Prolog

8.6K 140 13
                                    

Środek nocy, Nowy Jork i klub nocny. Cały zatłoczony. Ludzie przychodzą tu żeby opijać swoje sukcesy, czy też smutki. Niektórzy dla rozrywki. Za to inni z czystej rutyny.

Hell to jest wspaniałe miejsce. Dobry alkohol. Piękne, tańczące kobiety. Każdy mężczyzna chciałby mieć jedną z nich, choć na chwilę na wyłączność. Ale nazwa nie wzięła się znikąd. Seksowne panie robią wszystko, żeby namieszać w głowie tym nie całkiem niewinnym chłopcom. Uwodzą ich, a oni są oczarowani. Tyle, że to piekło polega na tym, że muszą zadowolić się jedynie ich tańcem, ruchami, czasami krótką rozmową. Faceci nie mogą zawładnąć kobietą. W żaden sposób. Nigdy na terenie klubu. A one nie mogą podzielić się swoim prawdziwym imieniem, numerem telefonu, czy swoim adresem.

Panie mogą dotrzymywać towarzystwa w klubie, mogą spędzić czas poza miejscem pracy, ale za odpowiednią zapłatą i podpisaniem regulaminu, takiego wynajmu. Za taką formę spotkania, trzeba słono zapłacić. I ściśle trzymać się regulaminu. Złamanie go grozi srogą karą. Oczywiście pieniężną.

Wszyscy gonią teraz za pieniądzem. Nawet Victoria. Jej służbowe imię to Lily. Miała wielkie plany na swoją przyszłość. Chciała zarobić trochę, a potem miała podróżować po świecie. Skończyło się na jednej podróży. Do Nowego Jorku. Znalazła pracę w klubie, a jej plany, wciąż są tylko planami.

Właśnie ona przekroczyła progi klubu. Miała jeszcze piętnaście minut do wejścia na scenę. Nie było to zbyt wiele czasu, ale Vicky, a raczej już Lily, była przygotowana do występu. Wystarczyło, że zdjęła swój płaszcz. Delikatnie poprawiła swój make-up. Pomalowała jeszcze swoje usta czerwono krwistą pomadką i stanęła przed lustrem. Musiała wyglądać doskonale podczas tańca. Czarne, kręcone włosy sięgały jej za łopatki. W dzień za to była blondynką, gdzie włosy miała do ramion. Nie mogła być rozpoznana na ulicy. Zbyt wielu ludzi przychodzi tu i zachwyca się jej widokiem. Nie może zostać narażona na nieprzyjemne sytuacje. Taki układ pozwala jej na całkowicie normalne życie za dnia. Zaś noc... Nikt nie musi o tym wiedzieć.

Kobieta opuściła swoją garderobę i weszła do głównej sali. Było bardzo dużo ludzi. Zresztą nie ma co się dziwić. W końcu jest to bardzo prestiżowy klub w NY. Lily usiadła przy barze i cierpliwie czekała, aż jej przyjaciel poda jej coś mocnego na dobry początek.

To jest jej rutyna. A piekło to jej dom.

On My BodyWhere stories live. Discover now