Rozdział 9

214 14 0
                                    

Pakowałam torbę którą nasiłam na lekcje baletu gdy nagle zadzwonił mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz. To Agata. Odebrałam.
-Hej.-przywitałam się.
-Hej możemy się spotkać?-spytała Agata.
-Mam zaraz trening.-odpowiedziałam smutno.
-Aha a jutro?
-Jutro też mam trening. Dopiero we wtorek będę miała czas.
-Ok to powodzenia.
-Dzięki.-powiedziałam i rozłączyłam się.

O trzynastej zaczęłyśmy trening. Dzisiaj naprawdę się starałam. Nie chciałam znowu kłócić się z moją mamą i miałam nadzieję że jak będę się starać to cofnie mi szlaban. Po dwóch godzinach byłam wykończona. Marzyłam o tym by wziąć długi prysznic. Szłam w kierunku szatni gdy zatrzymała mnie Daria.
-Kinga możemy porozmawiać?-spytała.
-Jasne.-odpowiedziałam.
-Dzisiaj świetnie ci szło.-pochwaliła mnie Daria.
-Dziękuję.
-Oby tak dalej.-powiedziała Daria i ruszyła w stronę swojego gabinetu.
Ja tymczasem poszłam do szatni i przebrałam się w błyskawicznym tempie po czym ruszyłam w kierunku swojego domu.

Gdy przeszłam przez próg usłyszałam wołanie mojej mamy.
-Kinga możesz tu podejść?!
Wzięłam głęboki wdech i poszłam do salonu.
-O co chodzi?-spytałam mając nadzieję że tym razem nie będzie miała do mnie pretensji.
-Dzwoniła twoja trenerka.-powiedziała moja mama.
-I?-spytałam.
-Chwaliła cię. Powiedziała że świetnie ci szło na treningu.
Odetchnęłam z ulgą.
-Więc może cofniesz mi szlaban?-spytałam z nadzieją.
-Zastanowię się.-powiedziała moja mama po chwili.

Przynajmniej tyle.

Baletnica z przymusu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz