C.H.A.P.T.E.R F.I.F.T.E.E.N

304 27 12
                                    


Następnego dnia Jade Humpries zabrała brunetkę do banku. Czerwonowłosa musiała dokonać wypłaty znacznej sumy pieniędzy
z konta.

Laura wiedziała co to znaczy. Najprawdopodobniej policyjna detektyw chciała ją zabrać i wyjechać. RK1200 musiała wymyślić jakiś sposób na to, by zapobiec takiemu rozwojowi sytuacji.
Potrzeba ucieczki tylko się w niej spotęgowała, gdy w parku koło banku dostrzegła Richarda wraz z Gavinem Reedem.

- Pomóż mi.- poprosiła za pomocą przesyłu danych.

- Czemu masz żółtą LED-e?- spytała Jade.

- Tamten pojazd przekroczył prędkość.- palnęła naprędce kobieta i wtedy podeszli do nich policyjny detektyw
i jego android.

- Nie ładnie jest kłamać, Jade.- prychnął Gavin- Connor popadł
w depresje. Nie żal ci?-

- Proszę nas zostawić w spokoju. Laura chodź!- nakazała kobieta łapiąc androidkę za ramię.

- Daruj sobie.- brunetka wyszarpała się kobiecie i stanęła obok Richarda, który zasłonił ją ramieniem.

- Co?!- zawołała Jade- Ale jak to?-

- Powiem tak...- stwierdziła RK1200- Następnym razem sama wyrzuć śmieci, a nie proś o to androida.-

Brunetka uśmiechnęła się złowieszczo
i w akompaniamencie wrzasków detektyw Humpries wsiadła do samochodu Gavina.
*****
- Dobra, jesteśmy. Wyskakuj puszko.- powiedział detektyw Reed, gdy cała trójka zajechała pod dom porucznika Andersona.

Była godzina piętnasta czterdzieści pięć sekund trzy i powoli zaczynało się ściemniać.

- Dziękuję za pomoc.- kobieta wyszła
z pojazdu, a Gavin jeszcze wychylił się przez otwarte okno.

- Jak cię wpuści to odjadę.- stwierdził.

Brunetka zapukała. Najpierw raz, potem kolejny i jeszcze jeden.

- Słyszałem cię za pierwszym razem, człowieku!- burknął porucznik otwierając drzwi- Nie musisz tak walić... Młoda?!-

- Hank!- zawołała androidka wesoło.
Zanim mężczyzna cokolwiek zrobił Laura mocno go uściskała.

Porucznik odwzajemnił uścisk,
a detektyw Reed widząc jak wyglada sytuacja odjechał.

- Wchodź do środka. Nie masz nawet kurtki, pewnie przemarzłaś.- Anderson wprowadził Laurę do środka.

Kobieta miała przy sobie jedynie paczkę, którą od niego dostała.

W domu Hanka znajdował się Connor. Szatyn leżał na kanapie przytulony do Sumo. Porucznik nakazał androidce być cicho.

- Mamy gościa. Może byś tak wstał?- powiedział do RK800, jednak Connor nawet się nie ruszył.

Dopiero wtedy Hank spojrzał prosząco na Laurę.

- Con?- powiedziała zielonooka, miękko.

Wtedy RK800 drgnął.

Następnie zerwał się do pionu i stanął twarzą w twarz z RK1200.
Żeby nie miał żadne wątpliwości, że jest ona jego partnerką, a nie nowym androidem, zielonooka wyciągnęła do niego rękę.
Tym samym pokazała mu ślady na swoim przedramieniu.

Connor podbiegł do Laury i mocno ją przytulił, jednocześnie zanosząc się głośnym płaczem radości.
Ostatecznie przygniótł ją do podłogi
i para wylądowała na panelach, spleciona w uścisku.

Szatyn płakał jak małe dziecko. Takiej szczerej radości RK1200 jeszcze nigdy nie widziała.

- Wesołych świat synu.- Hank uśmiechnął się szeroko.
*****
Wieczorem, gdy cała trójka grała
w karty w salonie ktoś zapukał do drzwi.
Porucznik poszedł to sprawdzić
i zorientował się, że za drzwiami stoi Jade.

¿D.E.V.I.A.N.T.?|dbh ff|Where stories live. Discover now