☠79☠ Szósty zmysł

22 1 0
                                    

  ѕzóѕту zмуѕł

➤Tytuł oryginalny: The Sixt Sense
➤Reżyser: M. Night Shyamalan
➤Premiera: 2 sierpnia, 1999

Co się stanie gdy dziecięcy psycholog zdecyduje się pomóc chłopcu widzącego zmarłych?

Zanim przejdziemy dalej, opowiem krótko o tym co spotkało mnie gdy pierwszy raz miałam styczność z tym filmem. Otóż natrafiłam wtedy na całkiem nieciekawą sytuację podczas wypowiedzi lektora, której można było uniknąć. Ale niestety, wyglądało na to, że tłumaczom nie chciało się dowiadywać o zwyczajnej mowie kraju, z którego pochodził film.
I stąd ta gafa.

Pomijając jednak opisaną wyżej sytuację... Kiedy miałam z tym filmem do czynienia po raz pierwszy byłam młodsza i reagowałam bardziej...
Drastycznie?
Trochę za mocne słowo, ale jednak dobrze to obrazujące. Nie mniej jednak, teraz gdy do niego powróciłam wciąż tak samo mocno trzymał w napięciu od początku aż do końca. Chociaż konwencja rozmów ze zmarłymi i małych dzieci widzących to czego nie mogą dostrzec dorośli pojawiała się w wielu wytworach kina, to tutaj odskakuje od schematów przez oryginalny scenariusz. Dodatkowo dopasowana do scen muzyka i zabiegi montażowe dokładają swoje „cegiełki" do oryginalności filmu.

Warto też zwrócić uwagę na aktorów i to jak wcielali się w przypasowane im postaci. W czasie kręcenia filmu Haley Joel Osment grający obdarowanego niespotykanymi zdolnościami chłopca miał jedenaście lat. A spisał się świetnie mimo wysoce postawionej poprzeczki.

Bruce Willis był niekiedy nazywany przeciętnym aktorem, jednakże na obecny moment nie sądzę by ktoś inny przedstawiłby Malcolma Crowe'a tak dobrze.
Pragnę również zwrócić uwagę na postać byłego pacjenta wspomnianego wyżej psychologa.
Vincent, bo takie miano nosi owa osoba na ekranie nie występuje przez ogrom czasu , jednakże odgrywający go Donnie Wahlberg poświecił dla roli, według mnie bardzo wiele. W końcu, 22 kilogramy to nie jest element wagi, który tracimy codziennie i wychodzimy z tego bez szwanku. Jak więc widać „na załączonym obrazku" aktor był gotowy na aż tak duże poświęcenie mimo nie odgrywania najważniejszej roli.

Jeśli natomiast chodzi o negatywne aspekty filmu... Tu na szczęście nie ma jakichkolwiek nielogiczności czy dziur, które doprowadziłyby do zniweczenia istnienia fabuły. Prędzej stwierdzimy, że coś było nagrywane niechronologicznie i pouciekały detale. Stąd też pewne leki przyjmują kolor jakiego nigdy nie mogłyby mieć plus nieprzypisaną im formę. Guziki rozpinają się samoistnie co ujęcie, a etykiety chodzą sobie na spacerki kiedy tylko im się zachce, zapominając, że są potrzebne w scenie. Zdarzają się też mikrofony mające parcie na szkło czy zmieniająca pozycję kołdra. Lecz żadna z tych rzeczy nie odbiera siły odczuciom jakie będą nam towarzyszyć w trakcie seansu, jak i po jego zakończeniu.

Przyznaję ocenę 8/10 i chyba powinnam w końcu oddelegować się w tzw. „Objęcia Morfeusza". Ponieważ, kiedy to piszę jest już dość późno, a jutro do szkoły na o jakże znamienitą godzinę: 7:30.

Horrory ocenia...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz