10. Smooth operator

Start from the beginning
                                        

Mała jest przeziębiona, jest marudna, jest jej niedobrze i wszelkie próby nakarmienia jej kończą się kompletną zmianą moich ubrań. Jestem prawie pewna, że makaron mam nawet we włosach, ale w końcu udaje mi się ją uśpić i mogę iść się przebrać. W momencie, w którym kończę wciągać na siebie szarą, krótką bluzkę słyszę dzwonek do drzwi. Zbiegam na dół w popłochu, że potwór znów się obudzi, ale udaję mi się otworzyć, zanim zadzwoni znów.

– Dziecko śpi, więc błagam, postarajmy się jej nie obudzić. Nie zniosę, jak będę musiała dziś jeszcze raz zaśpiewać Kolorowy Wiatr – proszę cicho i zamykam za nami drzwi od salonu. – Wino?

– Nie tym razem, przyjechałem samochodem.

– Więc częstuj się herbatą, są szanse, że jest jeszcze ciepła – mówię, wskazując na dzbanek na stole.|

Benedict siada na kanapie, a ja podchodzę do barku i napełniam swój kieliszek, zanim zajmę miejsce obok niego. Mogłam wybrać fotel, a podświadomie wybrałam bycie na wyciągnięcie jego dłoni.

– Sophie nie ma nic przeciwko Twoim ciągłym zniknięciom? – pytam, patrząc mu prosto w oczy.

– Sama jest dość zajęta, odkąd zdecydowała się na powrót do pracy, więc nie ma nic przeciwko.

– Życie producenta teatralnego to nic łatwego. Ja bym nie miała w sobie chyba takiej odporności na ludzkie błędy.

– Co masz na myśli?

– To jak wiele rzeczy może pójść nie tak podczas każdego spektaklu... Sama byłam świadkiem, jak najwięksi aktorzy wśród moich znajomych się mylili.

– Ona ma anielską cierpliwość.

– Zazdroszczę jej. Ja wkurzam się tak łatwo...

– Zauważyłem. – Uśmiechamy się do siebie porozumiewawczo. – Dlaczego nie wrócisz do teatru?

– Już Ci mówiłam – wzdycham. – Nie chcę.

– Nie chcesz nigdy więcej swojego nazwiska na plakatach?

– Nie potrzebuję atencji jak co poniektórzy.

– Och to wcale nie atencja, sam z chęcią wróciłbym do grania tylko w teatrze.

– Więc czemu tego nie zrobisz?

– Czuję się w pewien sposób zobowiązany wobec fanów. Granie tych wszystkich popularnych postaci daje mi niesamowitą okazję na coś, czego aktor teatralny nie doświadczy.

– Nie myśl, że nie czułam się dobrze na scenie, w świetle świateł i w akompaniamencie braw. Czułam się świetnie, a później wszystko się skomplikowało i teraz ostatnie, na co mam ochotę to moje nazwisko gdziekolwiek.

– Co się stało w Nowym Jorku?

– A co może się stać w życiu dziewczyny, która potencjalnie ma wszystko? – pytam, pijąc wino, a on uśmiecha się, mierząc mnie z wszystko wiedzącym spojrzeniem Sherlocka Holmesa.

– Spotyka mężczyznę – odpowiadam w końcu. Benedict przytakuję lekko, zanim zacznę ciągnąć temat, bo wiem, że nie przestanie pytać. – Luis był menadżerem scenicznym w teatrze dwie ulice dalej, poznaliśmy się na jakiejś imprezie i poszliśmy do łóżka.

– Twój styl.

– Spierdalaj. – Śmieję się, a on wyciąga dłoń i odsuwa moje włosy za ucho, uśmiechając się, jakby robił to codziennie, a nie po raz pierwszy w naszym życiu. – Był najbardziej uroczym mężczyzną, jakiego poznałam, był Kubańczykiem o najładniejszych oczach, drugich najładniejszych oczach na świecie. Cholera, właśnie tym mnie urzekł, że nie był tak bezczelnie przystojny, jak niektórzy, był po prostu... Uroczy. I zaczęliśmy tak wpadać na siebie, na ulicy czy na imprezie i w końcu mu uległam. Zamieszkaliśmy razem. W pięć minut po tym, jak się zeszliśmy, on nagle przestał być kochany.

you can't always get what you want • B.CWhere stories live. Discover now