Rozdział 4

83 6 1
                                    


Czułem się przy Yoongim, jak przy własnym bracie.

 Był dla mnie taki miły, kochany i wyrozumiały. Cały czas dotykał moich włosów i powtarzał mi, że mam piękne oczy.

 Nawet teraz jego dłoń błądziła po mojej głowie. Zakręcał pojedyncze kosmyki na swoich palcach, a ja mruczałem zadowolony z głową na jego udach. Było przyjemnie.

 -Już późno. - Powiedział zerkając na zegarek.

 -Naprawdę nie chcę Cię zamykać.

 -Przestań. Przecież rozumiem, jestem Ci wdzięczny za wszystko. - Odpowiedziałem mu, posyłając uśmiech. 

Zszedłem z kanapy i kilka chwil później znów byłem wilkiem, a Yoongi zamykał za mną ciasną klatkę. Odszedł, po czym usłyszałem od razu głośne rozmowy zza ściany.

 Momentalnie łzy spłynęły po moich policzkach.Nagle drzwi odtworzyły się z głośnym hukiem.

- Wróciliśmy!Tęskniłeś?- zakpił ze mnie jakiś wampir.

- Jesteś głodny?- kolejny zapytał wyjmując pięknie wyglądającego zająca, oblizałem się i zamerdałem ogonem zdradzając, że mam ochotę na jedzenie.

 Po chwili przed moją klatką pojawił się James ze znienawidzonym przeze mnie posrebrzanym przedmiotem, trzymał również coś za plecami ale nie mogłem zobaczyć co.

- Choć, damy Ci jeść.- gdy wystawił rękę w moją stronę od razu się zjeżyłem i pokazałem kły.

- Mam znów użyć naszego kolegi?- pomachał mi przed klatką batem, a ja od razu się w sobie skuliłem.

- Hahah, grzeczny kundel.- powiedział po czym otworzył klatkę i założył na moją szyje srebną obrożę, zapiszczałem z bólu i zwinąłem w kulkę.

- O nie, pluszaczku... Teraz idziemy jeść.- oznajmił po czym przypiął do mojej obroży smycz.

Gdy pociągnął srebro sparzyło moją skórę, a ja wybiegłem do przodu piszcząc z bólu, jednak pogorszyło to moją sytuację i poczułem większy ból.

- Spokój! Kira! Mam dość tego psa... Zaprowadzisz go do kuchni?

- Oczywiście.- wspomniany chłopak podszedł do niego i odebrał mu smycz, gdy przemieściłem się z łapki na łapkę kopnął mnie swoim czarnym glanem.

AbductionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz