"Nights in white satin" Część IV

159 13 0
                                    

Helena znalazła Zuzę pół godziny później.  Dziewczyna siedziała na schodach. Trzęsła się i co chwilę zanosiła się płaczem. 

– Co się stało? - zapytała, podchodząc bliżej.

– To przez alkohol - skłamała młodsza.

– Masz w takim razie w chuj słabą głowę - zaśmiała się Helena.

Zaprowadziła Zuzę do jej mieszkania. Pożegnały się kilkanaście minut później, gdy Matusiak leżała już w swoim łóżku. O dziwo zasnęła bardzo szybko.

Obudziwszy się rano czuła, że jej głowa za chwilę eksploduje.  Było jej niedobrze, w ustach miała pustynię. Wygrzebała się z pościeli i powędrowała do kuchni. Pod nogami plątał się kot. Domagał się jedzenia. Pogłaskała znajdę i chwilę później dała mu do miski surowego fileta z kurczaka. Kot zajął się jedzeniem, a ona zaczęła szukać tabletek przeciwbólowych. Nim jednak je znalazła poczuła, że zwymiotuje. Szybko pobiegła do łazienki i uklęknęła przed toaletą.

Czuła się tak samo, gdy Kuba raz po raz zmuszał ją do seksu. Zawsze wymiotowała, a on wmawiał jej, że jest w ciąży mimo tego, że gdy zaczął ją gwałcić miała zaledwie dziesięć lat i żadnych objawów miesiączki. Wtedy nawet nie wiedziała co to tak naprawdę jest. Ale wierzyła mu. Wierzyła w każde jego słowo. Przynajmniej na początku. Zmieniło się to, gdy któregoś dnia na lekcje wpadła szkolna pedagog. Zuza miała wtedy czternaście lat. Pani pedagog, kobieta o surowym wyrazie twarzy i postawie jakby połknęła kij, zaczęła mówić o tak zwanym "złym dotyku". Zuza nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Przed oczami miała wszystkie sceny, w których Kuba zmuszał ją do tych okropnych rzeczy. Zawsze powtarzał, że duże dziewczynki to robią. Duże dziewczynki uprawiają seks. Chciała mieć jeszcze znikomą nadzieję, że pedagog się myli. Że nie ma czegoś takiego jak zły dotyk...

Powróciła myślami do czasu teraźniejszego. Rozebrała się i weszła pod prysznic. Musiała zmyć z siebie alkohol, wczorajszą rozmowę. Szorowała gąbką swoje ciało jak opętana. Ciągle, od tylu lat, czuła jego zapach na sobie.  Nie potrafiła się go pozbyć.  Przestała szorować, gdy zauważyła czerwone ślady.  Zakręciła wodę i chwilę jeszcze stała pod prysznicem.

Gdzieś w okolicach wieczora ktoś zapukał do jej drzwi. Podeszła do nich niepewnie i najpierw spojrzała przez wizjer. Po drugiej stronie drzwi stała Monika. Nie chciała otwierać. Nie miała dzisiaj na to siły. Chciała ją jednak zobaczyć, usłyszeć jej głos, poczuć woń perfum. Otworzyła.

– Nie przeszkadzam? - zapytała Monika.

– Nie. Stało się coś?

– Wpuścisz mnie? Chcę porozmawiać.

Zuza zawahała się przez moment, ale ostatecznie wpuściła sąsiadkę do mieszkania.

Usiadły przy stole w kuchni.  Twarz Moniki była naprężona, tak jakby czymś bardzo się denerwowała. Bawiła się swoimi palcami nie patrząc na Zuzę.

– Nie mam pojęcia dlaczego od tygodni mnie unikasz - zaczęła nieśmiało, a Zuza zauważyła, że jeszcze nigdy nie widziała Moniki takiej przygaszonej, smutnej i bez chęci do życia - Lubię cię i trochę mnie to wkurza, bo nie znam powodu twojego zachowania. Może za dużo gadam, jestem roztrzepana i to jest dla ciebie odpychające - zakończyła, biorąc głęboki oddech.

– Jest mi po prostu głupio, bo to co się stało. To jak mnie wtedy znalazłaś... Nie wiem, po prostu czuję, że zrobiłam głupotę, a ty widziałaś mnie w takim stanie i to chyba jest przyczyną tego, że cię unikałam.

Monika podniosła głowę. Spojrzała w oczy Zuzy. Zalśniły w nich łzy.

– Nie masz się czego wstydzić. Zareagowałam źle, powinnam zrobić coś więcej. Wyciągnąć od ciebie dlaczego to zrobiłaś, a ja nie potrafiłam... - jej głos się załamał.

Where is my mind?Where stories live. Discover now