15.Kiedyś wszystko ci opowiem

7.7K 264 26
                                    

Obudziłam się znacznie wcześniej niż powinnam biorąc pod uwagę, że była niedziela. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym byłam sama. Przetarłam twarz dłońmi w celu złapania jakiegokolwiek kontaktu ze światem. Wczoraj pierwszy raz od dawna zasnęłam bez żadnego problemu. W dodatku w nocy nie obudziłam się ani razu co było niemałym osiągnięciem biorąc pod uwagę to jak to wyglądało u mnie w ostatnim czasie. Powoli wstałam z łóżka starając się nie zabić o leżący obok dywanik. Jakimś cudem dotarłam do drzwi i nacisnęłam na klamkę wychodząc tym samym z pomieszczenia. Uśmiechnęłam się na widok mężczyzny, a raczej jego pleców i odruchowo przygryzłam wargę. Więc to jednak nie był sen... 

- Dzień dobry. - powiedziałam siadając przy wyspie kuchennej

- Dzień dobry. - uśmiechnął się odkładając patelnię i podszedł do mnie czule całując w usta - Jak się spało?

- Pierwszy raz od dawna bardzo dobrze. - oznajmiłam

- Masz problemy ze snem? - spojrzał na mnie zdziwiony - To jakaś nowość.

- Wiele rzeczy się zmieniło. - wzruszyłam ramionami

- Chętnie zobaczę co takiego się zmieniło. - ponownie szeroko się uśmiechnął

- Gdzie są wszyscy? - rozejrzałam się po mieszkaniu

- Kolega Fabiana zadzwonił do niego nad ranem, że musi odebrać kumpla od niego z mieszkania, bo był jakiś gruby melanż i sam nie jest w stanie wrócić. Nie wiem, nie orientuję się, ale Wika pojechała z nim. - skinęłam głową ze zrozumieniem

- Wolałeś mnie w blondzie czy w brązie? - spytałam po chwili kompletnie zmieniając temat 

Ominął wyspę stając za mną i odgarnął mi włosy z ramienia.

- Wiesz co ci powiem? - szepnął mi do ucha - Jak dla mnie nawet z zielenią na głowie byłabyś równie piękna. 

- Yhym... - mruknęłam dosłownie sekundę później przyglądając się jak mężczyzna zdejmuje swoje dzieło z patelnii

- ¡buen provecho!* - powiedział ochoczo stawiając przede mną talerz, zaś ja wydałam z siebie pomruk zaskoczenia

- Hablaremos español ahora?** - spojrzałam na niego chwytając w dłoń widelec

- Nie przeginaj. - zaśmiałam się kiedy wskazał palcem w moją stronę

Zabraliśmy się za jedzenie nie nawiązując dalszej konwersacji. Wystarczało nam samo swoje towarzystwo, a cisza w żadnym stopniu mi nie przeszkadzała.

- Masz jakieś plany na dzisiaj? - odezwał się nagle mój chłopak

- Nie, a proponujesz coś? - podniosłam wzrok znad talerza - Chętnie zobaczyłabym twoje nowe mieszkanie.

- No to już mamy zajęcie. - oznajmił wracając do jedzenia

Dopiero teraz zauważyłam podłóżną bliznę na jego torsie w okolicach mostka i zaczęłam zastanawiać się czy miał ją już wcześniej. 

- Skąd masz tą bliznę? - spytałam wyciągając dłoń, żeby opuszkami palców dotknąć śladu na jego ciele

- Długa historia. - powiedział krótko - Kiedyś ci powiem.

Kolejny raz tego dnia skinęłam głową postanawiając nie drążyć tematu. Wróciliśmy do spożywania posiłku, który swoją drogą był jednym z najlepszych jakie jadłam w ostatnim czasie. Ten mężczyzna był pieprzonym ideałem! Grey nie umiał gotować, a mój idealny chłopak potrafił nawet to. Posprzątałam po śniadaniu kiedy Łukasz poszedł wziąć prysznic. Westchnęłam i pościeliłam łóżko wyciagając z szafy jeansy i szarą koszulkę. Zajęłam łazienkę dosłownie sekundę po tym jak mężczyzna ją opuścił. Umyłam zęby, pomalowałam się, rozczesałam włosy oraz sprawnie się ubrałam dopełniając swoją bardzo skomplikowaną stylizację złotym zegarkiem. Przeczesałam palcami włosy uśmiechając się do siebie i wyszłam z pomieszczenia spotykając się z widokiem gotowego już mężczyzny. 

Były nauczyciel || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now