Naostrzona recenzja #6 [Coco]

362 62 43
                                    

Za wszelką cenę spełniać marzenia - do niedawna na tym skupiały się bajki. Wiele produkcji pokazuje upór i siłę do spełniania swoich planów na przyszłość, nieraz pokazując, jak bohater zwalcza wszystkie przeciwności losu, nawet niechęć rodziny, aby osiągnąć cel.

Spójrzmy na księżniczki, chociażby.

Jednak mam wrażenie, że od jakiegoś czasu twórcy bajek nieco zmienili swój cel... Auta, Kraina lodu, W głowie się nie mieści czy Krzysiu, gdzie jesteś? to może już nie tak nowe, ale wciąż chwytające za serca wielu bajki, które skupiają się na realizacji marzeń, owszem, ale na pierwszym miejscu stawiają...

Na pierwszym miejscu stawiają rodzinę oraz przyjaciół.

Auta potrafiłem oglądać trzy razy dziennie, a i dziś z chęcią zobaczyłbym je jeszcze raz; niektóre kwestie pamiętam, mimo że ostatnio tę animację widziałem kilka lat temu. Zygzak spełnia w niej swoje marzenie o zostaniu najlepszą wyścigówką, ale twórcy ukazują jego pobyt w Chłodnicy Górskiej jako coś ważniejszego; po tych wydarzeniach McQueen orientuje się, że są wartości wyższe niż sukces, a auta - zamiast pędzić autostradą - zwalniają na chwilę, aby cieszyć się życiem.

Kraina lodu to jeden z hitów, których wszyscy mają dość. Dzielimy się na dwie grupy, jedni są zachwyceni bajką, inni jej nie znoszą, ale po co się tak różnić? Przecież opowieść ma ukazać coś bardzo ważnego! Ja sam lubię tę bajkę, ale nie lubię komercyjnej otoczki. Disney pokazał - chyba po raz pierwszy tak prostolinijnie - że to miłość rodzinna jest silna, nie uczucie zrodzone jednego wieczora. Miłość Anny jest przeciwieństwem miłości innych księżniczek Disneya, bo ważniejsze jest uczucie jej siostry, która jest moim guru, tak swoją drogą... (Uwielbiam motyw zimy, tak jakoś wyszło).

Kolejna jest bajka W głowie się nie mieści o problemach z przeprowadzką. Filary się załamują, wyspa rodziny upada, a Smutna (która jest moją idolką obok Strachu) wkracza do akcji. Przedstawiony w ciekawy sposób problem dziecka, które musi zmienić otoczenie i które czuje się niezrozumiane - w pewnym momencie wręcz niechciane - przez rodziców. Twórcy bajki dosyć dobitnie pokazują, jakie znaczenie ma wzajemne wsparcie w rodzinie.

A Krzysiu, gdzie jesteś? to najnowszy hit, moja siostra ryczała jak bóbr cały seans. Jako ten wychowany na Kubusiu, mający swoją armię pluszaków i obiecujący zabawkom, że będę o nich pamiętał, nie mogłem się nie wzruszyć na tym filmie. Pokazuje nie tylko powrót do dzieciństwa Krzysia i tych zapomnianych przyjaciół (co możemy interpretować też metaforycznie), ale problem nieobecnego w domu rodzica, który za wszelką cenę pragnie dla dziecka wszystkiego, co najlepsze. Wykształcenia, dobrego startu, mądrości... W tym wszystkim Krzysztof zapomina, że jego córka to tylko dziecko, które chciałoby się pobawić z tatą. Jednak ten całymi dniami siedzi w pracy... W naprawdę wzruszający sposób - z pomocą pluszaków - reżyser pokazuje prawdziwą siłę zabawy.

Napisawszy ten wstęp, przypomniawszy sobie te wszystkie animacje, czuję to takie nieopisywalne uczucie, które rośnie gdzieś z tyłu głowy. Moja egzaltacja chce mu pozwolić wybuchnąć z pełną siłą, jednak opanowanie na to nie pozwala. W końcu mam do szczegółowego omówienia jeszcze jedną bajkę. Mojego absolutnego faworyta. Bajkę, na której płakałbym jak płaczący jeż, gdybym tylko oglądał ją sam i w ciemności. (Moja siostra łez się nie bała).

Chodzi o Coco.

Tak, tę bajkę o meksykańskim święcie zmarłych. Niedawno pojawił się artykuł opisujący zwyczaje związane z tym świętem w Meksyku, zachęcam do jego lektury, aby lepiej zrozumieć akcję Coco.

Pierwszym, co pewnie wielu z nas zobaczyło, były wszechobecne zwiastuny. Pies goniący żywe kości pewnie wszystkich zainteresował, twórcy ciekawie przedstawili na krótkich filmikach świat, a i krótkometrażówki wciągnęły fanów śmiesznych scen.

Nożyce tną... październik 2018On viuen les histories. Descobreix ara