32.

3.2K 227 122
                                    

To dziesiątego dnia od momentu, kiedy po raz ostatni widział Louisa, pękł. Właściwie to stało się zupełnie niespodziewanie. Kiedy siadał przy swoim biurku chcąc odrobić pracę domową nie miał ochoty na płacz. Jego myśli były zajęte poprawnym rozwiązaniem zadania z matematyki, a grająca w tle muzyka umilała mu ten czas.

Do czasu. Do czasu, kiedy do jego uszu dotarł tekst piosenki.

How would you feel (Jakbyś się czuł)

If I told you I loved you? (Gdybym powiedział Ci, że Cię kocham?)

It's just something that I want to do (To jest coś, co chcę zrobić)

I'll be taking my time (Będę zajmował swój czas)

Spending my life (Spędzał swoje życie)

Falling deeper in love with you (Zakochując się w Tobie coraz głębiej)

So tell me that you love me too (Powiedz mi, że też mnie kochasz) 

To były dokładnie te same wersy, które Louis wyśpiewał mu patrząc prosto w oczy w samochodzie, kiedy jechali pod namioty. Był pewny, że wtedy to jeszcze nic nie znaczyło, ale samo wspomnienie tamtej sytuacji sprawiło, że rozpłakał się jak dziecko. Ciche łkania szybko przerodziły się w głośne szlochy, które próbował zdusić w dłoniach przyciśniętych do twarzy, co nie wyszło mu najlepiej, bo po dosłownie kilku sekundach do jego pokoju wpadła przestraszona Gemma, a widząc go w takim stanie od razu znalazła się tuż przy nim mocno przytulając do swojego ciała.

Zacisnął palce na materiale jej swetra, policzek przyciskając do brzucha. Pozwalał by głaskała go po włosach i plecach, ale to nie były ramiona w których teraz chciał się znaleźć. Miał z tego powodu wyrzuty sumienia, bo to przecież była jego ukochana siostra, ale prawdą było to, że na całym tym świecie były tylko jedne ramiona, które potrafiły uspokoić go w zaledwie kilka minut, dlatego wcale się nie dziwił, że teraz wciąż krztusił się łzami biorąc spazmatyczne oddechy.

Może zbyt długo to w sobie dusił. Może powinien pozwolić wcześniej dać upust swoim emocją. Może, ale nie chciał tego robić. Łzy sprawiały, że robił się coraz słabszy, a on nie chciał być słaby. Musiał mieć siłę, by w razie czego walczyć o szatyna. Walczyć o ich miłość. Ta myśl sprawiła, że powoli udało mu się opanować.

- Wciąż się nie odezwał?

Pokręcił głową.

- Nie.

Odsunął się od Gemmy, wierzchem dłoni ocierając mokre policzki.

- Chcesz pogadać?

- Nie, Gemms, jest okej. To tylko.. uh, przez piosenkę. - oznajmił wyłączając głośnik do którego wcześniej podłączył swój telefon.

- Przez piosenkę? - zdziwiła się. - To jakaś wasza piosenka?

- Nie, ale przywołała wspomnienia.

- Rozumiem. - kiwnęła głową. - Ale gdybyś jednak zmienił zdanie to jestem u siebie.

- Dzięki siostra. - posłał jej mały uśmiech i kiedy wyszła wrócił do rozwiązywania zadania z matematyki.

Miał nadzieje, że teraz już nic mu nie przeszkodzi, ale jakieś piętnaście minut później usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Westchnął cicho, a widząc kto jest nadawcą serce zabiło mu mocniej. Alex miał do niego pisać gdyby coś działo się z Louisem, a teraz doskonale widział, że to jego imię, a raczej przezwisko widniało na ekranie telefonu. Wziął głębszy oddech i z obawą, że zobaczy tam coś czego nie chciałby widzieć wszedł w wiadomość.

Save MyselfWhere stories live. Discover now