Namalowany (Donghae)

146 3 0
                                    


Charakterystyczna woń jego perfum docierająca do twoich nozdrzy jednoznacznie pozwoliła ci zawyrokować, że w końcu się pojawił. Nie był spóźniony; wręcz przeciwnie, przyszedł przed czasem, ale i tak miałaś wrażenie, że czekasz tu na niego od wieków.

Stawiał pewne i szybkie kroki, wiedząc, że tego dnia ta cała ekipa będzie pracować dla niego. Nikomu jednak nie szczędził ciepłego uśmiechu i pięknych ukłonów pełnych szacunku; wiele razy powtarzał ci, że każdy w tym biznesie jest tak samo ważny – od idola, aż po każdą, pozornie najmniej ważną osobę w ekipie.

„Sukces idola zależy od starań wielu osób, aniołku" – przypomniałaś sobie jego słowa, wypowiedziane zaledwie kilka dni temu, gdy pocieszał cię podczas jednej z wielu nocy, w której zbyt mocno obciążona pracą, wydawało ci się, że wszystko robisz nie tak – „Każdy z nas ma tutaj swoje miejsce; zabraknie ciebie i wszystko się rozleci, rybeńko."

Uśmiechnęłaś się i próbowałaś odnaleźć go wzrokiem. Zmarszczyłaś delikatnie brwi; nigdzie go nie było.

Zniknął. Jakby był tylko obrazem w twojej głowie.

Ale już za moment pojawił się tuż przed tobą, w odpowiednim przebraniu, gotowy do robienia zdjęć.

Przez chwilę zabrakło ci tchu; w słabym świetle, z daleka od ogromnych reflektorów... wyglądał tak nieziemsko i delikatnie, że przez chwilę byłaś zazdrosna o piękno, które sobą reprezentował.

- Noona – zwrócił się do ciebie, ręce opierając o biurko, będące twoim dzisiejszym stanowiskiem pracy – czekałaś na mnie?

Roześmiałaś się. Nazywał cię tak, chociaż wcale nie byłaś od niego starsza. Ale byłaś mu to w stanie wybaczyć, w końcu mówił tak do ciebie tylko wtedy, kiedy widział cię zapracowaną i skupioną na swoich zadaniach.

- Tak się składa, że wszyscy tu na ciebie czekają – odpowiedziałaś, kładąc dłoń na idealnie ułożonej fryzurze mężczyzny; złapał ją, gdy chciałaś ją cofnąć i splótł ze sobą wasze palce, wciąż wpatrując się w twoje oczy, jakby czegoś oczekując.

- Dowiedz się czy mają jeszcze troszkę czasu – szepnął ci na ucho, delikatnie głaszcząc cię po policzku.

Zamknęłaś oczy, niezdolna do żadnego ruchu, kiedy centymetr po centymetrze, zmniejszał resztki dzielącego was dystansu.

Byłaś pewna, że robił to specjalnie. Kusił cię, przyciągał do siebie, by za chwilę zmienić zdanie. Igrał z tobą i z twoimi emocjami.

A tobie to odpowiadało. Mimo, iż stałaś tuż przy nim, cała drżąca od jego gorącego oddechu, rozgrzewającego twój kark i nie mogłaś poruszyć się nawet o milimetr.

- Ja... zapytam – udało ci się wykrztusić i wyswobodzić spod jego spojrzenia, które zdawało się przeszywać cię na wskroś.

Kilka metrów później odetchnęłaś z przedziwną mieszanką ulgi i ekscytacji.

Bo wiedziałaś, że za moment do niego wrócisz. I będzie na ciebie czekał, przeglądając w komputerze zdjęcia z poprzedniej sesji.

Nie byłaś zdziwiona, gdy wracając do niego pięć minut później, zastałaś go drzemiącego przy twoim biurku.

Wiedziałaś, że musisz go obudzić, ale postanowiłaś popatrzeć na niego przez moment.

Tak dawno nie widziałaś go śpiącego... przypominał ci niewinnego, bezbronnego chłopca, którego trzeba chronić przed złem całego świata.

Podczas gdy to właśnie on był tym, który zawsze przybywał ci z pomocą.

Nachyliłaś się nad nim i ucałowałaś go w czubek nosa.

Sexy free and single (cykl opowiadań)Där berättelser lever. Upptäck nu