8.

6.3K 310 23
                                    

Liam's P.O.V.:

           Jak on to sobie wyobrażał? Mojego przyjaciela chyba już do reszty posrało. Siedzieliśmy w parku na ławce i Louis popijał kolejną butelkę piwa. Moja wciąż była w połowie pełna. Po jego  wyznaniu odechciało mi się pić. Rozumiem, że Malik to skurwiel, ale po co mieszać w to wszystko tę całą szatynkę? Dziewczyna miała zajebistego pecha. Spotkać Zayna i Louisa na swojej drodze to niestety nie przelewki. 'Boże jak ja to teraz powiem Mathilde?' Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic, ale nie mogłem jej powiedzieć o planach Lou. Widać było, że Tilly polubiła tą całą Bellę. 'Po prostu zajebiście..' 

O czym myślisz? - Lou spojrzał na mnie spokojnie. Zacisnąłem swoje dłonie w pięści.

Jak ty sobie to wyobrażasz? Masz zamiar ją tak zwyczajnie... - kipiałem złością.

- Miałem taki zamiar - przerwał mi i spoważniał - Ale teraz to już sam nie wiem - słyszałem niepewność w jego głosie. Sam nie wiedziałem czy to dobrze, czy źle.

- Więc co zamierzasz? - dopytałem.

- I tu jest kurwa problem, bo sam już nie wiem co mam zrobić - upił kolejny łyk alkoholu - Na początku wszystko wydawało mi się banalnie proste. Widzę, że mu na niej zależy. Zupełnie inaczej patrzy na nią niż na inne laski. Znam go i to zbyt dobrze. Miałem zamiar zrobić mu dokładnie to co on mi i załatwić wszystko raz na zawsze, ale teraz.. - zawahał się - Stary ja już sam nie wiem, Mam mętlik w głowie - spuścił wzrok. Objąłem go ramieniem.

- Tęsknisz za nią? - szepnąłem - Za Clear?

- Nawet nie wiesz jak bardzo... - powiedział cicho, ale w jego szepcie było słychać przeogromny smutek i żal.

- Wiesz, że musisz w końcu pogodzić się z jej śmiercią? - bardziej stwierdziłem niż zapytałem - Weź pod uwagę też to, że wina leży także i po jej stronie... Louis zacznij żyć jak dawniej - poklepałem go po plecach.

- I to mnie wkurwia jeszcze bardziej. Po co ona to zrobiła? ach.. Nie wyobrażasz sobie jak bym chciał żyć tak jak kiedyś, ale to mnie czasem zwyczajnie przerasta - skończył piwo i rzucił butelką o chodnik. Szkło robiło się na miliony kawałków i rozleciało po chodniku. Wstał z miejsca i ruszył do samochodu. Wyrzuciłem swoje niedokończone piwo do śmietnika i ruszyłem za przyjacielem. Wsiedliśmy do jego samochodu. Przez całą drogę panowała cisza. Widziałem, że jest mu cholernie ciężko, dlatego się nie odzywałem. Kiedy dojechaliśmy pod mój dom, spojrzałem na Louisa. Był kompletnie nieobecny i patrzył w jakiś punkt przed siebie. Jego zaciśnięte palce na kierownicy pomału stawały się białe. Poklepałem go po plecach i wysiadłem z auta. Stanąłem na chodniku, a Tommo szybko odjechał. Wiedziałem, że potrzebował samotności. Miałem tylko nadzieje, że nic nie odwali. Gdy straciłem czarny samochód z oczu, skierowałem się w stronę drzwi. Wszedłem do domu i zdjąłem swoje buty. Rozejrzałem się po salonie, ale nigdzie nie widziałem mojej dziewczyny.  Ruszyłem do kuchni. Mathilde właśnie pichciła coś na obiad. Oparłem się o framugę drzwi i obserwowałem jej każdy ruch. Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech. Nie miałem pojęcia jak ona to robiła, ale przy niej zawsze zapominałem o całym świecie. Liczyła się tylko ona. Moja Tilly.

- Boże - podskoczyła zaskoczona, ale po chwili uśmiechnęła się promiennie - Długo tak stoisz?

Zaśmiałem się pod nosem i podszedłem do niej. Podniosłem ją delikatnie i posadziłem na kuchennym blacie. Stanąłem pomiędzy jej długimi nogami, a ona zarzuciła na mój kark swoje ręce. Przysunęła mnie mocno do siebie, zaciskając nogi na moich biodrach. Nie mogąc się powstrzymać wpiłem się w jej smakowite usta. Były jak jedwab. Dotyk jej warg całkowicie odebrał mi zdolność zdrowego myślenia. Zacisnąłem swoje dłonie na jej biodrach, a ona zanurzyła swoje w moich włosach. Pociągnęła je lekko co sprawiło, że mruknąłem prosto do jej rozchylonych warg. Wpiłem się w jej usta ponownie i zagryzłem delikatnie jej dolną wargę. Czułem coraz większe pożądanie i do naszego pocałunku dołączyły nasze języki. Każde ich spotkanie doprowadzało mnie do większego wrzenia. Ponownie splotła palce na moim karku, przyciągając mnie mocniej do pocałunku. Moje dłonie wsunęły się pod jej pośladki, unosząc ją do góry. Odruchowo oplotła mnie mocniej nogami, przygryzając lekko moją wargę, gdy poczuła mnie tak blisko... Podążyłem szybko na górę, miażdżąc jej usta namiętnymi pocałunkami i ocierając się o nią moim spragnionym przyjacielem. Nie panując kompletnie nad sobą położyłem ją na łóżku, ale po chwili to ona znalazła się na górze. Z każdym jej kolejnym ruchem przechodziły mnie dreszcze i fale gorąca. Zdjęła ze mnie moją koszulkę i błądziła językiem po moim nagim torsie. Jej każdy, nawet najmniejszy dotyk mnie parzył. W kilka minut pozbyliśmy się całej swojej garderoby i przewróciłem naszymi ciałami. Znów byłem na górze. Spojrzałem w jej piękne oczy. Widziałem w nich pożądanie i miłość. Była taka piękna. Nachyliłem się nad jej piersiami i delikatnie zagryzłem jednego z jej sutków. Dziewczyna lekko wygięła swoje plecy i przyśpieszyła swój oddech. Przyciągnęła mnie do siebie i mocno naparła na moje usta.

brave | l.t. ✔️Where stories live. Discover now