"Mississippi w ogniu" Część IX

157 11 0
                                    

Leżały przytulone do siebie na tylnym siedzeniu w samochodzie Moniki. Próbowały uspokoić swoje oddechu po przebytej chwilę wcześniej przyjemności.

– Nigdy nie myślałam, że będę uprawiać seks w samochodzie - zaśmiała się Zuza, wtulając się mocniej w Monikę.

Kobieta nie odpowiedziała jednak. Przez moment panowała między nimi cisza.

– Co się dzieje? - zapytała Matusiak opierając się na łokciu i z uwagą przyglądając się swojej partnerce. 

– Myślę o ucieczce - spojrzała na Zuzę - Bardzo tego chcę i coraz bardziej wydaje mi się, że - zatrzymała się na moment - że to właśnie z tobą chcę spędzić resztę swojego życia.

W oczach Zuzy zalśniły łzy wzruszenia. Nie spodziewała się, że kiedyś usłyszy od swojej kochanki takie słowa.

– Mówi to kobieta,która właśnie doszła - puściła do niej oko, maskując tym samym swoje wzruszenie.

– A  ty? - Monika objęła Zuzę tak, aby nie spadła z siedzenia - Chcesz spędzić ze mną resztę życia?

– Oczywiście, że tak - pocałowała ją krótko, ponieważ tę chwilę szczęścia przerwał dzwoniący telefon Moniki. Kobieta niechętnie podniosła się i sięgnęła po urządzenie.

– To Łukasz - powiedziała, patrząc z rozdrażnieniem na telefon - Halo? - odezwała się po chwili do słuchawki - Za niedługo będziemy. Tak. Mówiłam ci przecież, że jadę po Zuzę. Twoi rodzice przyjechali? - westchnęła i przewróciła oczyma - Nie wiem, kurwa, za godzinę. Dobrze pospieszę się, ale są straszne korki. Pa - rozłączyła się i rzuciła telefon na przednie siedzenie.

– Musimy jechać - odezwała się, zakładając koszulkę. Zuza także zaczęła zbierać z auta swoje ubrania. Ze zdziwieniem stwierdziła, że jej bielizna leży, a raczej wisi na kierownicy. Próbowała sobie przypomnieć w którym momencie ją tam rzuciła.

Przesiadły się i Monika wyjechała z lasu. Kiedy zaparkowały półtora godziny później przed blokiem, Sawicka w lusterku poprawiła włosy i makijaż. Nie chciała aby Łukasz coś zauważył. Jeszcze nie teraz. 

Zuza skierowała swoje kroki do mieszkania, żegnając się szybko z Moniką. Starsza z nich otworzyła drzwi i do jej uszu doleciały rozmowy rodziców Łukasza, jak i jego samego.

Usiadła na kanapie obok Ireny, matki jej narzeczonego.

– Myśleliśmy, że już się nie zjawisz - powiedziała starsza kobieta o nienagannej fryzurze i ubiorze. 

– Musiałam pomóc przyjaciółce - odpowiedziała szybko, biorąc łyk wina.

– Tak się cieszę, że w końcu masz jakąś przyjaciółkę -Irena wiedziała o jej romansie sprzed kilku miesięcy. Łukasz nie mógł się powstrzymać i o wszystkim jej powiedział, przez co Górecka za każdym razem jej dogadywała - Chętnie ją poznamy. Może zaprosisz ją tutaj? Mieszka w okolicy?

– Mieszka obok, ale nie sądzę, żeby to był dobry pomysł - Monika spięła się wyraźnie. Czuła, że Irena chce ją sprawdzić.

– Ale dlaczego? - tym razem odezwał się Jerzy. Był człowiekiem spokojnym o łagodnej naturze. Sawicka zawsze zastanawiała się jakim cudem państwo Góreccy ze sobą wytrzymują. Byli jak ogień i woda. Jak niebo i ziemia.

Nie chciała aby zaczęli podejrzewać, że znów ma romans więc z lekkim zirytowaniem zadzwoniła do Zuzy.

– Przyjdź tutaj - powiedziała szybko.

Where is my mind?Where stories live. Discover now