-Proszę przestaaaaaań!-wrzasnęła przez łzy. Nie obchodziła ją w tej chwili godność, tylko to by przestać czuć ból, który od stóp rozchodził się po całym ciele. Już po chwili została uciszona uderzeniem bicza o swój brzuch. Została jeszcze tak potraktowana kilka razy po czym straciła przytomność...

 Została jeszcze tak potraktowana kilka razy po czym straciła przytomność

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zobaczyła Panią Światła, która wyciągnęła rękę w jej stronę.

Musisz żyć. Jeszcze nie nadszedł twój czas.

Elvira nie wiedziała co ma zrobić, nie była w stanie odpowiedzieć więc tylko wyciągnęła rękę w stronę Białej Pani, gdy ich dłonie się złączyły czarnowłosa wręcz podskoczyła, gdyby nie kajdany przykuwające ją do słupa. Cała trzęsła się z zimna, uświadomiła sobie, że została oblana lodowatą wodą. Nie miała siły nic powiedzieć więc tylko próbowała zabić Behemota wzrokiem.

-Widzę, że więcej bólu już nie wytrzymasz. Poczekaj tu sobie chwilę a my pójdziemy przygotować maszynę do łamania kości-powiedział Behemot po czym wraz z innymi urkami znikł z pola widzenia Elviry. Kobieta leżała chwilę trzęsąc się z zimna i obawiając się kolejnych tortur. Nagle przypomniała jej się Pani Galdriela. Zdała sobie sprawę, że miała teraz chwilę żeby się uratować i wyjść z tego cało. Musiała tylko pomyśleć...

-Ach Pani Galdrielo, pomóż. Daj mi jakiś znak...-szeptała do siebie. Wtem spojrzała na swoje ubranie leżące niedaleko, z kieszeni spodni coś się świeciło. Evira dała z siebie wszytko by nogami przyciągnąć je do siebie. Jakimś cudem udało jej się wyjąć eliksir który dostała od pani Galadreili, gdy opuszczali Lothorien. Była to malutka buteleczka, wypełniona błękitnym światłem, wystarczyła by na jeden łyk. Elvira pomimo związanych rąk, obolałych nóg i utraty dużej ilości krwi wypiła do dna. Nagle poczuła wypełniające ją ciepło, szczęście oraz siłę. Ból, strach i inne złe emocje poszył w niepamięć. Kobieta uwolniło dłonie jednym szarpnięciem. Rany na plecach i brzuchu zniknęły, zostały tylko delikatne blizny. Elvira szybko nałożyła na siebie buty, spodnie oraz koszulę, która została trochę porwana przez urków. Wzięła swój miecz i ruszyła w poszukiwaniu zemsty na tych kreaturach.

 Wzięła swój miecz i ruszyła w poszukiwaniu zemsty na tych kreaturach

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Aragorn nie oszczędzał Brega. Był zły na siebie, że stracił tyle czasu pytając się innych czy nie pojadą z nim. Strasznie martwił się o Elvirę. Bał się, że przeżywa w tym czasie nie wyobrażalne męki albo już nie żyje. Pomimo, że doskonale władała mieczem to jednak była delikatną i piękną kobietą. Czułby się trochę lepiej gdyby wiedział gdzie urkowie przetrzymują Elvirę. Aragorn domyślała się, że czarnowłosa mogła się znajdować gdzieś u Sarumana ale czy na pewno. Nie miał czasu by stać i myśleć, bo życie jego ukochanej zależało od każdej sekundy. Do oczu zaczęły napływać mu łzy. Czuł się taki bezradny. Żałował, że nie spędził więcej czasu sam na sam z Elvirą. Może i to było szaleństwem wybierać kogoś takiego mając do wyboru piękną Arwenę, córkę Elronda o której rękę starało się przez tyle lat. Nie dawał już rady. Zatrzymał Brega i z krzykiem upadł na kolana. Nie ukrywał już łez oraz tego, że stracił nadzieję. Było ciemno a on nie widział żadnych śladów wskazujących na to, że gdzieś tu była Elvira. Nagle coś usłyszał. Było tu trochę za głośno. Owszem za nim był Helomy Jar w którym hucznie świętowano zwycięstwo ale ten dźwięk był taki jakiś dziwny. Aragorn przyłożył głowę do podłoża. Wydawało się mu, że hałas wydobywa się z podziemi. Nie był pewien ale słyszał jakieś maszyny, krzyki urków oraz brzęki stali. Mężczyzna podskoczył jak oparzony. Czyżby gdzieś pod jego stopami znajdowała się Elvira. Zaczął dreptać w okolicy tego miejsca, oddalał się coraz dalej, czas leciał. Aragorn nawiedziła myśl mówiąca, że ten dźwięk był jego wytworem wyobraźni. Szybko ją od siebie odpędził. Chodził na czworaka i macał ziemie aż w końcu natkną się na malutki fragment drewnianej deski, która okazała się dobrze ukrytymi drzwiami. Aragorn zszedł pod ziemie. Nie skradał się tylko pędził niczym wiatr aż natkną się na jakieś trzydzieści może dwadzieścia urków walczących z jego ukochaną, która można było już z daleka zauważyć, że próbowała zabijać tak by to była bolesna śmierć. W prawej dłoni trzymała miecz, który wbijała w oczy wrogów a w drugiej kulę z kolcami, którą właśnie wbiła w krocze jednego z urków. Aragorn chwilę późnej przyłączył się do niej.

-Aragorn!-krzyknęła radośnie.

-Elviro! Ty żyjesz!-ucieszył się mężczyzna hamując łzy szczęścia. Po kilku minutach gdy, wybili wszystkich urków stanęli i spojrzeli sobie w oczy. W ich głowach kłębiły się różne myśli. Jak na zawołanie rzucili się w swoje ramiona a usta złączyli w pocałunku. Całowali zachłannie jakby mieli się już nigdy nie zobaczyć. Ciągle było im mało, chcieli więcej.

-Aragorn..-westchnęła Elvira.

-Kocham cię Elviro-powiedział Obieżyświat opierając swoje czoło o jej.

-Ja ciebie też-odpowiedziała po czym ponownie pocałowała Aragorna. Nie obchodziły już ją skutki takiej miłości. Pragnęła tylko spędzić resztę życia u boku ukochanego mężczyzny. Nagle poczuła silny ból w potylicy. Potem widziała już tylko ciemność...

 Potem widziała już tylko ciemność

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Opinia autora:

Nie jestem zadowolona ze scen w których były opisane tortury Elviry, poprawiłam je miliard razy ale ciągle coś mi nie pasowało. Ten pomysł z torturami zrodził się parę miesięcy temu i wtedy ułożyłam sobie go idealnie w głowie lecz teraz nie mogłam przywrócić mu dawnej świetności więc mam nadzieję że zadowolicie się tym co jest :)

Liczę też na to, że ta część się wam podobała i z utęsknieniem (xd) będziecie czekać na kolejną.

Miel widziane są teorie spiskowe Xd i serduszka oraz obserwacje oraz opinia na temat tego opowiadania.

Pozdrawiam.

I will never forget these daysWhere stories live. Discover now