sobie poszedł. Byłam pozostawiona sama sobie, czując się gorzej niż ostatnia szmata. Czułam cały czas dotyk Davida na sobie. I z każdą chwilą czułam się coraz bardziej rozdarta. Wszystkie emocje kumulowały się we mnie przez tyle czasu. I teraz nadszedł czas, kiedy cisnęły się na zewnątrz. Wręcz mną targały. Osunęłam się po ścianie zanosząc się płaczem. Położyłam się na ziemi i wtedy zaczął się mój wewnętrzny lament, okazany obfitymi strugami łez.

Obudziłam się cała zalana łzami. Wszystko wróciło. Ta scena rozgrywała się teraz w mojej głowie bez przerwy. Czułam się tak, jak wtedy. Bezbronna, beznadziejna, bezwartościowa i brudna. Moje ciało delikatnie drżało, a słonawa ciecz spływała po moich policzkach. Nie chciałam odwracać się twarzą w stronę Liama. Nie chciałam, żeby widział mnie zapłakaną. Gdyby zobaczył mnie w takim stanie, zacząłby dociekać, co jest powodem mojego płaczu. A nie chciałabym mu o tym mówić. Przynajmniej na razie. W końcu kiedyś będę zmuszona do tego. Ale nie teraz. To nie jest ten moment.

Próbowałam się uspokoić, ale wspomnienia wracały. Te, o których pragnęłam zapomnieć, zaprzątały teraz moją głowę. Nie mogłam tu być. W tym łóżku, obok Liama. Dlatego też wstałam na równe nogi i w drodze do drzwi, chwyciłam za koszulę Payna, która porzucona była na ziemi, a to wszystko za moją sprawą. Przeszłam krótkim krótkim korytarzem do łazienki. Zamknęłam drzwi na zamek i zsunęłam się po nich. Płakać w bezpiecznej pozycji i odpowiednim miejscu. Tego potrzebowałam. Mimo to, że próbowałam się schronić przed swoją przeszłością, czułam tu obecność Davida. Jakby tutaj był. Czułam na sobie jego wzrok, dotyk i jego oddech na moim ciele. Wydycham powietrze na te nieprzyjemne doznania. Nawet kiedy byłam zwinięta w kulkę, a oczy miałam zaciśnięte, obrazy przeszłości przebijały się przez mój mur, a każdy silniejszy od poprzedniego. Cichy szloch wydobył się z moich ust. Nie potrafiłam z tym walczyć. Nie miałam na to siły. Jestem zbyt słaba. Próbuję powstrzymać swoje łzy, ale to na nic. Dotyk tamtych dni jest zbyt silny, abym go pokonała. Po prostu się poddaję swojej przeszłości. Dlaczego zawsze, kiedy promyczek słońca wkradnie się do mojego życia, to musi wrócić z większą siłą? Dlaczego do cholery?! Ja wiem, że życie nie jest uściełane płatkami róż, ale dlaczego to wszystko musi mieć swój powrót? Czy nie można tego wszystkiego wyciąć, wyrzucić i zapomnieć? Czy te rany mogłyby się w końcu zagoić, zamiast być rozdrapywane każdego dnia?

On My BodyWhere stories live. Discover now