Jak się okazało, plan Maxa był idealny. Przez umiejętność Kate do zwinnego okłamywania, wkrótce wzbogacił się o przemycone słodycze, jakieś normalne żarcie na stołówce, uwolnił się od prawienia Davida, jak i zapewnił sobie w obozowiczach swoich małych podwładnych, którzy wierzyli we wszystko co mówiła blondynka. Oczywiście powtarzając tym samym słowa chłopaka.
- Max, czy to aby na pewno dobry pomysł? - spytała dziewczyna, patrząc na wszystkie zebrane fanty. - Źle się z tym czuję, że wszystkich jedynie okłamuję...
- Aj tam, czepiasz się.
- Nie czepiam się! - krzyknęła dziewczynka, czym zaskoczyła chłopaka. - Ale okłamywanie innych jest złe i niekoleżeńskie.
- Rany, gadasz jak pierwszy lepszy dzieciak... David ci takich bzdur naopowiadał? A może twoi rodzice uznali, że chcą mieć "aniołka" na córeczkę?
Kate niespodziewanie odwróciła wzrok speszona.
- A tobie co? - spytał Max, zauważając reakcję dziewczyny. - Słuchaj, mamy układ, prawda? Ty robisz swoje, a ja...
- Ale mi się nie podoba taki układ! - krzyknęła, po czym wybiegła z namiotu chłopaka.
Max nie spodziewał się po niej takiej reakcji. W jednej chwili, nawet jeśli nie był w stanie sam przed sobą się do tego przyznać, zrobiło mu się głupio i poczuł, że przesadził w stosunku do Kate. Owszem, od początku miała służyć mu do jego niecnych celów, ale tym razem przegiął i sam doskonale o tym wiedział.
Postanowił przeprosić. Tak. Ten sam, wiecznie wkurzony Max, który cały świat uważał za jeden wielki śmietnik - postanowił przeprosić za swoje zachowanie.
Chciał wszystko naprawić, zanim jego czyny wyjdą na jaw. Jednak było już za późno. Kate zdążyła wbiec na stołówkę, gdzie wszyscy siedzieli, jedząc kolację.
- Kate! - krzyknął Max, wpadając do stołówki.
Niemal natychmiast otrzymał spojrzenia wszystkich. Jedne były złe, drugie smutne, a jeszcze inne...
- Max - powiedział stanowczo David, czym przestraszył Maxa nie na żarty. - Jestem tobą...
Zapadła niezręczna cisza.
- Zawiedziony - dokończył w końcu.
Tuż za nim stała Kate. Widać było, że jest jej przykro przez to, że teraz Max dostaje reprymendę. Czuła się winna.
- Powinieneś przeprosić - kontynuował mężczyzna. - To jedyne co możesz w tej sytuacji zrobić.
Max odburknął pod nosem ciche przeprosiny po czym wybiegł pospiesznie ze stołówki.
Kate chciała już ruszyć za nim, jednak David ją powstrzymał, kładąc jej rękę na ramieniu i kręcąc przecząco głową.
***
- Kurwa! Kurwa, kurwa, kurwa! - krzyczał Max, samotnie w namiocie. - To był plan idealny! Dlaczego go tak sknopściłem?!
- Może przyda ci się mała pomoc - usłyszał za sobą.
- Co? Kto? Sasha?
- Duh! A kto inny byłby tak piękny jak ja? Ech... W każdym razie, możemy zawrzeć układ.
- Układ? Jaki jest haczyk?
- A czy zawsze jakiś musi być?
Max spojrzał na nią wzrokiem mówiącym tyle co "Mnie nie nabierzesz, gadaj o co chodzi".
- Ugh! No dobra... Oboje chcemy się pozbyć tego obozu, jakby na to nie patrzeć. Dodatkowo pani Priss upatrzyła sobie tę nową jako członkinię Flower Scouts. Mówiła coś w stylu "Dzięki niej będę miała mamonę na biały proszek!". Czy coś w ten deseń. Możemy sobie więc pomóc, nie uważasz? - wyciągnęła rękę w jego stronę.
Max zastanowił się nad propozycją. Za sobą zaś zaczął słyszeć krzyki Kate, która wyraźnie go szukała.
Przyjąć propozycję, czy nie?
---------------------
Btw to z jednego z najnowszych odcinków 4 sezonu:Dlaczego ona wygląda praktycznie tak samo jak Kate? RoosterTeeth... I'm kinda afraid of you right now.
Wciąż mam gdzieś jeszcze (chyba) rysunek Kate w stylu Camp Camp, więc zawsze mogę potem pokazać jakie jest podobieństwo tych dwóch ;-;
Jeśli wgl ten ff będzie miał cokolwiek dalszego. Mam pomysł na zakończenie. Ale jak do niego dojść..? Ajajajaj...
CITEȘTI
Specyficzne wakacje || Camp Camp ✓
FanfictionDo Camp Campbell przyjeżdża nowa obozowiczka. Omamiona tak samo jak reszta obozowiczów zostaje specem od muzyki, gdyż tak jak zapowiadała jej ulotka, miał być to "Obóz muzyczny", oraz małym, niemal nieczytelnym drukiem "i reszta". Mimo to, dziewczyn...