Zimowy książę (Shindong)

78 2 1
                                    


Pojawiłaś się w studio mimo tego, że wczoraj zabronił ci przychodzić. Jednak ty nie mogłaś zrezygnować z tak ogromnej szansy, jaka ci się przytrafiła. Chciałaś przecież mieć możliwość spoglądania na niego w każdym momencie, a to była ku temu idealna okazja.

Siedziałaś więc jak zahipnotyzowana, gdzieś w rogu pokoju, od dłuższego czasu przyglądając się, jak magiczne, w twoim mniemaniu, dłonie innej kobiety, o którą – o dziwo – nie byłaś zazdrosna, zamieniają twarz twojego ukochanego w posąg lodowego księcia. Byłaś pełna podziwu dla talentu i umiejętności wizażystki choć jeszcze kilkadziesiąt minut wcześniej widziałaś, jak wykańcza niesamowity makijaż Leeteuka. I tylko przez chwilę żałowałaś, że to nie ty zamieniasz tego zwyczajnego przecież mężczyznę w uosobienie nieziemskiego piękna.

Zerknęłaś w stronę luster w nadziei, że napotkasz jego spojrzenie. Oczy miał jednak zamknięte, a ty nie mogłaś pozbyć się wrażenia, iż robi to specjalnie; że jego, pełna niezadowolenia, mina jest dla ciebie swoistą karą za nieposłuszeństwo. Postanowiłaś jednak nie brać tego do siebie. Bo przecież to były jedynie twoje przypuszczenia i ta gwiazda, siedząca spokojnie w dużym, bordowym fotelu, to wciąż był twój kochany Donghee, który weźmie cię w ramiona i wyszepcze kilka ciepłych słów, gdy tylko znajdziecie się sam na sam. A to wszystko, co prezentował sobą w tej chwili... to na pewno była tylko kolejna z ról, w którą postanowił się wcielić, by sesja zdjęciowa, do której właśnie się przygotowywał, była idealna w każdym calu.

Westchnęłaś cicho, wyciągając z kieszeni telefon i potajemnie pstryknęłaś kilka zdjęć na pamiątkę. Teraz staną się kolejnym z twoich małych skarbów, podobnie do innych waszych wspólnych fotografii, widniejących na ścianie w twoim mieszkaniu.

W którymś momencie do środka wszedł ktoś z ekipy i poprosił cię, byś za nim podążyła. Kątem oka dostrzegłaś zdziwienie w oczach Shindonga, który wciąż, mimo wszystko, pozostawał milczący.

Nie miałaś pojęcia, o co może chodzić, nie zrobiłaś przecież nic złego; zresztą, to oni cię tu zaprosili...

Niepewnie stawiałaś kolejne kroki, przemierzając słabo oświetlony korytarz w zupełnej ciszy. Wydawało ci się, że idący tuż przed tobą pracownik słyszy bicie twojego serca.

Po chwili znaleźliście się w niedużym, ale dość przestronnym pomieszczeniu przystosowanym do robienia profesjonalnych zdjęć. I nagle zdałaś sobie sprawę z faktu, że wszyscy ci się przyglądają i celowo szukają twojego wzroku, by móc się z tobą przywitać.

Nie sądziłaś, że oni, co do osoby, będą wiedzieli, kim jesteś. A już na pewno nie miałaś pojęcia, że mogą mieć jakikolwiek interes w twojej obecności w studio.

Ktoś tłumaczył ci, jaka będzie twoja rola w tym przedsięwzięciu, ale ty z nerwów nie zrozumiałaś ani słowa. Poczułaś się nagle strasznie niepewnie i dałabyś wszystko za pokrzepiający, Shindongowy uśmiech.

Instynktownie zaczęłaś szukać go wśród całej ekipy, choć jakaś część twojego umysłu wiedziała, że on w dalszym ciągu siedzi w tamtym pokoju, wciąż się przygotowując.

Poczułaś czyjąś dłoń na swoim ramieniu; odwróciłaś się tak prędko, jak tylko pozwoliło na to twoje ciało. Uśmiechnęłaś się delikatnie, z ogromną dozą ulgi, kiedy napotkałaś jego twarz. Mimo, iż on wciąż spoglądał na ciebie z wyraźnym dystansem.

Nie sądziłaś, że potrafi być zły tak długo o jedną drobnostkę.

- Daj z siebie wszystko – byłaś tylko w stanie wykrztusić, zanim ominął cię, zupełnie nie zwracając uwagi na to, co do niego mówisz.

Sexy free and single (cykl opowiadań)Where stories live. Discover now