W czasie gdy David rozmawiał z Maxem, Kate dalej rozglądała się po obozie. Wtem natrafiła na dwóch magików. Jednakże ich magia znacznie różniła się od siebie.
- Przyjdźcie zobaczyć cudowną bohaterkę, Nerris, która walczy z różnymi potworami! - krzyczała dziewczyna z wręcz niesamowicie wykonanej wieży z kartonów, które po pomalowaniu i paru szczegółach takich jak namalowane kamienie, wyglądały wręcz bajecznie. Wtem jednakże dziewczyna dmuchnęła w dłoń, z której następnie wyrzuciła dwie kostki. - Och nie! Straszny potwór na trzecim piętrze, na którego może zadziałać jedynie moja potężna magia!
Wtem z dołu dało się usłyszeć śmiech i wręcz wyśmiewcze przyklaskiwanie dłoni.
- Bardzo zabawne, Nerris, jednakże to nie na tym polega magia - wyśmiewał się z niej chłopak w cylindrze. - Magia to jedynie odpowiednie operowanie swoimi ruchami, by następnie swoją ofiarę, znaczy się klienta, wprowadzić w stan, po którym będzie się zastanawiał, co się właśnie stało przed jego oczami - chłopak machał przy tym rękami, zupełnie jakby rzucał jakiś czar na Nerris. - Czy też profesjonalniej, iluzja.
- Przymknij się, Harrison - wysyczała ciemnoskóra elfka, po czym zeszła na dół ze swojej wieży. - Co ty możesz wiedzieć o prawdziwej magii? Jedynie machasz sobie tymi swoimi taliami kart, nie bawiąc się przy tym tak dobrze jak ja!
- Właśnie, gdyż twoja magia to jedynie zabawa, moja...
- To nie jedynie zabawa! Dzięki RP możesz poczuć się jak bohater, który musi ocalić swoją wioskę przed złem! A nie tak jak ty, próbujesz być jak pierwszy lepszy magik na ulicy.
- Ha, użyłaś słowa magik!
- Em... Przepraszam, że się wtrącam... - zaczęła Kate. - Ale jak na moje, to oboje pokazujecie sobą jakąś magię. Z jednej strony jest magia iluzji, a z drugiej magia wyobraźni... Więc skoro oboje macie podobne zainteresowania, nawet mimo tak wielu sprzeczności... to dlaczego razem się nie pobawicie? Jestem pewna, że można jakoś temu zaradzić! W końcu magia to magia! Mogę dodać od siebie jeszcze magię, przyjaźni! - krzyknęła, zadowolona ze swojego pomysłu.
- Zupełnie jak w tej kiczowatej kreskówce o kucykach - prychnął Max, który akurat wrócił razem z Davidem.
Kate więc oblały rumieńce. Nie miała tego na myśli. Po prostu chciała pogodzić skłóconych.
Wtem jednakże Max do niej podszedł i wyciągnął w jej stronę rękę.
- Słuchaj, przepraszam, że byłem takim idiotą i byłem niemiły, ok? - powiedział wymuszonym, grzecznym tonem.
Kate spojrzała na Davida, który jedynie uśmiechał się, o mało się nie rozpłakując przy tej jakże "wzruszającej" scenie.
- Naprawdę, zamierzasz przez cały obóz słuchać jedynie tego kretyna? - spytał Max, wskazując za siebie, wprost na Davida.
- Max słowni-
- Mogę ci pomóc się zaklimatyzować. Wiesz, mogę cię nauczyć jak dzieciak dzieciaka, a nie jak dzieciak ciągnięty za rączkę przez dorosłego. W zamian możesz mi wisieć jakąś lekką przysługę. To jak? - wyciągnął rękę, chcąc zachęcić tym dziewczynę.
- Ja... - blondynka ponownie spojrzała na Davida, który jednak tym razem miał smutny wzrok. - Ja... - Rozejrzała się wokoło, patrząc na inne dzieciaki, które z zainteresowaniem przyglądały się wszystkiemu. - Ja...
- Tak? - spytał Max, szerzej się uśmiechając.
- Obiecujesz? - spytała w końcu dziewczyna, wracając wzrokiem do chłopaka.
- Co?
- Czy obiecujesz, że pomożesz mi się zaklimatyzować?
- A, ta, jasne - odparł chłopak, który chwycił na siłę rękę dziewczyny, by zapieczętować umowę.
- Nie tak! - dziewczyna mu się wyrwała.
- To jak do cholery?!
- Na paluszki - wystawiła mały palec.
Max głęboko westchnął, po czym też wystawił mały palec, dzięki czemu dziewczyna mogła go chwycić i złączyć palce w jedność.
- Zadowolona?
- Mhm! - potwierdziła dziewczyna, a jej twarz rozpromieniła się.
Dopiero teraz... zacznie się zabawa - pomyślał Max, uśmiechając się złowieszczo.
----------------------------
Btw, czy tylko ja shipuję Nerris i Harrisona i to tak hardo? XD To jeden z czterech... chyba czterech moich shipów.
1. Gwen x David - purrfect rodzice couple
2. Nerris x Harrison - magic coupleee
3. Neil x Nikki - niby coś tak shipuję, niby nie... taka jak dla mnie zabawna parka by była xD
4. Space Kid x Zabij się błagam
I jeszcze w sumie uwielbiam jak do akcji jednocześnie wkracza Sasha i Max xD Oni oboje są tak sukowaci, że w sumie I like it xD Chociaż nie wiem czy nazywać to shipem. Kinda tak, kinda nie. I tak wolę by Max skończył pod koniec jako dziecek Gwen i Davida, zajmując się razem z nimi obozem i deprawując wszystkie nowo przybyłe dziecki <3
CZYTASZ
Specyficzne wakacje || Camp Camp ✓
FanfictionDo Camp Campbell przyjeżdża nowa obozowiczka. Omamiona tak samo jak reszta obozowiczów zostaje specem od muzyki, gdyż tak jak zapowiadała jej ulotka, miał być to "Obóz muzyczny", oraz małym, niemal nieczytelnym drukiem "i reszta". Mimo to, dziewczyn...