19. There's a fire starting in my heart.

590 76 20
                                        

Kończymy układać piosenki na kolejny koncert, Zazzie daje popis, śpiewając własną wersję I put a spell on you, a ja myślami jestem gdzieś daleko.

– Addie zakochałaś się? – Śmieje się Ricky, zauważam, że Zaz już skończyła i zwija mikrofon.

– Przepraszam, mam dużo na głowie. Ślub, impreza w następny weekend i jeszcze Pola ma zaraz przyjechać.

– Jedziecie planować panieński? – pyta, a Zazzie mu przytakuje. – Mogę jechać z wami?

– Jasne, tylko będziemy jechać do nas, a nie gdzieś na miasto.

– O, świetnie. To ja też się zabiorę i obgadamy setlistę na wesele – wtrąca Derrick, ale gdy napotyka nasze wrogie spojrzenia, od razu rezygnuje. – Ok, ok nie było tematu.

Szybko żegnamy się z resztą zespołu, gdy moja siostra pisze, że czeka pod budynkiem. Wsiadamy do samochodu, a Zazzie podnosi ogromny bukiet słoneczników leżący na tylnym siedzeniu.

– Pols, z jakiej to okazji? Co Tom przeskrobał? – pyta moja przyjaciółka.

– Poza tym byłam pewna, że wolisz klasykę. Różyczki i tak dalej – nabijam się, a Pola uśmiecha się wrednie.

– Właśnie to nie dla mnie. Przyszły na sam koniec dnia, są dla Ciebie Ada.

– Dla mnie? To nie w jego stylu – mówię, sięgając po bilecik i rozkładam go tak, bym tylko ja widziała jego treść.

Nawet nie wiesz, ile bym dał, żeby znów obudzić się koło Ciebie. I mam nadzieję, że wybrałem dobre kwiaty, bo nadal będę bawił się w tanie chwyty.

Uśmiecham się, patrząc znów na kwiaty, słoneczniki wydawały mi się tak oryginalne, że nie wiedziałem co mam powiedzieć. Wiedział, że jakby wysłałby mi róże, wyśmiałabym go szczerze.

– Z jakiej to okazji? – pyta Pola, a ja się uśmiecham.

– Wygląda na to, że nie będzie miał dla mnie chwili przez dłuższy czas.

– Powiesz mi, chociaż, czym się zajmuje? – pyta, na co posyłam mojej siostrze kpiące spojrzenie, a ona kręci głową niezadowolona. – Ty wiesz kto to, Zaz?

– Wiem, widziałam ich, jak się migdalili. Powinni się lepiej kryć.

– Lepiej? Jakby się lepiej ukrywali, to nie wiedziałabym, że on w ogóle istnieje.

– Może właśnie o to mi chodziło droga siostro – mówię z uśmiechem, a ona wymierza mi mocny cios w ramię. Odbieramy Alice od Toma i lecimy już prosto do domu, w którym czeka na nas zamówiona chińszczyzna i czerwone wino.

– Które jest wege? – pyta Zaz, gdy siadamy w salonie, Pola napełnia dwa kieliszki i przynosi dla mojej przyjaciółki dzbanek herbaty.

– Tylko tamto jest Poli – odpowiadam i podaje jej pudełko.

– Nie jesz mięsa? – pyta zaskoczona Zazzie. – Od kiedy?

– Staram się zostać tylko przy owocach morza i rybach. Może w końcu uda mi się całkowicie odejść od mięsa.

– To przez niego! – krzyczy triumfalnie moja siostra. – Jest weganinem więc Ty też. Zależy Ci na nim!

– Nie robię tego dla niego, wy i tak się wyniesiecie zaraz, a ja jak mam sobie gotować to mogę bez mięsa.

– To zdrowe dla planety i wszystkich zwierzątek – mówi z uśmiechem moja przyjaciółka. – I nawet jeśli to jego sprawka, to mu tylko podziękuję.

you can't always get what you want • B.CWhere stories live. Discover now