Pozwoliłem mu dzwonić do mementu, w którym całkowicie ucichł, ale przenikliwy dźwięk wrócił kilka sekund później.

Jęknąłem odbierając telefon, "Bieber."

"Cześć, stary!" Keegan wyśpiewał, "Przyjemna noc?"

"Tak, była bardzo miła do momentu, w którym zadzwoniła do mnie jakaś małpa." Warknąłem.

"Tak, tak. Zawsze jesteś dla mnie wredny. Byłem dobrym starszym bratem."

"Czego chcesz, Keegan?"

"Oh racja, mamy pracę do wykonania."

"Pracę? Nic nie było na zaplanowane na dzisiejszy wieczór." Przejrzałem swój mentalny kalendarz, żeby się upewnić.

"Wiem, ale złapaliśmy skoczka. Jest jednym z ludzi Aro. Koleś jest teraz w magazynie."

"Nie mam ochoty się tym teraz zajmować." Usiadłem na pościeli, "Ty i Finn nie możecie po prostu tego załatwić?"

"Nie da rady. Zbieraj dupę z łóżka i powiedz Maddie, żeby przestała się puszczać. Wasza dwójka nie będzie w stanie rano chodzić." Zaśmiał się.

"Dla twojej informacji, spędzaliśmy po prostu spokojną noc bez seksu." Wstałem, wlokąc się do swojej szuflady, żeby wyciągnąć z niej bieliznę.

"Nie próbuj wkręcać mnie w te swoje gierki. Znam prawdę."

"Zamknij się. Będę tam za pół godziny." Rozłączyłem się, wsuwając na siebie spodnie i zakładając koszulę.

Maddie stała w progu z grubą książką przyciśniętą do jej piersi, "Musisz iść pracować?"

"Najwyraźniej." Powiedziałem z niezadowoleniem wchodząc do garderoby i ściągając ciężki płaszcz z wieszaka. Wsunąłem stopy w parę butów i nieco poskromiłem swoje włosy, "Nie wiem kiedy będę z powrotem."

W ciszy skinęła głową, "Domyśliłam się."

Nie chciałem wychodzić, ale musiałem. Złapałem za kluczyki i wykonałem kilka małych kroków w kierunku Maddie, która wciąż stała przy drzwiach, "Przyniosę ci prezent." Starałem się ją pocieszyć owijając nas oboje w swój duży płaszcz. Pasowała idealnie do mojego ciała.

Lekko się uśmiechnęła, "Nie chcę twoich litościwych prezentów. Będę tu po prostu siedziała w osamotnieniu, czytając jak stara panna." Maddie delikatnie mnie pocałowała.

"Chciałbym do ciebie dołączyć."

"Tak, cóż nie możesz. Może pobiegam nago dookoła apartamentu i wytarzam się w syropie." Szeroko się uśmiechnęła, "Założę się, że chciałbyś to zobaczyć."

"Moi bracia będą na ciebie bardzo źli, jeśli w tej chwili nie wyjdę." Zassałem skórę na jej szyi.

"To twoja wina."

"Nie wydaje mi się."

Wróciłem do składania pocałunków od jej szyi do linii szczęki, aż w końcu ułożyłem swoje wargi na jej.

Pragnąłem bardziej niż czegokolwiek innego, żeby zaciągnąć ją do łóżka, żebyśmy mogli to kontynuować, ale już byłem spóźniony, więc z bólem to przerwałem.

"Musze iść." Oparłem o siebie nasze czoła, nasze ciała nadal były owinięte moją kurtką.

"Wiem. Uważaj na siebie, obiecałeś mi, że będziesz."

"Zawsze uważam."

"Bez siniaków tym razem. Mówię poważnie, Justin." Maddie uniosła brew w matczyny sposób, "Nie zniosę więcej siniaków."

There Will Be BloodWhere stories live. Discover now