12. lit up by the shine ahead

1.2K 77 23
                                    

I wanna see you, it lights my soul on fire

But now, we've bid farewell to those fun days

Z mojego gardła wyrwał się nerwowy chichot. Przez chwilę uznałam tę sytuację za żart. Myślałam, że się przesłyszałam i o mało nie parsknęłam śmiechem, ale później, gdy zrozumiałam, że to działo się naprawdę, poczułam niewyobrażalną ulgę. Kamień spadł mi z serca. W myślach zacisnęłam pięść i krzyczałam: tak, tak, tak. Masz za swoje, Tsunade.

Nawet nie sądziłam, że to Gaara będzie tym, który mi pomoże. To, że był przyjacielem Naruto to jedno, ale żeby domagać się wyjaśnień dotyczących Sasuke — naprawdę mnie zaskoczył. W końcu był Kazekage, nie miał prawa wtrącać się w sprawy naszej wioski. W tej całej sytuacji bardziej liczyłam na Kakashiego i właśnie jego zachowanie mnie zdenerwowało. Uchiha to przecież jego uczeń, powinien coś w tej sprawie zrobić, a nie patrzeć na wszystko z boku i milczeć.

Nadal stojąc obok drzwi, obróciłam się. Orzechowe oczy Tsunade skanowały pokój z niezaprzeczalną złością. Zerknęła na moment na Kakashiego, później na mnie i dopiero po chwili zatrzymała swoje spojrzenie na Gaarze. Wtrącenie Kazekage rozwścieczyło ją bardziej niż moje wtargnięcie i wymagania — tak sobie wmawiałam. Jednak sytuacja wydała mi się interesująca i zamierzałam z tego skorzystać. Kto, jak kto, ale jeśli to Kage prosi o wyjaśnienia — trzeba ową prośbę spełnić. Zdecydowanie, Tsunade nie będzie mogła tego zignorować.

Purpura na jej szyi powoli zalewała policzki i czoło. Od dawna nie widziałam jej w takim stanie. Jedyną osobą, która była do tego zdolna, był Naruto — miał niezwykły talent do wyprowadzania jej z równowagi. Puszczały jej nerwy i brakowało mi tylko, żeby w coś przywaliła, używając do tego swojej nadludzkiej siły.

Odsunęłam się od drzwi, robiąc dwa kroki w bok. Stanęłam twarzą do Gaary i zauważyłam, że spojrzał na mnie przelotnie. Zawsze ciężko mi było odczytać cokolwiek z mimiki jego twarzy. Pod tym względem był bardzo podobny do Sasuke — tak jak on, nie był wylewny i trzeba było się bardzo namęczyć, żeby odpowiednio odczytać jego emocje. Tym razem też miałam z tym problem. Nie mogłam dokładnie stwierdzić, czy był zirytowany, czy raczej zaskoczony.

— Czuję się niedoinformowany — zaczął. — Miałem nadzieję, że wszystko zostało uzgodnione na ostatnim szczycie. — Zamilkł na chwilę, po czym usiadł na krześle i założył nogę na nogę. — Czyżby sytuacja wyglądała inaczej, niż nam to obiecywałaś, szanowna Hokage? — zapytał.

Jego spokój i pewność siebie imponowały mi. Kibicując mu, schowałam dłonie za plecy i zacisnęłam kciuki. Ze wszystkich sił pragnęłam, aby jego wtrącenie coś dało. Tsunade przecież nie była tylko Hokage, była także kunoichi — medycznym ninją. A przecież między wojownikiem a doktorem jest pewna granica.

Czasami podczas misji lub na polu bitwy musiałam się zdecydować, którym z nich z jestem. Tak samo i teraz, patrząc na orzechowe tęczówki Piątej, dostrzegając zmarszczki wokół oczu, które utworzyły się przez zdenerwowanie, zastanawiam się, kim jestem — jej bliską uczennicą, czy tylko zwykłym narzędziem? Może źle zinterpretowałam naszą relację, może ją wyolbrzymiłam, ale przypominając sobie sytuację, w której zaczęłam bronić jej stanowiska, gdy Naruto obwiniał ją za śmierć Jiraiyi — wiedziałam, że robię dobrze. Była moją mentorką, a ja jej oddanym uczniem. Podczas wojny walczyliśmy ramię w ramię. Znałam ją jak nikt inny... więc co się stało? Dlaczego to wszystko tak nagle się zmieniło? Czy może w końcu oprzytomnieje i weźmie moją stronę? Pomoże mi? Na język cisnęło mi się tyle pytań.

Pochyliłam głowę, niezdolna spojrzeć na Mistrzynię. Coś we mnie pękło. Ogarnęły mnie wątpliwości nie do zachowania Tsunade, ale do samej siebie. Zaczęłam żałować, że działałam tak emocjonalnie. Przecież gdybym do niej przyszła i poprosiła o wyjaśnienia... o wszystkim by mi powiedziała?

[SasuSaku] Tsumetai AsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz