C.H.A.P.T.E.R T.H.R.E.E

393 33 13
                                    

- Cała ta sprawa nie daje mi spokoju.- stwierdziła Jade, gdy cała czwórka usadowiła się z powrotem przy biurkach na posterunku- Będą go sądzić. Możliwe nawet, że dostanie prawa do dziecka. Ale przecież to android. Nie ma sumienia ani uczuć. To byłby wielki błąd gdyby oddali mu tego sześciolatka.-

Laura podniosła wzrok znad komputera słysząc chrząknięcie Hanka.

- Jeszcze jedno słowo, a cię stąd wydupcę.- rzekł Anderson.

- Hank nie praw mi tu moralizatorskich gadek. Androidy to maszyny. Bezduszne maszyny.- ledwie detektyw to powiedziała do receptorów RK1200 dotarło szurnięcie krzesła.

Spojrzała w stronę skąd dochodziło
i zauważyła Connora, który wstał
i opuścił miejsce pracy.

- I co żeś narobiła?!- warknął Hank
i poszedł za RK800.

Laura również chciała to zrobić ale Jade kazała jej zostać na miejscu. Nawet, gdy androidka napomknęła
o złożeniu dowodów do depozytu.

Ostatecznie RK1200 stanęła przy szklanych drzwiach i bezradnie wpatrywała się porucznika rozmawiającego z Connorem.

Kiedy Anderson na nią spojrzał początkowo chciała odwrócić głowę ale w spojrzeniu mężczyzny nie było wściekłości.
Raczej zrozumienie.

Słysząc ponaglające wołania Jade, brunetka wróciła do pracy, a w tym czasie porucznik wciąż rozmawiał
z androidem.

- Nigdy jej nie zrozumiem. Niby nie jest defektem ale nie słucha się swojej właścicielki.- stwierdził Anderson

- Detektyw Humpries strasznie się na nią wydziera.- rzekł Connor.

- Wiesz, CyberLife jej nie zapłaci jeśli kolejny z ich prototypów stanie się defektem.- porucznik złożył ręce na krzyż i przyjrzał się Jade oraz jej androidce przez szklane drzwi.

- Tobie też zaoferowali pieniądze żebyś mnie testował?- RK800 spojrzał na przyjaciela ze smutkiem.

- Ta...- wymamrotał Anderson- Nie wziąłem ich. Były dla mnie nic nie warte. Nie nadawały by się nawet na zamiennik srajtaśmy.-

Connor parsknął śmiechem słysząc te słowa.

- Chodź.- Hank klepnął androida
w ramię-Trzeba się wziąć do roboty.-

Mężczyźni wrócili do biura i ledwie RK800 usiadł zagadnęła go Laura.

- Mam nadzieje, że nie weźmiesz do siebie słów detektyw Jade.- Ona ma ciężki charakter ale zapewne wkrótce cię przeprosi.-

- Wiesz, gdzie Humpries może sobie wsadzić te przeprosiny?- szepnął siedzący za brunetką Hank.

- Nie. Gdzie?- odparła androidka.

Anderson westchnął ciężko i spojrzał na Laurę z niedowierzaniem.

- No proszę.- rzekł porucznik- Dalej wam tego nie wgrali.-
*****
Wieczorem Laura była zajęta obowiązkami domowymi.

Jade natomiast oddała się rozrywce.
Wyłożyła nogi na stół i zajadała się zapiekanką z tofu przygotowaną przez RK1200, w międzyczasie wpatrując się w ekran telewizora.

- Mówią o tym morderstwie i procesie androida.- stwierdziła Humpries- Ma szansę dostać łagodniejszy wyrok, bo jego działanie zostało uznane za obronę konieczną. Ciekawe po co się bronił skoro nie może umrzeć.-

- Nie bronił siebie tylko chłopca- wyjaśniła Laura znad zlewu.

- Prosiłam cię o komentarz? Bo nie wydaje mi się.- mruknęła Humpries- Skończyłaś już z tymi garami?-

¿D.E.V.I.A.N.T.?|dbh ff|Where stories live. Discover now