× Pretty Girl ×

36 6 0
                                    

I can swear, I can joke
I say what's on my mind
If I drink, if I smoke
I keep up with the guys
And you'll see me holding up my middle finger to the world

Cały wieczór na parkiecie, wiruję w rytm muzyki. W głowie mi dudni, trochę już mi słabo, ale zmuszam ciało do ruchu, nie mogę pokazać słabości. W takim świecie żyjemy, musimy się z tym pogodzić. Kolejny obrót, obok pojawia się nowe ciało. Widzę cię tu pierwszy raz, ale posyłam uśmiech, który odwzajemniasz.

Cały wieczór na parkiecie, to powoli staje się już nudne. Co noc ten sam scenariusz, zmieńmy reżysera.

Twoje oczy śledzą mą sylwetkę, czuję ten ogień, przydałby ci się zimny prysznic. Chociaż muszę przyznać, że mógłbyś mnie zainteresować, widzę obraz, który masz przed oczami i nie jestem to ja.

Chciałabym, by ktoś w końcu zobaczył mnie taką, jaką jestem, ale każdy lubi moją maskę. Chciałabym ją w końcu ściągnąć, rzucić w kąt, chociaż on już jest zajęty.

Cały wieczór na parkiecie, chociaż to nie moje życie.

Chcę usiąść, zatrzymać się na chwilę, ale nie dajesz mi spokoju, łapiesz za nadgarstek i wyjmujesz komórkę. Wiem o co ci chodzi, nie mam na to ochoty, nie chcę byś niszczył mój spokój. Odmawiam, ale posyłam uśmiech, myślisz, że to gra. Okay, myśl co chcesz, nie wnikam.

Jesteś taki sam, jak reszta ludzi, chcesz tylką szybką przygodę, ale mi to nie odpowiada. Jestem czymś więcej niż zabawką, czy dodatkiem. Nie jestem lalką, którą możesz się pobawić i porzucić, gdy stanie się nudna. Nie zawsze jestem słodka, taka jaką ty chcesz, umiem się odgryźć, walczyć o swoje, ale niektóre walki są z góry przegrane. To dlatego idę dalej, nie odwracam głowy, gdy słyszę, że jestem pusta, że poza makijażem nie ma we mnie nic wartego uwagi.

Robi się zamieszanie, to dziewczyna z kąta, w który chciałam odrzucić swoją maskę. Patrzy na ciebie, ale widzi, że nie jesteś taki, jaki się wydajesz.

Śmiejesz się z niej, czemu się śmiejesz? Jest taka jak każdy, tylko trzyma się ubocza. Nie wszyscy są jak ty, nie lubią stać w samym środku.

Dziewczyna wybiega, ale nikt się nie przejmuje, muzyka leci dalej, ludzie dalej tańczą. Wszystko od początku. Tylko ja już nie jestem na parkiecie, nie wiruję między ciałami, a w kroplach deszczu. Udało mi się wyślizgnąć, ale wiesz, lubię się ruszać, a deszcz przyjemnie chłodzi rozpaloną skórę.

Mam nadzieję, że już nigdy cię nie spotkam, ale nie będę się okłamywać. Jutro będzie takie samo, ponownie poczuję twoje oczy na sobie, znowu zapytasz o numer, a ja odmówię. Bo jestem kimś więcej niż ładną buzią, a ty tego nie widzisz. Nie widzisz mnie.

Zranione SercaWhere stories live. Discover now