8. Doskonale cię rozumiem

2.5K 109 59
                                    

Dzisiaj jest niedziela to dzisiaj Igor po mnie przyjeżdża i jedziemy do jego mamy. Czemu ja się na to zgodziłam? Przecież to nie ma prawa się udać, ta kobieta na pewno się zornientuje że to jest kłamstwo. Boże na samą myśl o tym zaczyna mnie boleć brzuch. Jak przyjedzie to powiem mu że z nim nie jadę. Tak to będzie najlepsze rozwiązanie. Właśnie kończę się malować gdy słyszę dzwonek do drzwi, z lekkim wachaniem otworzyłam drzwi a w nich ukazał się Bugajczyk

-Gotowa?-zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się lekko

-No właśnie chciałam z tobą o tym porozmawiać-spojrzałam na niego-Wejdz do środka

-Stało się coś?-podniósł jedną brewi wszedł do mojego pokoju

-Można tak powiedzieć-usiadłam na łóżku i spuściłam wzrok-Igor ja nie mogę z tobą jechać

-C-Co? Ale dlaczego?-ukucnął obok mnie-Co się dzieje?

-Po prostu ja wiem że to się nie uda-zaczęłam bawić się moimi palcami-Twoja mama się zorientuje a ja nie potrafię kłamać

-Ej mała spójrz na mnie-podniósł mój podbródek do góry-Jesteś piękną i mądrą dziewczyną. Nie zorientuje się, wszystko się uda. Zobaczysz-uśmiechnął się do mnie lekko

-A co jeśli coś pójdzie nie tak? Jeśli się przez przypadek wygadam? Co wtedy?

-Będzie dobrze. Zobaczysz-usiadł obok mnie-Chcę żebyś tam ze mną pojechała bo jestem przekonany że moja mama pokocha cię od razu

-Ale my ją będziemy okłamywać-podniosłam się-To jest nie fair Igor. Nie rozumiesz tego?

-Jedno kłamstwo nikomu nie zaszkodziło-przewrócił oczami-Zbieraj się bo nie mamy czasu a do mojego rodzinnego domu jedzie się ponad godzinę

Z nim nie wygram. Westchnęłam, zabrałam swoją torebkę i poszłam założyć buty. Wyszliśmy z mieszkania i udaliśmy się do samochodu szatyna. Całą drogę cholernie się stresowałam dlatego mało co rozmawiałam z Igorem. Po prostu nie mam ochoty słuchać jak pierdoli mi jakieś głupoty. On się w ogóle tym nie stresuje, dziwie mu się bo ja jestem śmiertelnie przerażona

-Jesteśmy-z zamyślenia wyrwał mnie głos szatyna

Wzięłam głęboki oddech i na drżących nogach wyszłam z samochodu. Igor złapał mnie za rękę i uśmiechnął się pocieszająco. Zapukał do drzwi i czekaliśmy jak jego mama nam otworzy. Po minucie drzwi się otworzyły a w nich stanęła kobieta w średnim wieku która gdy tylko nas zobaczyła szeroko się uśmiechnęła

-W końcu jesteście-pisnęła i mocno przytuliła syna

-Też się cieszę że cię widzę mamo-chłopak szeroko się uśmiechnął-Mamo poznaj Lenę

I w tym momencie oczy kobiety spojrzały na mnie. Patrzyła bardzo intensywnie jakby chciała wyszukać coś w moich oczach

-Miło mi panią poznać-uśmiechnęłam się niepewnie

-Och kochanie jaka ty jesteś śliczna-powiedziała i zamknęła mnie w mocnym uścisku

Zrobiło mi się bardzo miło a w moich oczach stanęły łzy. Dawno nikt mnie tak nie przytulał, od śmierci mojej mamy nie byłam tak przytulana przez nikogo. Nawet własnego ojca

-Mamo udusisz ją-zaśmiał się szatyn

-Ach tak przepraszam-zaśmiała się lekko-Wchodźcie nie będziemy stać w progu

Weszliśmy do środka i od razu poczułam piękne zapachy dochodzące z kuchni. Momentalnie zrobiłam się strasznie głodna. Igor złapał mnie za rękę i poprowadził do salonu. Usiadłam przy stole a on zrobił to samo

-Igor synku. Chodź na chwilę-szatyn posłał mi uśmiech i ruszył do kuchni

Igor.

-Stało się coś?-spojrzałem na rodzicielkę

-Nie kochanie-uśmiechnęła się do mnie-Czemu tak myślisz?

-Bo zawołałaś mnie do siebie. I myślałem że coś jest nie tak

-Skarbie wszystko jest w jak najlepszym porządku-podała mi talerz-Chciałam żebyś mi pomógł

-Mamooo-jęknąłem-Nie mogła pomóc ci Lena?

-Lenka jest gościem i nie wypada żeby latała z jedzeniem-Powiedziała oburzona

-Dobra, dobra-przewróciłem oczami i wyszedłem z kuchni

Wszedłem do salonu i postawiłem jedzenie na stół. Blondynka siedziała strasznie skrępowana

-Wszystko w porządku?-spojrzała na mnie

-W jak najleszpym-pocałowałem ją w skroń-Nie denerwuj się

Lena spojrzała na mnie zdezorientowana moim posunięciem. Sam nie wiem dlaczego to zrobiłem, może po prostu chciałem dodać jej odwagi? Sam już nie wiem. Usiadłem obok dziewczyny i uśmiechnąłem się. Po chwili do salonu wpadła uśmiechnięta od ucha do ucha mama. Widać że polubiła blondynkę z czego się bardzo cieszę, bo nie chciałbym żeby Lena dziwnie się tutaj czuła. Przez cały czas gadały o jakichś głupotach a ja tylko siedziałem i słuchałem ich paplania. Marzyłem już tylko o tym żeby się stąd zmyć, po spojrzeniu na zegarek zauważyłem że siedzimy tu już dobre 3 godziny. Mama wyszła do kuchni po deser więc stwierdziłem że w tym momencie pogadam z Leną o ucieczce stąd

-Może niedługo będziemy się zbierać? Hmm?-spojrzałem na nią błagalnie

-Myślałam że już nigdy tego nie zaproponujesz-uśmiechnęła się-Znaczy nie chodzi o to że mi się tu nie podoba czy coś. Bo jest świetnie i twoja mama to wspaniała osoba ale jestem już trochę zmęczona

-Lena nie martw się-położyłem rękę na jej udzie-doskonale cię rozumiem. Moja mama naprawę potrafi wymęczyć człowieka-zaśmiałem się

Właśnie w tym momencie kobieta weszła do salonu z szarlotką. Pewnie zrobiła akurat to ciasto bo doskonale wie że ją uwielbiam. Po zjedzeniu deseru postanowiliśmy już wracać. Oczywiście przy pożegnaniu nie obeszło się bez mocnego przytulania nas obojga, i oczywiście musiałem obiecać mamie że jeszcze przywiozę do niej Lenę. Droga minęła nam w miarę szybko bo blondynka była bardziej rozluźniona niż przedtem

-Może wejdziesz na herbatę?-spytała dziewczyna gdy byliśmy już pod jej blokiem

-W sumie to czemu nie-wzruszyłem ramionami i wyszedłem razem z nią z auta

-Chyba nikogo nie ma-stwierdziłem gdy weszliśmy do środka. W całym mieszkaniu było ciemno i cholernie cicho

-Na to wychodzi-blondynka uśmiechnęła się lekko i poszła w stronę kuchni

Poszedłem za nią i usiadłem przy stole. Dziewczyna w tym czasie zaczęła robić nam herbatę. Nie mogłem oderwać od niej oczu, jest piękną i pociągającą kobietą i gdybym tylko mógł to brałbym ją na tym stole. Lena postawiła przede mną kubek z parującym napojem i sama usiadła na przeciwko mnie. W tej pozycji w której siedziała miałem idealny widok na jej piersi. Jeszcze bardziej miałem na nią ochotę ale muszę się powstrzymać. Stwierdziłem że im wcześniej stąd wyjdę tym lepiej

-Ja chyba będę się już zbierał-uśmiechnąłem się lekko i wstałem z krzesła

-Już? Czemu tak szybko?-zmarszczyła brwi i również wstała

-Umm. Jestem trochę zmęczony-nerwowo przeczesałem ręką włosy

-Och tak-uśmiechnęła się i podeszła bliżej do mnie

-W takim razie do zobaczenia-złapałem za klamkę od drzwi wejściowych

-Do zobaczenia-podeszła do mnie i złożyła delikatnego całusa na moim poliku

Uśmiechnąłem się tylko i szybko wyszedłem z jej mieszkania. Co tu się do cholery dzieje? Dlaczego tak nagle zaczęło mnie ciągnąć tak mocno do tej dziewczyny?

Wybacz mi/ReToजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें