Dziewczyny pojechały ode mnie koło drugiej w nocy, dłuższą chwilę nie mogłam zasnąć, ale w końcu nastawiłam budzik i udało mi się, złapać kilka godzin snu. Rano kończę sprzątać sypialnię i jak zawsze zaraz po tym, jak wychodzę spod prysznica, słyszę już, że Josh jest na dole. Zawijam się w szlafrok i schodzę do kuchni, gdzie mój mężczyzna kończy przekładać rogaliki na talerze.
– Więc Twoje ważne babskie sprawy to dwie butelki wina? – pyta, wskazując brodą na puste kieliszki na blacie.
– Oczywiście! Nie znam innych – mówię z uśmiechem. – Mam dla Ciebie prezent świąteczny!
– Addie nie chcę Cię martwić, ale jest dziesiąty grudnia. To jeszcze dużo czasu – odpowiada, podchodząc do mnie i całując lekko. – Już nie będę zaczynać tematu tego, że mieliśmy sobie nie kupować prezentów.
– Chodź za mną. – Łapię jego dłoń i ciągnę go za sobą z powrotem do sypialni.
– Posprzątałaś? To Twój prezent? – parskam śmiechem i zapalam światło w garderobie, wczoraj udało nam się opróżnić pół pomieszczenia i teraz na Josha czekają puste wieszaki.
– Obiecałam Ci, że nie dostaniesz nic na święta. Więc proszę. Oto Twoje nic. – Wchodzi do pomieszczenia i uśmiecha się lekko, przeciągając dłonią po półce, aż do małego czerwonego pudełka. – Wesołych świąt kochanie.
Obserwuję uważnie, jak otwiera kartonik i wyjmuje z niego klucze, a na jego ustach pojawia się powoli bardzo niepewny uśmiech.
– Co masz przez to na myśli? – pyta, idąc w moją stronę.
– Wiem, że to szybko, ale wiem też, że nie znosisz swojego mieszkania i tak spędzamy ze sobą każdą noc, więc wydało mi się logiczne, że... – nie pozwala mi dokończyć, tylko łączy nasza usta w pocałunku i obejmuje mnie mocno.
– Oczywiście, że chcę z Tobą zamieszkać Złotko – mówi, łapiąc mnie za tyłek i próbując podnieść do góry, ale wycofuję się w stronę łózka i rozwiązuję szlafrok.
– W takim razie to jest dla Ciebie kolejny prezent – szepczę, pokazując mu się w koronkowej bieliźnie, a on od razu popycha mnie na miękkie poduszki, które posłałam kilkanaście minut temu.
Odsuwa delikatnie koronkę stanika, żeby przygryźć lekko mój sutek, a ja wzdycham cicho i przesuwam się głębiej na materac. Nie podąża jednak za mną, zamiast tego ściąga ze mnie majtki i zaczyna całować moje podbrzusze i uda, aż zagłębi się we mnie ustami. Czuję każdy delikatny ruch jego języka, który powoduje moje coraz głośniejsze oddechy, aż dochodzę, wplatam dłoń w jego włosy, by przyciągnąć go z powrotem do siebie i zdecydowanym ruchem, obracam się sprawnie i momentalnie jestem nad nim. Rozbieram go szybko, teraz ja wędruję ustami w dół jego brzucha. Pieszczę go chwilę ustami, tylko po to, by słuchać jego westchnień, zwłaszcza tego, gdy na nim siadam. Pierwszy raz jestem z nim na górze i dłuższą chwilę, próbuję złapać oddech, zanim położy mi dłonie na biodrach. Poruszam się niezwykle powoli, a kiedy mam dojść, przewraca mnie pod siebie, wiem, że chce mieć ostatnie słowo i wcale mi to nie przeszkadza. Jak miałby mi przeszkadzać jego usta i gorący oddech na mojej szyi, czy to, że mogę śmiało wbić paznokcie w jego pośladki, gdy czuję, jak dochodzi, a samo to powoduje mój kolejny orgazm.
– Chyba będziesz musiała iść znów pod prysznic – mówi z uśmiechem i zakłada mi kosmyk moich wilgotnych włosów za ucho. – I chyba będziemy musieli zrobić nową kawę.
– I tak pewnie wlałeś mi do niej mleko, więc musiałabym zrobić kolejną. – Całuję jego nieogolony policzek, a on przyciąga mnie do siebie bliżej.
YOU ARE READING
you can't always get what you want • B.C
FanfictionGłównymi składnikami codzienności Adrianny są: jazzowe covery, słodkie wypieki, zacisze jej poddasza, zapach starych książek, londyńskie korki i śmiech jej siostry. I pewnie dla większości ludzi ta dziwna mieszanka byłaby idealnym przepisem na życi...
