Perfekcyjny bohater #3 [zwyczajność]

967 151 54
                                    

Nikt nie chce czytać o grubasach

Nikt nie chce też czytać o pryszczatych, garbiących się, brzydkich i niemądrych. Konia z rzędem temu, kto pokaże mi pracę, w której bohater jest ucieleśnieniem słowa "nieatrakcyjny". I nie, jeżeli przejdzie metamorfozę i okaże się szkolną bad girl, to przykro mi, ale to się nie liczy. 

Nie ma co się oszukiwać. Jakby nie było, większość z nas stosuje myślenie życzeniowe, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, i właśnie dlatego tak kochamy historie wielkich przemian. Oto okazuje się, że i my, brzydkie kaczątka, tak naprawdę potrzebujemy tylko kogoś, kto wciśnie nas w inne ciuchy i zmieni fryzurę. Świat od razu staje się piękniejszy, gdy uzbroimy się w nadzieję, prawda? I jeszcze to wszechobecne: jesteś piękna!, na przemian z "10 kroków do bycia bardziej atrakcyjnym" i "jak schudnąć 10kg w dobę".

Prawda okazuje się jednak gorzka. Mało kogo stać na operację plastyczną, jeszcze mniej osób ma wystarczająco samozaparcia, by zrzucić nadprogramowe kilogramy, a ja właśnie się czuję jak Chodakowska, pisząc te bzdury, ale są to bzdury potrzebne. W końcu dążę do powiedzenia, dlaczego tak naprawdę "nikt nie chce czytać o grubasach".

Mówi się, że by polubić jakiegoś bohatera, trzeba się z nim móc utożsamić. Ta przeszkoda nie jest jednak trudna do przejścia, w końcu popkultura nauczyła nas, że nawet największy brzydal potrzebuje tylko tuszu do rzęs i dobrej kiecki. Autorzy potulnie idą wydeptaną ścieżką, bo przecież jak tu uargumentować, że szkolny przystojniak zabujał się w dziewczynie o aparycji zdechłej mątwy? Jak tu kibicować komuś, kto łapie zadyszkę po przebiegnięciu dziesięciu metrów i ma zbyt bujne owłosienie? Proszę Was, kto by chciał to czytać? 

Nie chcemy sięgać po coś, co obrazuje nasze lęki i kompleksy. Co nie karmi nas nadzieją i coachingowymi bzdurami. Nie chcemy też o tym pisać, bo to niekomfortowe i ryzykowne. 

A gdyby tak pójść pod prąd? Gdyby zaryzykować? I nie łapać koła ratunkowego, nie ratować się ślepotą czy niepełnosprawnością fizyczną! Ludzkość już zna takie zagrywki. 

Skoro nie może być piękny, to niech mu brakuje nogi lub ucha. 

Niech będzie ślepy. O, i głuchy! To się sprzeda!

Albo nie, niech będzie prześladowany! Niech wszyscy go nienawidzą!

Chciałoby się zakrzyknąć: odwagi! W końcu świat wokół pełen jest brzydoty i zwyczajności, a półki uginają się pod ciężarem historii ludzi pięknych i zdolnych. Czasem sztuką jest pisać o pospolitości tak, by zdała się czymś wyjątkowym. Dużo łatwiej jest uzbroić się w bohatera o wrodzonym pięknie i rzucić go na żer kolejnym przygodom, ale może istotą rozwoju jest przeciwstawienie się prądowi rzeki, do której sami wleźliśmy?

Nabierzmy wspólnie dystansu do bohaterów brzydkich, ślepych i kulawych. Do obżerających się, pryszczatych, wiecznie smarkających i niezbyt rozgarniętych. Nie wymagajmy od razu wciskania na pierwszy plan dzwonnika z Notre Dame, ale zacznijmy od małych kroczków. Niech bohaterka nie będzie posągową pięknością, dajmy jej za szerokie biodra czy potężne uda. Oczy przypominające najpiękniejsze morza zastąpmy zwyczajną niebieskością. Pozwólmy naszym postaciom być nieidealnymi.

A jak już poradzimy sobie z tak trywialną sprawą, jaką jest wygląd, zróbmy krok kolejny. Zafundujmy jakiś irracjonalny lęk, nietypowy tembr głosu, kolejną jedynkę z fizyki. Nasz bohater wciąż może być inteligentną jednostką myślącą, nawet jeśli nie ma stypendium naukowego lub nie rozbraja bomb za pomocą pinezki. 

Stawiajmy przed nim zadania niemożliwe do wykonania. Takie, które nie pokażą, że "jest nie tylko zabójczy, ale również świetnie gotuje, gra na organach i pobił światowy rekord w układaniu Kostki Rubika na czas". Postawmy nie tylko na sukcesy, ale i na porażki, a te ostatnie niech nie służą tylko do spektakularnej zamiany w pierwsze. 

Bohaterowie idealni szybko się nudzą, bo im więcej asów im wciśniemy w rękawy, tym bardziej robią się nierealni i nieprzystępni. Najwięcej ugrają ci, którzy stawiają na idealną równowagę, nie przesadzają w żadną stronę. Rozdają i wady, i zalety. Nie piszą o przymusu chodzenia do toalety, ale wspomną o zapoconej koszulce. Zręcznie lawirują, dbając o komfort swój i czytelnika, przy tym prezentując całą gamę szarości bohatera. 

O ile więc nasz bohater nie ma ratować ludzkości lub całego świata, pamiętajmy:

Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. O ludziach, nie wyobrażeniach, piszmy.

adriananitaniteczka

Nożyce tną... październik 2018Where stories live. Discover now