➸13

10.1K 1K 423
                                    

Jeongguk snuł się niczym cień po korytarzu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeongguk snuł się niczym cień po korytarzu. W jego domu panowała grobowa cisza, a każdy z domowników (prócz niego) robił coś znacznie ciekawszego niż gnicie przed telewizorem. Jego rodzice wybrali się na spotkanie ze znajomymi, a Jeongin wręcz wyfrunął do swoich przyjaciół. I to dosłownie wyfrunął, bo tak się śpieszył, że spadł ze schodów.

A on chodził w kółko po domu, po drodze zaglądać około dziesięć razy do lodówki, w której i tak nie było nic (na jego mniemania) dobrego do zjedzenia. I tak samo za każdym razem wzdychał i zamykał ją, aby po kilku minutach wrócić i zrobić ponownie to samo.

No ewentualnie zajrzeć do szafki w salonie, gdzie zawsze było coś słodkiego. No, było.

Stanął przed schodami i spojrzał na ich szczyt, zastanawiając się, czy wejść na nie i przejść się po piętrze. Mlasnął i ostatecznie wszedł na pierwszy schodek, jednak przypomniał sobie, że nie wyszedł jeszcze na taras za domem, więc zawrócił i już po chwili otwierał szklane drzwi, wpuszczając do środka dużą ilość świeżego powietrza. Wrócił się po koc, którym się owinął i zabierając buty swojego taty, które były mu (może już nie aż tak) za duże wyszedł na zewnątrz. Podszedł do barierki i oparł się o nią. Zamknął na moment oczy, aby po chwili otworzyć je i spojrzeć na drzewa rosnące wokół jego podwórka. Uwielbiał, gdy nadchodziła jesień, a liście zmieniały kolor i spadały z drzew, tworząc na chodnikach jeden długi dywan.

Wzdrygnął się, gdy usłyszał dźwięk dzwonka. Odwrócił głowę i zmrużył oczy, patrząc na szybkę w drzwiach. Uniósł jedną brew zauważając, że kryła się za nią postura mężczyzny. Ziewnął i ruszył ociężale w ich kierunku. Odkluczył je i otworzył na całą szerokość. Zdziwił się, gdy ujrzał w progu Taehyunga, zawiniętego szalem po same uszy.

— Mogę wejść? — zapytał, w którymś momencie starszy, a Jeongguk momentalnie otrząsnął się z transu i zrobił mu miejsce.

Chłopak wszedł do środka i zaczął ściągać swoją kurtkę, a młodszy w tym czasie  poprawił swoje włosy i zerknął na zegar.

— Jesteś sam? — Taehyung spojrzał na niego, a następnie na wnętrze domu.

— Tak, a dlaczego?

— Chcę pogadać.

— Och, okej — brunet pokiwał zgodnie głową i poprowadził gościa do salonu. — Napijesz się czegoś?

— Masz kakao?

— Ja bym nie miał? — parsknął pod nosem i zabrał się za przygotowywanie napojów, w między czasie zastanawiając się o czym chciał porozmawiać szarowłosy. Jedyny temat jaki przychodził mu na myśl to ten feralny wyjazd, o którym ich niedawno poinformował.

Chwycił oba kubki i wyszedł razem z nimi na taras. Postawił je na stole i wrócił do Kima, który patrzył na niego niezrozumiale. Jeongguk tylko uśmiechnął się nikle i wyciągnął z szafki pod telewizorem kolejny koc, którym następnie okrył chłopaka. Kiwnął głową i wyszedł na dwór, a Taehyung po chwili zrobił to samo. Odsunęli sobie krzesła i ułożyli je tak, aby były naprzeciwko siebie, po tym siadając w ciszy i chwytając kakao w dłonie.

Jeongguk patrzył wyczekująco na starszego, który w tym samym momencie układał sobie w głowie jak zacząć całą rozmowę, bo miał co do niej kompletną pustkę. Tak naprawdę on sam nie wiedział dlaczego przyszedł i co więcej chciał dodać do tego tematu. Naszła go nagła myśl, że chce spędzić czas z młodszym, tak po prostu.

— Chciałeś pogadać... — zaczął Jeongguk.

— Tak, chciałem... — zerknął kątem oka na Guka. — Wiesz... nie chcę zadręczać tym Hoseoka, bo już dosyć jest zdenerwowany i naprawdę nie wiem co mam już robić z całą tą sprawą i może ty mi coś doradzisz? Albo chociaż mnie wysłuchaj dobrze? I poza tym to... tak jakby chciałem spędzić z tobą trochę czasu?

— Miło mi, że chcesz spędzić czas z tak nudną osobą jaką jestem ja — uśmiechnął się pod nosem. — Nie wypowiadałem się na temat twojego wyjazdu, ale pewnie się domyślasz, że nie chcę, abyś wyjeżdżał. Znamy się dosyć krótko, ale naprawdę cię lubię — trochę za bardzo — i tak samo jak Hobi i reszta mam dosyć sceptyczne nastawienie do tego wszystkiego. Dobrze wiesz, że nie mam za dobrych relacji z Jeniffer i nie podoba mi się to, że będziesz tam z nią, bo sam wiesz jaka ona jest. Widzę również, że ty też nie chcesz tam jechać, a nawet sam o tym mówiłeś.

— Wychodzi na to, że masz takie samo zdanie jak Hoseok — Taehyung westchnął i odłożył kubek na stolik.

— Może dlatego, że po części go rozumiem? Znacie się całe życie, tak jak ja z Yoongim i Jiminem i ja również bym nie chciał, aby któryś z tej dwójki był w twojej sytuacji...

— Ja go rozumiem, Gukie. Doskonale go rozumiem, bo ja sam nie wyobrażam sobie, że miałbym wyjechać i go zostawić tutaj samego. No już nie samego, bo jesteście wy i pewnie zajęlibyście się Hobim, prawda? Tak po części chyba mogę powiedzieć, że staliśmy się przyjaciółmi?

— Tae, może nie znamy się długo, ale w jakimś stopniu myślę, że możemy się tak nazwać. A wracając do tematu... Wiesz, że to wielka szansa dla ciebie? Nie byle kto dostaje się do tej szkoły.

— Wiem, doskonale o tym wiem — westchnął i wstał ze swojego miejsca. — Ale... czy nie ważniejsze jest to, żebym był szczęśliwy? Życie to nie tylko ciągła nauka, chcę coś osiągnąć, oczywiście, ale i bez tej szkoły razem z przyjaciółmi mogę to zrobić.

— Nie wiem szczerze co ci mam na to odpowiedzieć. Najważniejsze, żebyś ty czuł się dobrze i był szczęśliwy. To twoje życie i jeśli zechcesz wyjechać to nie zmienię twojego zdania. Rób to co uważasz za słuszne. Jeśli nie chcesz wyjeżdżać i jesteś tego pewien to zostań z nami. Jesteś pełnoletni i możesz sam za siebie decydować, porozmawiaj z rodzicami na spokojnie.

— A myślisz, że już nie próbowałem? — zaśmiał się cicho. — Chciałem jakoś zacząć temat, ale za każdym razem mi przerywali i nie dali dojść do słowa. Chciałem szybko przejść do sedna rozmowy, ale gdy widziałem tą ich dumę w oczach nie potrafiłem. Mówili to jakbym co najmniej wynalazł lek na nieuleczalną dotąd chorobę. Nie chcę was zostawiać i też nie potrafię im tego powiedzieć. Urodziłem się tutaj i jest mi tu dobrze, więc po co miałbym zmieniać to wszystko? Mam przyjaciół, osobę, w której chyba się zakochuję, dobrą szkołę, rodzinę, więc po co?

Jeongguk spojrzał z żalem na chłopaka i nawet nie chciał się zastanawiać o jaką  osobę chodziło Taehyungowi. Współczuł mu jego sytuacji, bo czuł ból jak ten o tym opowiadał, a co dopiero, gdyby był na jego miejscu? Również by nie chciał zostawiać całego swojego życia. I tak, jest to ogromna szansa, ale pytanie czy będzie to dobry wybór na dalsze życie. Nie da się ot tak wymienić wszystkich bliskich nam osób na nowe modele. Mamy z nimi tyle wspomnieć, ufamy im, zawsze były obok i nagle, tak z dnia na dzień ta magiczna bańka mydlana miałaby prysnąć i uderzyć w nas z całkiem nową, niechcianą rzeczywistością?

Dlatego też jedyne co w tej chwili mógł zrobić to wstać, podejść do chłopaka i go po prostu przytulić, chcąc choć odrobinę dodać mu otuchy w tym wszystkim.



te rozdziały robią się coraz krótsze czy mi się wydaje? staram się mieć chociaż te 1000 słów


❝SHYNESS❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz