R̷o̷z̷d̷z̷i̷a̷ł 18

1.8K 139 21
                                    

Siedząc przy stole w świetnie urządzonej jadalni Usagi nie mogła powiedzieć, że czuje się komfortowo

Oops! Questa immagine non segue le nostre linee guida sui contenuti. Per continuare la pubblicazione, provare a rimuoverlo o caricare un altro.

Siedząc przy stole w świetnie urządzonej jadalni Usagi nie mogła powiedzieć, że czuje się komfortowo. Czuła się kompletnie wyobcowana i chciała jak najszybciej uciec z pomieszczenia. Na krześle obok niej siedział jej chłopak, Kuroo Tetsurou, a na przeciwko nich, po drugiej stronie stołu siedzieli Masaya i Zankurou Kuroo.

Jednym słowem atmosfera była niezręczna, ale to była głównie jej wina. Wiedziała, że rodzina Kuroo składała się teraz też z Masayi, a ona była po prostu jakimś dodatkiem, czymś nienormalnym.

"Hej tu poczta głosowa Masayi, Zankurou i Tetsurou Kuroo, nagraj wiesz co po usłyszeniu wiesz czego. Gościnnie zatrzymuje się u nas Cerise Usagi, jeśli chcesz się z nią skontaktować zrób to na jej prywatny numer." - Niemal wyraźnie słyszała te słowa. Nie ważne czy była dziewczyną Tetsu czy też córką Masayi siedzenie w ich domu oglądając ich rodzinną sielankę to było za dużo.

Cieszyła się jednak, że jej matka trafiła na normalnego faceta, bo jej ojciec od wczorajszej rozmowy stał się dla niej łasym na pieniądze czarnym charakterem rodem z wyspy potępionych. Tymczasem Zankurou był miłym gościem o szerokich barkach, trzydniowym zaroście i orzechowych oczach, które podkreślały czerń jego włosów, tak bardzo podobnych do tych jego syna.

- Jak ci idzie w szkole? - Spytał po raz kolejny próbując zagadać dziewczynę, oczywiście odpowiadała mu, ale robiąc to była tak spięta, że kolejne tematy rozmów, pytania po prostu uciekały mu przez palce.

- Świetnie. - Odpowiedziała tak samo jak zawsze kiedy ją o coś pytał. Gdyby takie pytanie zadała jej Caroline, kobieta, która była dla niej jak mama, potrafiłaby opowiadać o szkolę godzinami. Opowiedziałaby o tym jak nudzi się na lekcjach, bo już w poprzedniej szkole przerabiała te tematy. Powiedziałaby jej o fantastycznych ludziach, których tam spotkała, o Ichice i o drużynie, której została menadżerką. Rozgadałaby się także o Tetsu.

Jej chłopak był podobny do ojca, tak jak ona była podobna do swojej rodzicielki, po swoim ojcu odziedziczyła jedynie kształt szczęki i inteligencję, a raczej zdolność szybkiej nauki, nie była jakimś Einsteinem. Jej babcia Clarisse uważała, że wnuczka podobna jest do niej.

- Usagi. - Upomniała ją matka niemal karcącym tonem, który nie odniósł rezultatu . Przypominało to walenie głową w ścianę, bo czasy kiedy Masaya mogła przemówić córce do czegokolwiek minęły bezpowrotnie.

- Wybaczcie, że psuję tą rodzinną kolacje swoimi humorkami, chyba wrócę do pokoju. - Mówiąc to wstała i po prostu odeszła zostawiając talerz z nietkniętym jedzeniem.

Niby czuła, że jest głodna, ale jej gardło było tak ściśnięte, że nie mogła nic przełknąć. Sam widok jedzenia powodował u niej mdłości.

Wróciła do siebie, chociaż nic oprócz jej rzeczy nie należało do niej. Mieszkała w domu swojej matki. Nie ważne, że wszystko było inne niż jej się wydawało. Ona i tak nigdy nie szukała z nią kontaktu. Mogła próbować, ignorować sąd, ale ona po prostu się poddała i żadne tłumaczenia nie powodowały odnowienia ich więzi, która zniknęła po latach rozłąki.

Zadręczała się myślami do późnych godzin nocnych gdy nagle drzwi jej pokoju cicho się otworzyły i stanął w nich Zankurou.

- Przepraszam, że Cię niepokoję o tej godzinie, Usagi-chan. - Powiedział zamykając za sobą drzwi i siadając na łóżku. - Wiem, że nie mam prawa do ciebie przychodzić, ale chciałem z tobą chwilę porozmawiać.

- Tak?

- Wiem, że to wszystko musi być dla ciebie trudne, ale chcę żebyś zrozumiała swoją mamę. - Chodź powiedział to na wstępie, jego słowa wystarczyły Cerise by gorąca krew, która płynęła w jej żyłach zmieniła się w lód zamrażający całe jej ciało.

- Najpierw coś sobie wyjaśnijmy, Proszę Pana. - Wycedziła przez zaciśnięte zęby.

- Możesz mi mówić po imieniu. - Przerwał jej nie zwracając uwagi na jej ton, czym zirytował ją jeszcze bardziej.

- By być matką nie wystarczy urodzić dziecko. Ja mam jedną mamą i ona nazywa się Caroline. Jest... Była żoną mojego ojca i to ona mnie wychowała. Nie ważne co powie Masaya, kiedy myślę o swojej mamie zawsze przed oczami mam Caroline, rozumiesz Zankurou-san?

- Myślę, że nie mogę powiedzieć, że Cię rozumiem, nie przeżyłem tego co ty, jednak kocham Masayę nad życie i wiem kiedy jest nieszczęśliwa, a jest nieszczęśliwa teraz przez ciebie, gdybyś nie pojawiła się w jej życiu... - Nie dała mu dokończyć, bo szybkim ruchem wstała.

- Niech Pan z stąd wyjdzie. - Przerywając mu odczuła ulgę, że nie musi tego dalej słuchać. Jakim pieprzonym prawem śmiał powiedzieć jej, że Masaya jest nieszczęśliwa, bo ona nie powinna się pojawić?! Mężczyzna zacisnął usta, ale nic nie powiedział. Po prostu wyszedł zostawiając ją samą i zamykając za sobą drzwi.

Gdy tylko napięcie zniknęło, a adrenalina przestała pulsować w jej żyłach opadła na łóżko i zakryła twarz dłońmi. To było jeszcze gorsze niż gdyby Masaya sama do niej przyszła i powiedziała, że jest najgorszym co jej się w życiu przytrafiło. To było gorsze ponieważ Zankurou przedstawił to tak jakby tylko jego żona cierpiała. Jakby nie obchodziły jej uczucia pasierbicy.

Dziewczyna zagryzła dolną wargę tak mocno, że po brodzie spłynęła jej strużka krwi, która po chwili rozbryzgała się na panelach w jej pokoju. Nie, to był jej pokój. Mimo, że mieszkała tu już tyle czasu, czuła się jak w hotelu. Jakby w każdej chwili miała zostać wymeldowana i iść gdzieś indziej.

Wtedy coś sobie uświadomiła. Nie było żadnego "jakby". Mogła stąd odejść kiedy chciała. Mogła kupić bilet do Paryża i...

Przed oczami stanęła jej twarz Kuroo. Czarne włosy odstające jej na wszystkie strony, brązowe oczy z pionowymi czarnymi źrenicami, kpiący, a jednocześnie radosny uśmiech, którym tak często ją obdarowywał. Mimo, że wiedziała, że ich związek nie dobrnął tak daleko to ona czuła, że jest przywiązana do chłopaka jak pies na smyczy, chociaż ich łączyło coś większego niż zwykła smycz. Wiedziała z czym wiązałby się wyjazd, z bezsennymi nocami, łzami w poduszkę...

"Niektórych łez się nie widzi, ale one i tak są "

Przypomniała sobie słowa Kuroo podczas Grilla kilka dni temu, no właśnie choć to było kilka dni jej wydawało się, że minęły lata świetle. Wiedziała, że przebywając w domu z Masayą i Zankurou będzie musiała na nich codziennie patrzeć i skręcać się na ich widok.

Matka, prawdziwa z więzami krwi była dla niej czymś obcym i nie wiedziała jak się przy niej zachować. To było niezręczne i krzywdzące, dlatego musiała odejść nim Tetsurou po raz kolejny dostrzeże jej łzy.

C.D.N.

Miło mi czytać wasze komentarze, więc nie zapomnijcie ich pisać. Jestem zabiegana, rozpoczęcie roku szkolnego, przeprowadzka, ale mimo to haruje dla was by napisać jak najwięcej rozdziałów w przyszłość by je potem dodawać.

Nie wiem czy wiecie, ale jestem niekwestionowaną fanką powieści Cassandry Clare - Dary Anioła, Diabelskie Maszyny i Mroczne Intrygi, których ma pojawić się trzecia część. Podobno w w 2019 ma pojawić się kontynuacja Diabelskich Maszyn, w której główną rolę odegrają Lucie i James Herondale, dzieci czarownicy Tessy Gray i neflim Willa Herondale, nie mogę się tego doczekać.

Kto jest ze mną?

LHB


F̷r̷a̷n̷c̷u̷s̷k̷a̷ K̷o̷c̷i̷c̷a̷ || K̷u̷r̷o̷o̷ T̷e̷t̷s̷u̷r̷o̷u̷ x̷ O̷C̷Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora