Niczym smok, w swym leżu i anielica niczym w niebie

1.2K 83 26
                                    

Mijały dni, dni te zamieniały się na tygodnie, a te tygodnie na miesiące. Czarnoskrzydła anielica i smoczy książę łącząc siły ze swoimi częściami Kyuubiego trenowali w ukryciu przed swoją rasą przy tym bardzo zyskując na sile. Nie nawiązali może przyjaźni z Demonem tak jak to zrobił ich młodszy brat, jednakże ich relacje można było nazwać partnerstwem. Jednak mimo tego, że zyskali na sile trening był dopiero na początkowym stadium. Jakby mieli trenować z taką ogromną mocą demona gdy musieli to ukrywać? Postanowili wyruszyć na trening do Ludzi. Tam gdzie powiedział blondyn. Jednakże żadne z nich nie wiedziało, że to drugie też tam przybędzie i co będzie na nich czekać już na miejscu.

*KonohaGakure*

Dzień zapowiadał się pogodnie jak na późny wrzesień. Wioska żyła swoją codziennością jednakże, ludzi niepokoił fakt, że coraz więcej nastolatków znika. Zaczęło się to od Hyuugi Hinaty. Zniknęła na początku miesiąca, ostatni raz widziana przez właścicielkę sklepu spożywczego. Jednakowoż okazało się, że zniknięcie Hyuugi nie było w żaden sposób powiązane ze zniknięciami innych nastolatków. Dzieci znikały w nocy, gdzie Hinata zaginęła za dnia. Kolejnym dowodem obalającym to, że te sprawy są ze sobą powiązane to, to że zaginieni później nastolatkowie zostawiały listy pożegnalne informujące o tym, że zaginiony miał dość wszystkiego i postanowił ze sobą skończyć. Każdy list był taki sam sposób napisany, przez to samo pismo. Natomiast po Hinacie Hyuuga nie zostało nic. W gabinecie Hokage panowała napięta atmosfera. IV Hokage - Minato Namikaze, jego żona Kushina Uzumaki i jedna z legendarnych saninów - Tsunade toczyli zażartą dyskusję

- Minato, nie możesz opuścić wioski w takim momencie. - Powiedziała z protestem blond włosa - Coraz więcej dzieci ginie i osoba za to odpowiedzialna na pewno wykorzysta.

- Tsunade, ale ja muszę to sprawdzić. To może być jedyna okazja by odzyskać nasze dzieci... - Powiedział lekko załamującym się głosem.

- Ehh, nie potrafię ci odmówić - Złapała się za nasadę nosa załamana - Dobra, podczas twoje nieobecności obejmę z powrotem posadę Hokage.

- Dzię// - Czerwono włosa zaczęła ale przerwano jej

- ALE, masz nie więcej niż 24 godziny na powrót. Jak na twoją prędkość to i tak za dużo, Minato - Powiedziała i uśmiechnęła się złośliwe

- Dziękuje, Tsunade - Podziękował

- W końcu to moje chrześniaki - Powiedziała Kobieta i usiadła ponownie na krześle Kage

Sprawa rozchodzi się o to, że w okolicach granicy kraju ognia, zaczęto wyczuwać dwa źródła czakry Kyuubiego. Minato był pewien, że to pozostała dwójka jego dzieci. Naruto ma specyficzną czakrę gdy korzysta z mocy Kyuubiego, różniącą się od tych dwóch. Nie czekając dłużej, udał się tam jak najszybciej mógł. Dotarł na miejsce po kilku godzinach. Czuł, że dwie czakry mierzą się ze sobą. W końcu zobaczy swoje dzieci... Stanął, w pobliżu obserwując dwójkę jinchurikich dziewięcioogoniastego. Dziewczyna, mająca czerwone włosy i posiadająca czarne jak noc skrzydła wpatrywała się zdyszana w swojego przeciwnika, którym był chłopak o czarnych włosach, jego ręce lekko pokrywały łuski, także zdyszany wpatrywał się w swoją przeciwniczkę. Szybko spostrzegli się, że ktoś ich obserwuje i spojrzeli w stronę przybysza. Ten widząc, że uwagę przeszła na niego

Witajcie... Naruko, Menma - Powiedział dorosły blondyn o niebieskich oczach. Mężczynza będąc już na tyle blisko by go na pewno usłyszeli. Był strasznie podobny do ich najmłodszego brata.

- Skąd znasz nasze imiona? - Zapytał chłopak uprzedając pytanie siostry.

- Ponieważ ja wam je nadałem. Jak ojciec dziecią - Powiedział uśmiechając się lekko

- Co? - Zaczęła dziewczyna - Ty jesteś naszym ojcem?

- Tak - Odpowiedział krótko

- Tato... - Odpowiedzieli oboje jednocześnie zbliżając się do ojca powolnym krokiem ze spuszczonymi głowami, powrócili do swoich podstawowych form i będąc blisko ojca jednocześnie z zaskoczenia uderzyli go w brzuch. Ten pod siłą uderzenia wypluł trochę śliny z ust, ale utrzymał się na nogach. Spojrzał na nastolatków i zobaczył spływające łzy po ich policzkach

- Dlaczego?!? Dlaczego, zostawiłeś mnie samą/ego?!? Czekałem/am na ciebie. Aż w końcu ktoś po mnie przyjdzie mnie zabrać od nich!! Chciałem/am normalnie żyć! Ale dla nich byłem/am tylko pojemnikiem na moc! Na początku nie miałem/am nikogo. Najważniejszy był tylko trening! Zmuszono mnie do przejęcia tronu, choć sam/a tego nie chciałem/am. Dopiero nie dawno zyskałem/am przyjaciół! Po dopiero 16 cholernych latach w końcu ktoś nie widział tylko we mnie maszyny do zabijania! W dodatku wybuchła wojna i właśnie dowiedziałem/am się, że moja rodziną, którą tak bardzo pragnąłem mieć jest Smok/anioł i demon! Więc powiedz mi, skoro jesteś naszym ojcem to dlaczego pozwoliłeś nam nas zabrać od siebie? Dlaczego nas nie uratowałeś? Przez to jesteśmy zmuszeni się nawzajem zabijać! Dlaczego nasi rodzice nas olali, i zostawili na pastwę losu?!? - Krzyczeli jednocześnie. Płakali oboje, płacz ten, w pewnym momencie przerodził się w głęboki szloch, nad którym żadne z nich nie dało rady zapanować.

- Wiem, że musieliście cierpieć... Po tym wszystkim chyba nie mam prawa nazywać się ojcem. Jednakże ja was w życiu bym nikomu nie oddał. Mimo wszystko nadal jesteście moimi dziećmi, które kocham nad życie... - Powiedział kładąc lekko dłonie na głowach nastolatków

- To dlaczego nas od nich nie zabrałeś?!? - Krzyknęła dziewczyna

- Żebyście to zrozumieli, muszę wam coś powiedzieć... W dzień waszych narodzin ja i wasza matka, zginęliśmy...

- To dlaczego tutaj stoisz? I kto cię "zabił" - Zapytał chłopak

- Wasz młodszy brat, Naruto, przywrócił nas do życia, 4 lata temu... A co do naszego zabójcy to jak chcecie wiedzieć, to lepiej zapytajcie waszego lokatora - Powiedział patrząc się na nich

- Czyli ma na imię, Naruto - Powiedziała do siebie dziewczyna odwracając od ojca wzrok

- Po waszych reakcjach wnioskuje, że się już spotkaliście

- T-Tak - Powiedział chłopak i spochmurniał

- Dobrze, a więc pomijając temat waszego brata. Co macie zamiar tu robić? - Zapytał

- Przybyłem tu trenować - Powiedział chłopak a dziewczyna pokiwała głową na znak, że jest tu w tym samym celu

- Więc ta walka była częścią treningu? - Zapytał się

- Nie, to walka była odruchową reakcją na przedstawiciela wrogiej rasy- Powiedziała dziewczyna

- Naruko, w rodzinie nie powinno być podziału na lepszych i gorszych. A skoro chcecie trenować, mogę wam zaproponować dom, wyżywienie i w dodatku szkolenie... Co wy na to? - Zapytał się i zaczął odchodzić w drogę powrotną

- Czekaj! - Zawołała dziewczyna - Dlaczego to robisz? Tak na prawdę nas nie znasz, a zapraszasz nas do swojego domu nie mając pewności czy nie zrobimy twojemu ludowi albo krzywdy? - Zapytała. Blondyn zatrzymał się i odwracając lekko głowę w ich stronę powiedział

- Nie oczekuje, że zaakceptujecie mnie i uznacie mnie za swojego. Jednakże ja uważam was za swoje dzieci i mimo wszystko wam ufam. Masz rację, ja nie znam was, wy nie znacie mnie, ale czy to nie jest idealna okazja by się poznać? - Ruszył dalej i po krótkiej chwili zawołał - Idziecie?

Rodzeństwo spojrzało na siebie z lekkim mordem w oczach ale jednocześnie z zapytaniem. Po chwili pokiwali zgodnie głowami i szybkim krokiem ruszyli w stronę oddalającego się już ojca....

Demon W Ludzkiej SkórzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz